Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok - Arka Gdynia 2:1 (0:1)

Janusz Woźniak
Przed rozpoczęciem meczu w Białymstoku piłkarze Arki wiedzieli, że dzień wcześniej przegrały zespoły Odry Wodzisław i Piast Gliwice, a Polonia Warszawa tylko zremisowała. To była ważna, a powinna być także mobilizująca, wiedza, bo z tymi właśnie drużynami żółto-niebiescy już do końca sezonu toczyć będą bój o pozostanie w ekstraklasie. Ponadto nawet remis z Jagiellonią pozwoliłby gdynianom na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli ekstraklasy. Niestety Arka przegrała 1:2.

W wyjściowym składzie zabrakło Bartosza Ławy a jego miejsce zajął Filip Burkhardt. Mecz zaczął się od dwóch groźnych ataków. Najpierw w drugiej minucie obrońcami Arki zakręcił duet Kamil Grosicki - Tomasz Frankowski, ale strzał tego ostatniego został zablokowany. Minutę później goście pokazali, że nie będą się tylko bronić. Obrońcom "Jagi" uciekł Joel Tshibamba, ale piłkę po jego strzale wybił na rzut rożny Grzegorz Sandomierski. W 9 minucie wydawało się, że będzie gol dla gospodarzy.

Po dośrodkowaniu Bruno strzelał z sześciu metrów głową Grosicki, ale kapitalna wręcz interwencja popisał się Norbert Witkowski. W 15 minucie Tshibamba i Tadas Labukas przeszkadzali sobie nawzajem w polu karnym, a mogło być groźnie pod białostocką bramką. W rewanżu bliski szczęścia był Frankowski, ale piłkę po jego strzale zablokował Maciej Szmatiuk. Środkowy obrońca Arki zainicjował, w 37 minucie, akcję po której żółto-niebiescy objęli w Białymstoku prowadzenie. Szmatiuk przebiegł z futbolówka kilkadziesiąt metrów, a przed polem karnym podał do Tshibamby. Napastnik Arki "zgubił" trzech atakujących go bez przekonania obrońców Jagielloni i z 16 metrów strzelił w prawy dolny róg. Sandomierski nie miał szans. Gdynianie prowadzenie utrzymali do przerwy.

Niestety, dla gości, po godzinie gry był remis 1:1. Dariuszowi Ulanowskiemu zabrakło centymetrów wzrostu. Zamiast wybić piłkę, tylko musną ją głową, a skorzystał z tego wbiegający w pole karne Grosicki, który mocnym strzałem z kilku metrów pokonał Witkowskiego. Arka miała jeszcze w "garści" jeden jakże ważny punkt i pół godziny, aby go obronić. I dwie minuty przed końcem meczu Frankowski "dał się" sfaulować wychodzącemu z bramki Witkowskiemu. Decyzja sędziego Mariusza Trofimca o rzucie karnym była mocno kontrowersyjna.

Jagiellonia Białystok - Arka Gdynia 2:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Joel Tshibamba (37), 1:1 Kamil Grosicki (59), 2:1 Tomasz Frankowski (88-karny).
Jagiellonia: Sandomierski - Norambuena, Cionek, Skerla, Norambuena, El Mehdi (38 Jezierski) - Lato, Grzyb, Hermes (78 Jarecki), Bruno - Grosicki ( 90 Zawistowski), Frankowski.
Arka: Witkowski - Sokołowski, Szmatiuk,Ulanowski, Bednarek - Labukas (84 Lubenow), Mrowiec, Burkhardt (76 Budziński), Bożok (90 Mawaye) -Trytko, Tshibamba.
Sędziował: Mariusz Trofimiec (Kielce).
Widzów: 6000.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jagiellonia Białystok - Arka Gdynia 2:1 (0:1) - Gdynia Nasze Miasto

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto