Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Iwona Niedźwiedź ocenia reprezentację Polski: W piłce ręcznej dużo wygrywa się obroną, a trener Patryk Rombel kładzie na to nacisk

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Iwona Niedźwiedź w reprezentacji Polski na rozegraniu występowała w latach 2000-2015
Iwona Niedźwiedź w reprezentacji Polski na rozegraniu występowała w latach 2000-2015 Przemysław Świderski
Rozmowa z Iwoną Niedźwiedź, byłą rozgrywającą reprezentacji Polski w piłce ręcznej, o sportowych możliwościach męskiej drużyny narodowej, która przygotowuje się do styczniowych mistrzostw Europy. A jednym z tych elementów przygotowań był towarzyski turniej w Ergo Arenie "4 Nations Cup".

Reprezentacja Polski w piłce ręcznej mężczyzn rozegrała trzy mecze turnieju towarzyskiego w Ergo Arenie. Przegrała z Tunezją 26:30, a następnie pokonała Japonię 28:27 i Holandię 33:27. Jaki ocenia pani ten występ?
Zobaczyliśmy reprezentację, która cały czas jest w budowie. Moim zdaniem, zobaczyliśmy grupę, która idzie cały czas w dobrą stronę. Mówi się, że kobieta zmienną jest, ale zobaczyliśmy w pierwszym meczu słabo grający zespół, bo nie można się oszukiwać i z Tunezją Polacy zagrali słabo, a w kolejnym dniu reprezentacja była zupełnie odmieniona. Wisienką na torcie był ostatni mecz z Holandią, w którym spisała się najlepiej.

Trener Patryk Rombel przyznał szczerze, że drużyna z Tunezją zaskoczyła go tym, że popełniła aż tyle błędów własnych, co ostatnio jej się nie przytrafiało. Czy to rzeczywiście była największa bolączka Polaków?
Zdecydowanie, to był główny mankament. To co wyróżniało nas na tle zespołów, które przyjechały do Gdańska, to był fakt, że byliśmy jedynymi, którzy nie potrafią przeprowadzić kontrataku. Nie próbowaliśmy tego rozwiązania, a jak już próbowaliśmy, to gubiliśmy piłki. Myślę, że na poziomie międzynarodowym, na poziomie reprezentacji Polski to się absolutnie nie powinno dziać. To było niepokojące, ale moim zdaniem ten niepokój trwał tylko 12-15 godzin. Już kolejnego dnia widzieliśmy zupełnie inaczej grający zespół, a to było bardzo budujące. Z Holandią zobaczyliśmy już bardzo fajny mecz, na pewno najlepszy w wykonaniu reprezentacji Polski. W zasadzie nie było elementu, do którego moglibyśmy się przyczepić.

To ja może się przyczepię. Polacy znaczną przewagę zbudowali nad Holendrami dopiero w 10 ostatnich minutach meczu.
Bo Holandia nie jest słabym zespołem. To bardzo solidny rywal. Trzeba pamiętać, że na tym turnieju graliśmy bez trzech bardzo ważnych zawodników: Maćka Gębali, Piotrka Chrapkowskiego i przede wszystkim Szymona Sićki. Bardzo dużo minut dostali debiutanci. Niektórzy skorzystali z tej sposobności, inni mniej - taki jest sport. Będzie musiał teraz wybierać Patryk Rombel.

Przygotowania do styczniowych mistrzostw Europy mamy podzielone na etapy. Od 6 do 8 stycznia reprezentacja zagra kolejny turniej w hiszpańskim mieście Cuenca. Czy tam już zobaczymy kadrę w optymalnym zestawieniu?
Ta forma ma przyjść na połowę stycznia. Na pewno trener Rombel weźmie do Hiszpanii 18 zawodników. W tej grupie na pewno znajdzie się wspomniana przeze mnie trójka, czyli Gębala, Chrapkowski i Sićko. Na pewno z kilkoma nazwiskami więc się pożegnamy. O tym przekonamy się jednak wkrótce.

