Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak funkcjonuje w Gdyni system powiadamiania ratunkowego? Niepokojące sygnały

Redakcja
Piotr Krzyżanowski
W 2017 roku weszły w życie zmiany, które całkowicie zmodyfikowały system powiadamiania ratunkowego. Władze Gdyni alarmują, że w związku z reorganizacją tego sektora czas interwencji wzrósł z 8 do aż 15 minut, na co miało wpłynąć wiele czynników. Zaniepokojeni są nie tylko włodarze, ale także sami mieszkańcy

Przed wprowadzeniem reformy systemu powiadamiania ratunkowego w województwie pomorskim funkcjonowało aż 18 dyspozytorni. W 2017 roku podjęto próbę centralizacji sektora, w czego efekcie powstały dwa główne ośrodki – w Gdańsku i w Słupsku. Miało to usprawnić pracę, doprowadzić do zwiększenia liczby zespołów ratunkowych, a także sprawić, że angażowane będą karetki najbliższe wypadkowi.

- Przed zmianami w każdym rejonie operacyjnym zespołów ratownictwa medycznego (ZRM), funkcjonowała jedna dyspozytornia medyczna. Dysponowała wyłącznie swoimi zespołami (od 3 do 12 ambulansów w zależności od wielkości rejonu). Gdy wszystkie były zajęte, dyspozytor nie miał możliwości wykorzystania wolnego ambulansu z innego rejonu operacyjnego. Mógł o wolną karetkę poprosić, ale to wydłużało cały proces – tłumaczy biuro prasowe Wojewody Pomorskiego.

W ten sposób do końca czerwca 2017 roku gdański oddział przejął obowiązki dyspozytorni z Sopotu, Gdyni, Pruszcza Gdańskiego, Wejherowa, Malborka i Tczewa. W kolejnym rzucie stolica województwa pozyskała obowiązki dyspozytorni w Kościerzynie, Kartuzach, Kwidzynie, Sztumie, Pucku i Starogardzie Gdańskim. Oznacza to, że gdańska dyspozytornia obsługuje teren zamieszkały przez niespełna 2 mln mieszkańców. Natomiast słupski ośrodek musi zmierzyć się z pięcioma powiatami i 400 tys. mieszkańców. Po dwóch latach funkcjonowania omawianego rozwiązania pojawiły się jednak głosy krytyki.

- Zlikwidowanie dyspozytorni medycznej w Gdyni przyczyniło się do wzrostu kosztów ratownictwa przy jednoczesnym spadku efektywności. Nowy system spowodował przede wszystkim znaczne zwiększenie rejonu operacyjnego – zespół ratownictwa medycznego może zostać zadysponowany nie tylko na terenie Gdyni i Kosakowa, lecz także do przypadków na terenie np. Gdańska, Kartuz czy Wejherowa – powiedział Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni.

Dodatkowo pojawiają się głosy, że wiele rozwiązań nie funkcjonuje prawidłowo. Okazuje się bowiem, że ratownicy nie mają kontaktu z dyspozytorem, który na samym początku przyjął zgłoszenie o wypadku. Władze Gdyni zwracają uwagę, że wzrosła też sama liczba wyjazdów, a to z kolei generuje koszty, między innymi w postaci eksploatacji czy napraw. Podatny na usterki ma być również sam sprzęt do prowadzenia elektronicznej dokumentacji.

- Te czynniki doprowadziły właśnie do znacznego pogorszenia się czasu interwencji wynoszącej nawet 15 minut przy wcześniejszych niespełna 8 – minutowych – podkreślił Bartosz Bartoszewicz.

Zarzuty odpiera Urząd Wojewódzki. Przypomnijmy, że Wojewoda koordynuje i nadzoruje prace dyspozytorni medycznych. Urząd wskazuje, że wcześniej to zespoły ratownictwa medycznego przekazywały informacje o czasie interwencji do dysponentów.

- Dysponenci nie posiadali jednolitych systemów wspomagania ZRM, w wielu przypadkach czasy wpisywane były ręcznie z dokumentacji medycznej. Dane te często były nierzetelne, a analizy przeprowadzane na ich podstawie prawdopodobnie nie odzwierciedlały stanu faktycznego – wskazuje biuro prasowe Wojewody Pomorskiego.
Dodatkowo wojewódzka jednostka organizacyjna zwróciła uwagę, że dopiero teraz dane dotyczące czasu reakcji są miarodajne i prawidłowo odczytywane.

Warto podkreślić, że nie jest to ostatni proces centralizacji usług. Docelowo Ministerstwo Zdrowia chce w większości województw pozostawić samodzielną dyspozytornię. Takie rozwiązanie zostanie zastosowane również na Pomorzu i to najpóźniej do 2028 roku.

- Dyspozytornie medyczne będą dysponowały zwiększoną liczbą zespołów ratownictwa medycznego. W praktyce spowoduje to, że do zdarzenia wysyłany będzie ten zespół, który znajduje się najbliżej – argumentuje resort zdrowia.

Z uzyskanych informacji wynika, że w ciągu najbliższych dwóch lat zostaną również wprowadzone kolejne zmiany w naszym regionie, które mają za zadanie poprawić czas reakcji. Wojewoda zapowiada, że od 1 stycznia 2021 roku w dzielnicy Śródmieście zostanie wprowadzony całoroczny Zespół Ratownictwa Medycznego, który będzie funkcjonował przez 12h na dobę. Podobne rozwiązania zostaną wprowadzone również w Gdańsku, Sopocie i Redzie. Natomiast w połowie ubiegłego roku swoją działalność zainaugurował podstawowy Zespół Ratownictwa Medycznego w dzielnicy Chylonia.

Z pewnością cały czas jesteśmy w trakcie transformacji systemu, który swoją sprawność ma osiągnąć po wprowadzeniu wszystkich modyfikacji i przetestowaniu nowych narzędzi. Nie zmienia to faktu, że zarówno dyspozytornie, jak i zespoły ratownictwa medycznego czuwają nad naszym zdrowiem i życiem, a w takich wypadkach nie ma miejsca na margines błędu czy dodatkowy czas na poprawki. Natomiast wzrost czasu oczekiwania, niezależnie czy związany z ze zmianą systemu czy problemami ze sprzętem, jest po prostu nie do przyjęcia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto