Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kamil Stanek: "Jestem zwykłym chłopakiem z Wrzeszcza". Gdański raper Silver o poszukiwaniu swojej drogi do sukcesu [zdjęcia, wideo]

rozm. Ryszarda Wojciechowska
Raper Kamil Stanek: Trudno dzisiaj zadziwić słuchacza. Ale jestem na dobrej drodze
Raper Kamil Stanek: Trudno dzisiaj zadziwić słuchacza. Ale jestem na dobrej drodze Marcin Bruniecki
- Jestem zwykłym chłopakiem z Wrzeszcza. To miejsce jest mi bliskie. Miasto cię na swój sposób wychowuje i jego historia, która także przebija się w moich utworach - mówi gdański raper Kamil Stanek, znany jako Silver. Z muzykiem rozmawia Ryszarda Wojciechowska.

Zainteresował mnie twój klip „Właściwa droga”. Wracasz w nim do historii sprzed wielu lat, kiedy ciebie jeszcze na świecie nie było.
To było dla mnie prawdziwe wyzwanie. Ponieważ pierwszy raz w życiu opowiadałem nie swoją historię. Zaczęło się od tego, że Wojtek Kałużny, który jest moim dobrym, chociaż starszym kolegą, opowiedział mi historię z własnej młodości. To opowieść o nastoletnich chłopcach, którzy w latach 70-80. bardzo chcieli grać w piłkę nożną. I na ich drodze stanął nieżyjący już trener Edmund Rekowski, zwany „Edkiem”. To on w 1976 roku zwołał 1200 dzieciaków z całego Gdańska, aby wyłonić z tej grupy nieoszlifowane, piłkarskie talenty. I dać im możliwość sportowego rozwoju w PRL.

Czyli to hołd dla „Edka” od jego wychowanków?

Tak. Wiele mu zawdzięczają. Zresztą drużyna „Edka” pod sztandarami Stoczniowca w 1980 roku zdobyła pierwsze miejsce w ogólnopolskiej Spartakiadzie. Dziś byśmy to nazwali zdobyciem Mistrzostw Polski Młodzików.

Co cię w tej historii najbardziej ujęło?
Ona cała napawa nadzieją i dumą. Te dzieciaki nie miały wtedy wielkich możliwości, wiele z nich czekała tylko i wyłącznie ulica. A dzięki temu trenerowi i szansie, jaką im dał, niektórym udało się zrobić kariery piłkarskie i swoje życie skierować na dobry tor, na właściwą drogę. Ta grupa tych dawnych piłkarzy cały czas istnieje, może nie w pełnym składzie, bo nie wszystkie historie miały szczęśliwe zakończenie. Ale są nadal przyjaciółmi i trzymają się razem. Słuchając tych historii, widziałem też siebie sprzed dziesięciu lat. Ja także wtedy szukałem właściwej drogi. Pasji, w której mógłbym się spełniać. Mam nadzieję, że ten utwór zainspiruje jakiegoś młodego człowieka do tego, żeby walczyć o swoje i znaleźć właściwą drogę.

Oni znaleźli piłkę nożną, a ty rap.
Mnie piłka też interesuje. Dosyć mocno udzielałem się jako kibic w Lechii Gdańsk. Te akcenty również można znaleźć w mojej muzyce.

W twoim debiutanckim albumie „Gdańskie rewiry. Opętany rapem” przebija przede wszystkim lokalny patriotyzm.
Jestem zwykłym chłopakiem z Wrzeszcza. Tam mieszkam w ponad 150-letniej kamienicy. I to miejsce jest mi bliskie. Miasto cię na swój sposób wychowuje i jego historia, która także przebija się w moich utworach. Na czym mam się wzorować, jeśli nie na tym, skąd się wywodzę, skąd jestem? Tak, jestem lokalnym patriotą i można to usłyszeć na moich płytach.