A pani jest ciekawa jak w drużynę wkomponuje się Szwed z polskim paszportem Melwin Beckman?
Tak, on też ma dojechać. Ja osobiście mam za mało informacji, więc nie odważę się go oceniać. Widziałam jego występ w dwóch towarzyskich meczach ze Szwedami. Jeśli chodzi o ofensywę, to podoba mi się jego sposób poruszania. Natomiast w obronie niewiele daje reprezentacji Polski. Nie jest tajemnicą, że ma problemy z językiem polskim i to jest na pewno utrudnienie. Na boisku trzeba się dobrze i szybko komunikować. Nie wiem, czy na ten moment, przy tej dyspozycji Beckmana w obronie jest w stanie nam w czymś pomóc. Te decyzje należą już do selekcjonera Patryka Rombla.

Mamy pewien obraz reprezentacji po turnieju "4 Nations Cup", przed nami jeszcze ten hiszpański występ. Finalnym testem będą mistrzostwa Europy z fazą grupową Polaków w Bratysławie. O co tam możemy zagrać?
Przede wszystkim jestem zadowolona z losowania. To zdanie powtarza się bardzo często i ja też tak uważam, że to jest grupa, w której Polacy mogą wygrać wszystkie mecze. Niemcy są w przebudowie i absolutnie mogą być w naszym zasięgu, jeśli zagramy dobre spotkanie. W naszym zasięgu jest także Austria. Trzecim rywalem w grupie jest Białoruś, która jest trudna, ale widzimy momentami fantastycznie grający w obronie zespół reprezentacji Polski. W spotkaniu z Holandią broniliśmy na poziomie 42 procent, a to jest coś, z czego można być zadowolonym. W piłce ręcznej dużo rzeczy wygrywa się obroną, a na ten element Patryk Rombel kładzie duży nacisk. I widzimy tego efekty. Przed każdym dużym turniejem wychodzę z założenia, że trzeba kibicować. Po prostu. Sport ma przynosić emocje, ma nas cieszyć. Nawet, jeśli nie będzie zwycięstw, a będą emocje i fantastyczne mecze, jak z Japonią, gdzie na koniec był delikatny dreszczyk, akurat dla nas z happy endem, to te uniesienia są najważniejsze. Mamy takie czasy, że - naprawdę - łapmy te pozytywne rzeczy w sporcie. One są nam potrzebne.

Gdzie na tej najnowszej mapie Europy umieściłaby pani naszą męską reprezentację w piłce ręcznej?
Myślę, że przede wszystkim sport jest nieprzewidywalny.

Dyplomatycznie.
Nie, myślę, że nie ma w tym dyplomacji. Na mistrzostwach Europy w 2020 roku Duńczycy, którzy wygrywają medale na różnych turniejach mistrzowskich, zajęli dopiero 13. miejsce. Męska piłka ręczna jest absolutnie bardzo wyrównana. Naprawdę można sprawić niespodziankę. Trzeba tylko w to wierzyć. W sporcie trzeba też mieć realne cele. Myślę, że to także istotny element. Może mistrzostwa świata w 2023 roku przyniosą nam coś więcej? Będzie fajnie, jeśli na mistrzostwach Europy znajdziemy się w dziesiątce. Myślę, że dla tego zespołu to będzie super wynik.

Reprezentacja Polski przechodzi przeobrażenie, bo dla niej ważnym sprawdzianem mają być właśnie mistrzostwa świata, o których pani wspomniała. Jaka perspektywa jest przed tymi zawodnikami?
Perspektywa jest fantastyczna, bo nasi piłkarze ręczni będą mieli okazję zagrać u siebie, w domu, przed własnymi kibicami turniej jednej z najwyższych rang. Warto o tym myśleć i mieć to z tyłu głowy. To ogromna motywacja do dalszego rozwoju, do budowania tego zespołu. Nie ma nic fajniejszego, niż granie przed własną publicznością turnieju mistrzowskiego.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto