Około 130 osób, a więc co czwarty pracownik Zakładów Przemysłu Jedwabniczego Wistil w Kaliszu znajdzie się niebawem na bruku. Spółka szuka
ochotników, którzy dobrowolnie pójdą na bezrobocie. Oni mogą liczyć na odprawy. Do
odejścia zachęcane są także osoby w wieku przedemerytalnym. Zwolnienia zostaną przeprowadzone, nawet jeśli zabraknie chętnych. Miejsce pracowników mają zająć maszyny, które będą produkować ekologiczne torby dla supermarketów.
Informacja o szykowanych zwolnieniach grupowych w Wistilu nie jest wielkim zaskoczeniem dla pracowników. Od
ubiegłego roku zatrudnienie systematycznie się zmniejsza. Część pracowników w ogóle traci pracę, część razem z maszynami jest przenoszona do Haftu, drugiej kaliskiej firmy włókienniczej, którą zarządza ten sam właściciel. Faktycznie jednak, niektórzy przeniesieni także są zwalniani, ale już z Haftu. Tym razem sprawa jest poważniejsza, bo spółka szykuje zwolnienia grupowe jakich jeszcze nie było, największe w Kaliszu od lat.
- W ubiegłym tygodniu
otrzymaliśmy wstępną informację, że Wistil zamierza zwolnić około 130 pracowników. Zwolnienia w trybie skróconym zaplanowane są na maj - potwierdza Agnieszka Pazdecka, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Kaliszu.
Okres skrócony oznacza, że pracownicy odejdą w ciągu miesiąca, a więc do końca czerwca. Nieoficjalnie wiadomo, że władze spółki jeszcze nie wiedzą ile
osób, a przede wszystkim, kto konkretnie będzie musiał odejść. Na razie w zakładzie wiszą ogłoszenia zachęcające do samozwolnienia. Jeśli ktoś się zdecyduje na taki krok, ma otrzymać odprawę. Jeśli zostanie, a zwolni go firma, pieniądze nie są już takie pewne. Z informacji przesłanej do PUP wiadomo, że pracę mają stracić przedstawiciele niemal wszystkich grup zawodowych. Redukcja nie jest więc związana z likwidacja konkretnego działu, ale z ogólnym zmniejszeniem zatrudnienia, jak słyszeliśmy, do 400 osób. Obecnie w Wistilu jest o połowę więcej pracowników. Na razie służby pracownicze robią rozpoznanie. Zapewne jako pierwsi odejdą ci, którzy mogą otrzymać emeryturę lub świadczenie przedemerytalne. A co z resztą?
- Dopiero gdy otrzymamy od pracodawcy szczegółową informację, kto zostanie zwolniony, a więc dotyczącą wieku, płci i specjalności, podejmiemy konkretne działania - tłumaczy Pazdecka.
PUP zakłada, że pracę uda się znaleźć dla wszystkich, bo rynek, także w tej branży jest bardzo chłonny. Jedni od razu trafią do firm włókienniczych, inni mogą liczyć na pomoc w przekwalifikowaniu. Tym niemniej utrata lub nawet zmiana pracy może być dla wielu życiową tragedią.
Więcej w dzisiejszym papierowym wydaniu [
](http://prasa24.pl)
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?