Pierwszą płytę sam sobie wydałeś i... postanowiłeś ją rozdać w całości, a nie sprzedawać.
Zadebiutowałem mixtape ‘m, jak określamy to w naszym środowisku. Miałem 14 lat. Byłem już znany w środowisku kibicowskim. I za własne pieniądze, które zarobiłem pracując jako nastolatek, wytłoczyłem mixtape. Nie mając rzeszy fanów, pomyślałem, że najlepiej będzie, jeśli rozdam płytę. Tak najszybciej dotrę do ludzi. Zorganizowałem spotkanie i cały nakład, 200 sztuk, rozszedł się jak ciepłe bułeczki.

Nabrałeś wtedy wiatru w żagle?
Zobaczyłem, że ludzie słuchają mojej muzyki. I poszedłem za ciosem, wydając mixtape Konkret. Poprawiałem się technicznie jako raper z płyty na płytę. Następnie był mixtape „Lechia ponad wszystko”, „Zmartwychwstanie” aż w końcu legalne wydawnictwo „Hołd dla ulic”, które wyszło nakładem trójmiejskiej miejskiej wytwórni Soul Records.

To twoja pasja, na którą jednak musisz zarobić inaczej.
Mam 24 lata i pracuję, prowadzę także swój biznes, a poza tym robię muzykę. Wiem, że gdybym tego nie robił, to straciłbym cząstkę siebie.

Rap to muzyka buntu. A ty przeciwko czemu się buntujesz?
Trudne pytanie. Raz jest lepiej, raz gorzej w życiu. Raz ktoś da ci pstryczka w nos. I miałbyś ochotę oddać. Ale ja nie chcę oddawać. Wolę wyżyć się w numerze i coś napisać. To moja forma autoterapii. To jest to, pomaga każdemu raperowi. Bo nasza muzyka jest szczera. W tym się odnajduję i to robię najlepiej.

Kamil Stanek: - Nasza muzyka jest szczera. W tym się odnajduję i to robię najlepiej. A z sukcesem jest jak z punktem widzenia. Zależy po prostu od punktu siedzenia.

Cierpliwie czekasz na sukces, czy chciałbyś, żeby on był już?
Z sukcesem jest trochę tak jak z punktem widzenia. Zależy od punktu siedzenia. Jeszcze kilka lat temu sukcesem dla mnie było wydanie pierwszej, legalnej płyty. Udało się to ponad rok temu. A teraz z roku na rok apetyt rośnie. Dlatego następnym krokiem do sukcesu jest osiągnięcie większej siły przebicia i dotarcie do jeszcze większej grupy ludzi, która cię słucha. A to nie jest łatwe. Bo największą sprzedaż płytową odnotowują właśnie płyty rapowe. Jest duży popyt na tę muzykę, ale też jeszcze większa konkurencja. Trudno dzisiaj zadziwić słuchacza. Ale jestem na dobrej drodze.

Powiedz, która twoja płyta jest taka najbardziej osobista?
„Hołd Dla Ulic” z 2017 roku.

Dlaczego?
To na tej płycie w końcu mogłem rozliczyć się z przeszłością i postawić na niej grubą kreskę. „Hołd Dla Ulic” to mój hiphopowy pomnik dla miasta i dawnych lat, teraz czas na zupełnie inny rozdział w mojej twórczości.

Obraz rapera jest prosty - to raczej niezbyt grzeczny chłopiec.
Może nie jesteśmy najgrzeczniejsi. Ale każdy ma jakieś grzeszki za skórą. Jednak ten obraz rapera demonizuje się. Bo raper też potrafi mieć miękkie serce. Potrafimy się zjednoczyć we wspólnej sprawie czy akcji. Kiedy Bboy Cetowy miał wypadek, cała hiphopowa Polska ruszyła mu na ratunek i zbierała pieniądze na jego rehabilitację. A doznał bardzo mocnych obrażeń. Ja prowadziłem dla domów dziecka różne imprezy charytatywne. Więc to środowisko nie jest tak straszne, jak się nas czasami przedstawia.

[email protected]

Zobacz też: Przegląd najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia na Pomorzu

POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kamil Stanek: "Jestem zwykłym chłopakiem z Wrzeszcza". Gdański raper Silver o poszukiwaniu swojej drogi do sukcesu [zdjęcia, wideo] - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto