Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak Jerzy Jędykiewicz zarabia na kaucji

Darek Janowski
Oskarżonemu o gigantyczne oszustwa finansowe Jerzemu Jędykiewiczowi, gdański sąd pozwolił swobodnie dysponować ogromną sumą pieniędzy i zastawioną na poczet przyszłej kary działką w Gdyni Redłowie.

Oskarżonemu o gigantyczne oszustwa finansowe Jerzemu Jędykiewiczowi, gdański sąd pozwolił swobodnie dysponować ogromną sumą pieniędzy i zastawioną na poczet przyszłej kary działką w Gdyni Redłowie. Pytaliśmy praktykujących prawników - żaden z nich nie słyszał o podobnym przypadku.

Wszystko zaczęło się w lutym 2004 roku, kiedy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała a Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zarzuciła ówczesnemu szefowi pomorskiego SLD malwersacje finansowe na sumę ponad 30 mln zł. Można za to trafić do więzienia na 10 lat. Sprawa ma związek z aferą w wydawnictwie archidiecezji gdańskiej Stella Maris.
Po wielogodzinnym przesłuchaniu Jędykiewicz opuścił budynek prokuratury bez paszportu, zobowiązując się do wpłacenia 700 tys. zł. kaucji. Tyle kosztowała go wolność, mógł bowiem trafić za kratki aresztu co najmniej na kilka miesięcy.

Jędykiewicz proponuje

Mało tego, na poczet przyszłej ewentualnej grzywny, prokuratura zajęła Jędykiewiczowi działki, których jest właścicielem. Na jedną z takich parceli w Redłowie (3,8 tys. metrów kw.) nałożono tzw. hipotekę kaucyjną w wysokości 1,5 mln zł. Śledztwo przeciwko byłemu baronowi SLD trwało 2,5 roku. Akt oskarżenia, który obejmuje jego i osiem innych osób trafił do gdańskiego sądu w czerwcu 2006 roku.
Kilka miesięcy temu, Jędykiewicz zaczął zabiegać w sądzie, by ten zdjął mu hipotekę kaucyjną z redłowskiej działki (nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zamierza ją sprzedać). W zamian za wyczyszczenie hipoteki, zobowiązał się wpłacić 1,5 mln złotych.
Najpierw Sąd Okręgowy odrzucił wniosek biznesmena. Po krótkim czasie, do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku wpłynęło zażalenie na to postanowienie. SA polecił ponownie zająć się sprawą eks-barona. I tak też się stało. Wkrótce Jędykiewicz mógł się uważać za szczęściarza - 26 kwietnia br. sędziowie podjęli decyzję o zdjęciu hipoteki kaucyjnej z działki, którą założyła prokuratura pod warunkiem, że wpłaci on na konto 1,5 mln zł.
Wydawałoby się, że wszystko jest w porządku, ale... sąd przystał na to, by Jędykiewicz wpłacił pieniądze na swoje prywatne, oprocentowane konto oszczędnościowe w Nordea Bank Polska, nad którym sąd nie ma żadnego nadzoru! W ten sposób, były baron zyskał potrójnie: działkę w Redłowie mógł sprzedać za kilka milionów, poza jakąkolwiek kontrolą mógł obracać 1,5 mln złotych, wreszcie - pobierać odsetki od tej sumy. W skali rocznej są to niemałe pieniądze - od sumy powyżej 500 tys. zł. Nordea oferuje klientom 3,5 proc. w skali roku. Jednak zyski mogą być znacznie większe, ponieważ z tak zamożnym człowiekiem jakim jest Jędykiewicz bank może podpisać indywidualną umowę.


Prawnicy zdziwieni

Ciekawostką jest fakt, że nieoprocentowane konto depozytowe Sąd Okręgowy w Gdańsku ma w banku... PKO SA! Tam też, w lutym 2004 roku, wpłynęło 700 tys. zł. z tytułu poręczenia majątkowego jakim obłożono b. barona.
W Sądzie Okręgowym w Gdańsku nikt nie wie, dlaczego pozwolono wpłacić Jędykiewiczowi pieniądze do Nordea zamiast do PKO SA.
- Sędziowie popełnili błąd - mówi wiceprezes gdańskiego SO, Ryszard Milewski. - Zasugerowali się wnioskiem obrońcy oskarżonego. - Nie wierzę, żeby to było świadome działanie. Postanowienie powinno być zmienione i na pewno tak się stanie.
Dzwonimy do prawników i opisujemy w skrócie przypadek Jędykiewicza, bez informowania kogo i jakiej sprawy dotyczy.
- Osobiście, nigdy z czymś takim się nie spotkałam - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej, Grażyna Wawryniuk.
Dzwonimy do Krakowa, do rzecznika tamtejszego Sądu Okręgowego, Andrzeja Almerta: - Przyznaję, że sytuacja jest dosyć dziwna. Pierwszy raz słyszę o czymś podobnym. Choć bez zapoznania się z aktami - dodaje sędzia z ostrożności - trudno mi się pokusić o kategoryczny komentarz.
Na razie Jędykiewicz zyskał po dwakroć: pieniądze wciąż "pracują" dla niego na koncie w Nordea Bank Polska ale - jak dotąd - hipoteka kaucyjna nie została zdjęta z działki w Gdyni.


Skąd kłopoty byłego barona?

O co oskarżony jest b. lider pomorskiego SLD: przestępczy proceder miał uprawiać w latach 1999-2002, kiedy był szefem Energobudowy SA. (ma w niej udziały multimilioner, szef Prokomu, Ryszard Krauze). Prokuratura postawiła mu zarzuty przywłaszczenia (razem z innymi osobami) ponad 30 mln zł., które należały do Energobudowy, w tym wypranie 14 mln i niezapłacenie blisko 6-milionowgo podatku. Jędykiewicz nie przyzjane się do winy.
Pieniądze, o których mowa w zarzutach wpłacanie były na konto wydawnictwa archidiecezji gdańskiej Stella Maris. Tak zwane pranie pieniędzy polegało na wystawianiu przez szefostwo Energobudowy fikcyjnych faktur za fikcyjne usługi konsultingowe.
Następnie, pieniądze były wypłacane innym spółkom, współpracującym z Stella Maris.
Obok byłego barona, na ławie oskarżonych zasiądą także jego współpracownicy z Energobudowy, m.in. ówcześni członkowie zarządu Paweł J. i Jacek O. oraz trzej pracownicy z oddziału firmy w Opolu. Oskarżeniem objęte zostały również dwie osoby z kierownictwa spółki „Delta Press” (własność Jędykiewicza), wydającej do 2005 roku dziennik „Głos Wybrzeża”: Marka F. i Stanisława S. Za przywłaszczenie ponad 1,5 mln zł i wypranie blisko pół miliona (za pośrednictwem Stella Maris) odpowie także Marek N., szef sopockiej firmy Prolim.
Proces Jędykiewicza i reszty oskarżonych rusza 21 czerwca.


KIM JEST JĘDYKIEWICZ?

Jerzy Jędykiewicz (61 lat) to ostatni PRL-owski wojewoda gdański i budowniczy elektrowni jądrowej w Żarnowcu. Na początku lat 90. dostał od sądu zakaz wykonywania funkcji publicznych. (Podobno do dziś przechowuje nazwiska sędziów, którzy - jego zdaniem - skrzywdzili go wtedy na polityczne zamówienie). W interesach, przez lata utrzymywał ścisłe kontakty z Ryszardem Krauze i BIG-Bankiem Gdańskim. Wydawał dziennik "Głos Wybrzeża". Po zwycięstwie SLD w wyborach w 2001 r. obwieścił: - "To początek desolidaryzacji Polski". Na złożony w tym czasie przez gdańskich radnych PO wniosek, by uczcić Grudzień '70 pamiątkową tablicą na spalonym wtedy przez demonstrantów gmachu KW PZPR, "Głos" odpowiadał, że jest to "szczyt kretynizmu i upośledzenia pamięci (...). W jednej ręce butelka wódki, w drugiej butelka z benzyną, tak powinien wyglądać symboliczny portret bohaterskiego podpalacza".
Na otwarty list prawicy, która zarzuca mu tolerowanie afer i wnioskuje rozwiązanie jednej z lokalnych organizacji SLD, odpowiada publicznie: "Ten list powiesiłem w kiblu na gwoździu. Niech oni zajmą się swoimi partiami, a nie wtykają nos w cudze sprawy".
Kilka lat temu, SLD-owski wojewoda pomorski Jan Ryszard Kurylczyk udekorował Jędykiewicza Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.


CO TO JEST KAUCJA?

Poręczenie majątkowe, czyli tzw. kaucję prokuratura stosuje wobec podejrzanych celem zabezpieczenia prawidłowego toku prowadzonego śledztwa. Pieniądze z tego tytułu podejrzany (lub osoba trzecia, która chce za niego poręczyć) wpłaca na nieoprocentowane konto bankowe, to jest do depozytu sądowego. Taka sama procedura obowiązuje w przypadku zniesienia hipoteki kaucyjnej - jej równowartość również trafia do depozytu. Jeżeli podejrzany utrudnia postępowanie, pieniądze mogą przepaść. Kiedy zapada prawomocny wyrok, sąd zwraca kaucję. Może też być zaliczona na poczet grzywny, jeśli sąd karze nią oskarżonego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto