Taką formę pomocy dla stoczni umożliwiła uchwalona w marcu przez Sejm ustawa, która pozwoliła dotować nawet do pięciu procent wartości nierentownych kontraktów, zawartych przez polskie stocznie z kontrahentami.
- Na podstawie sześciu umów, z których każda dotyczy jednego statku, Stocznia Gdynia otrzyma łącznie 46,6 mln zł - mówi Krzysztof Grabowski, doradca zarządu Stoczni Gdynia. - Pierwszych pieniędzy spodziewamy się lada moment, bo dotyczą kontenerowca, który przekazaliśmy już armatorowi. Przedstawiciele Banku Gospodarstwa Krajowego zapewnili nas, że nie będą zwlekać z przekazywaniem nam dopłat. Kolejne pięć statków planujemy oddać armatorom jeszcze w tym roku. Dlatego pieniądze powinny trafić do nas w ślad za tym także do końca grudnia.
Generalnie rząd polski, jak zapewniła wczoraj minister Małgorzata Ostrowska, ma zamiar przeznaczyć na pomoc Stoczni Gdynia około 140 mln zł.
- Takie środki finansowe trafią do tego zakładu do końca 2006 roku - mówiła Ostrowska.
- Dotacje bardzo nam pomogą, abyśmy stali się bardziej konkurencyjni, choćby dla stoczni koreańskich - dodał Jerzy Lewandowski, prezes Stoczni Gdynia.
Jednak dopłaty nie rozwiązują wszystkich stoczniowych problemów. Nie tak, jak się spodziewano, przebiegło w poniedziałek Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Stoczni Gdynia. Zabrakło wymaganej większości kwalifikowanej, aby przegłosować najważniejszą uchwałę o kontynuowaniu działalności zakładu. Ogłoszono więc przerwę w zebraniu do 4 lipca.
Akcjonariusze muszą się zastanowić, czy wobec zakończenia okresu restrukturyzacji zakładu i faktu, że nadal jest on nierentowny, należy ogłosić jego upadłość, czy też trzeba dalej próbować wyprowadzić go z zapaści i zawierać nowe ugody z licznymi wierzycielami przedsiębiorstwa.
- Zjawiło się tylko 66 procent akcjonariuszy, tymczasem statut spółki mówi, iż potrzeba 3/4 kapitału, aby głosować taką właśnie uchwałę - mówi Krzysztof Grabowski, doradca zarządu Stoczni Gdynia. - Ważne jest jednak, że wszystkie inne, ważne dla firmy decyzje, głosowano większością 99 procent głosów, więc w tym kontekście losy tego ostatniego głosowania są raczej przesądzone i będziemy dalej funkcjonować.
WZA zatwierdziło m. in. sprawozdanie finansowe spółki za 2004 r. i zdecydowało jednocześnie, aby pokryć 77,1 mln zł straty netto z rezerw kapitału zapasowego. Absolutorium uzyskali też wszyscy członkowie zarządu firmy i rady nadzorczej, uczestniczący w ich pracach w roku 2004.
Wobec tego, że 6 czerwca upłynął dwuletni okres, podczas którego firma była poddana restrukturyzacji, o dalszym istnieniu firmy zdecydować muszą także fachowcy z Agencji Rozwoju Przemysłu. Jej prezesowi Arkadiuszowi Krężelowi został przesłany końcowy raport wykonania planu restrukturyzacyjnego i decyzja na temat jego przyjęcia bądź odrzucenia zapadnie w połowie lipca.
W najbliższych tygodniach na konto stoczni przekazane mają też zostać środki finansowe z dokapitalizowania przez ARP. Agencja nie zamierza czekać na decyzję Komisji Europejskiej, która wszczęła dochodzenie i sprawdza aktualnie, czy taka forma pomocy jest zgodna z unijnymi przepisami.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?