Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kasa dla Stoczni Gdynia. Umowa z Bankiem Gospodarstwa Krajowego podpisana

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Stocznia otrzymała 46,6 mln zł dopłaty do budowy sześciu statków.
Fot. Grzegorz Mehring
Stocznia otrzymała 46,6 mln zł dopłaty do budowy sześciu statków. Fot. Grzegorz Mehring
W obecności minister gospodarki i pracy Małgorzaty Ostrowskiej podpisano wczoraj w Stoczni Gdynia umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego na dopłaty do budowy niektórych typów statków.

Taką formę pomocy dla stoczni umożliwiła uchwalona w marcu przez Sejm ustawa, która pozwoliła dotować nawet do pięciu procent wartości nierentownych kontraktów, zawartych przez polskie stocznie z kontrahentami.

- Na podstawie sześciu umów, z których każda dotyczy jednego statku, Stocznia Gdynia otrzyma łącznie 46,6 mln zł - mówi Krzysztof Grabowski, doradca zarządu Stoczni Gdynia. - Pierwszych pieniędzy spodziewamy się lada moment, bo dotyczą kontenerowca, który przekazaliśmy już armatorowi. Przedstawiciele Banku Gospodarstwa Krajowego zapewnili nas, że nie będą zwlekać z przekazywaniem nam dopłat. Kolejne pięć statków planujemy oddać armatorom jeszcze w tym roku. Dlatego pieniądze powinny trafić do nas w ślad za tym także do końca grudnia.

Generalnie rząd polski, jak zapewniła wczoraj minister Małgorzata Ostrowska, ma zamiar przeznaczyć na pomoc Stoczni Gdynia około 140 mln zł.

- Takie środki finansowe trafią do tego zakładu do końca 2006 roku - mówiła Ostrowska.

- Dotacje bardzo nam pomogą, abyśmy stali się bardziej konkurencyjni, choćby dla stoczni koreańskich - dodał Jerzy Lewandowski, prezes Stoczni Gdynia.

Jednak dopłaty nie rozwiązują wszystkich stoczniowych problemów. Nie tak, jak się spodziewano, przebiegło w poniedziałek Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Stoczni Gdynia. Zabrakło wymaganej większości kwalifikowanej, aby przegłosować najważniejszą uchwałę o kontynuowaniu działalności zakładu. Ogłoszono więc przerwę w zebraniu do 4 lipca.

Akcjonariusze muszą się zastanowić, czy wobec zakończenia okresu restrukturyzacji zakładu i faktu, że nadal jest on nierentowny, należy ogłosić jego upadłość, czy też trzeba dalej próbować wyprowadzić go z zapaści i zawierać nowe ugody z licznymi wierzycielami przedsiębiorstwa.

- Zjawiło się tylko 66 procent akcjonariuszy, tymczasem statut spółki mówi, iż potrzeba 3/4 kapitału, aby głosować taką właśnie uchwałę - mówi Krzysztof Grabowski, doradca zarządu Stoczni Gdynia. - Ważne jest jednak, że wszystkie inne, ważne dla firmy decyzje, głosowano większością 99 procent głosów, więc w tym kontekście losy tego ostatniego głosowania są raczej przesądzone i będziemy dalej funkcjonować.

WZA zatwierdziło m. in. sprawozdanie finansowe spółki za 2004 r. i zdecydowało jednocześnie, aby pokryć 77,1 mln zł straty netto z rezerw kapitału zapasowego. Absolutorium uzyskali też wszyscy członkowie zarządu firmy i rady nadzorczej, uczestniczący w ich pracach w roku 2004.
Wobec tego, że 6 czerwca upłynął dwuletni okres, podczas którego firma była poddana restrukturyzacji, o dalszym istnieniu firmy zdecydować muszą także fachowcy z Agencji Rozwoju Przemysłu. Jej prezesowi Arkadiuszowi Krężelowi został przesłany końcowy raport wykonania planu restrukturyzacyjnego i decyzja na temat jego przyjęcia bądź odrzucenia zapadnie w połowie lipca.

W najbliższych tygodniach na konto stoczni przekazane mają też zostać środki finansowe z dokapitalizowania przez ARP. Agencja nie zamierza czekać na decyzję Komisji Europejskiej, która wszczęła dochodzenie i sprawdza aktualnie, czy taka forma pomocy jest zgodna z unijnymi przepisami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto