Jest dochodzenie karne w sprawie ewentualnych zaniedbań gdyńskich urzędników

Właśnie wszczęto śledztwo w tej sprawie. Decyzję, sporządzoną przez urzędników, uchylił jako naruszającą prawo Wojewódzki Sąd Administracyjny, przeciwko postępowaniu urzędników już wcześniej głośno protestowali zresztą sąsiedzi inwestycji. Ponieważ gmach stoi obecnie bez pozwolenia, domagali się oni będą prawdopodobnie odszkodowań od magistratu, bowiem ich zdaniem wielorodzinny gmach o dużej intensywności zabudowy, wzniesiony w willowej okolicy Orłowa, zacienił pobliskie posesje, spowodował też zwiększenie ruchu drogowego.
- Nie może być tak, że urzędnicy uporczywie nie chcą uznać nas za stronę w postępowaniu o wydanie warunków zabudowy i pozwolenie na budowę, nie słuchają żadnych, naszych uwag, a potem, gdy okazuje się, że mieliśmy rację, nikt nie ponosi za to żadnych konsekwencji - mówi jeden z mieszkańców Orłowa, zaangażowanych w konflikt z magistratem. - Budynku, choć stoi bez pozwolenia, wyburzyć już nie można, tam mieszkają ludzie, nasi sąsiedzi. Także deweloper nie jest nic temu winny, że magistrat wydał mu niezgodną z prawem zgodę na budowę. Pozostaje więc tylko droga odszkodowawcza.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku, uchylając pozwolenie na wzniesienie gmachu przy ul. Inżynierskiej 125, zwrócił uwagę m.in., że jego kubatura jest zbyt wysoka i intensywna jak na tą część miasta. Materiały, zebrane przez sędziów, pomogą teraz w prowadzeniu prokuratorskiego śledztwa.
- Poprosiliśmy już sąd administracyjny o przekazanie akt sprawy - mówi Marzanna Majstrowicz, prokurator rejonowy w Gdyni.
Przedstawiciele gdyńskiego magistratu śpią jednak spokojnie i nie spodziewają się, aby w efekcie podjętego śledztwa pracownicy urzędu usłyszeli zarzuty. Ich zdaniem działania magistratu na pewno nie miały charakteru przestępstwa.
- To dobrze, że prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień przez urzędników przy wydaniu pozwolenia na budowę dla budynku przy ul. Inżynierskiej 125 - mówi Michał Guć, wiceprezydent Gdyni. - Uchylenie wydanego przed laty pozwolenia na budowę wynikło z innej interpretacji przepisów przez służby architektoniczne UM i przez Sąd Administracyjny. Był to skutek nieprecyzyjnych zapisów w starych planach zagospodarowania przestrzennego.
Warto jednak wspomnieć, że to już kolejne postępowanie prokuratorskie, dotyczące ewentualnych błędów gdyńskich urzędników przy wydawaniu pozwoleń na budowę, bądź też zatwierdzania projektów budowlanych w mieście. Dwa poprzednie dotyczą budowy apartamentów przy ul. Orłowskiej oraz szkoły w Chwarznie. W przypadku ul. Orłowskiej dochodzenie trwa od listopada ub. r. Prokuratura czeka obecnie na opinie biegłych z zakresu geodezji i architektury, które mają potwierdzić wcześniej wykryte nieprawidłowości. Jeśli jednak w sprawie tej ktokolwiek usłyszy zarzuty, niekoniecznie muszą być to urzędnicy, prawdopodobne jest bowiem, iż inwestor prac inny projekt przedstawił w magistracie, a inny zakres prac chciał realizować na placu budowy.
Bardzo zaawansowane jest natomiast śledztwo w sprawie zaniedbań przy budowie szkoły w Chwarznie, trwa już od początku 2009 r. Gmach najnowszej placówki oświatowej w Gdyni, oddanej w 2000 r., zaczął w 2008 r. walić się, nad częścią pomieszczeń wygiął się dach. Uczniów trzeba było przymusowo przenieść do innych szkół, remont budynku kosztował magistrat ponad 10 mln zł. Prokuratura bada więc, czy urzędnicy nie zaniedbali obowiązków podczas zatwierdzania projektu budowlanego i odbiorów technicznych.
- Wykonywane są właśnie czynności, które wyjaśnią, czy i komu przedstawić zarzuty - mówi Marzanna Majstrowicz.