Inwestycje Polskie realizowane zza biurka w siedzibie w Gdyni?

Zaczyna się klarować wielki rządowy program Inwestycje Polskie, który ma realizować kluczowe projekty dla gospodarki kraju. Widziałby Pan w Gdyni siedzibę spółki celowej, która będzie zarządzać nim i miliardami złotych? Taka propozycja, inna to Katowice, padła na jednym z portali.
To bardzo szlachetna inicjatywa. Miałaby nie tylko charakter symboliczny, ale byłaby natury historycznej. Od lat obserwujemy postępującą centralizację w sferze decyzyjności. Ulokowanie siedziby Inwestycji Polskich poza stolicą byłoby jakimś przełamaniem tego procesu. Myślę, że autor takiej koncepcji ma świadomość potencjału i znaczenia miasta. To pokazuje także, że Gdynia jest jednak wyjątkowa.

Gdynia miałaby techniczne możliwości do przyjęcia takiej spółki. O powierzchnię biurową nie ma się co martwić, ale czy otoczenie biznesowe jest wystarczające?
Przestrzeń biznesową tworzy się pod kątem potrzeb. I jeśli taka potrzeba się pojawia, stwarzane są warunki do jej zaspokojenia. Tutaj nie byłoby problemu. Miasto jest także dobrze skomunikowane z krajem. Otoczenie do prowadzenia biznesu jest dogodne, co pokazuje przykład Nordea Banku. Od lat w Gdyni i będzie budować tutaj nową siedzibę w sąsiedztwie Sea Towers. Proszę zauważyć, że bank jest wyjątkiem w regule lokowania central w stolicy. Co do samych Inwestycji Polskich cieszę się, że taki projekt jest wdrażany. Państwo może się świadomie i rozsądnie włączać w kształtowanie rozwoju gospodarczego. Trzymam kciuki za powodzenie programu.

Przykładem akcji prowadzonej na rzecz odejścia od centralizacji jest akcja prowadzona w Krakowie. W mieście tym miałby siedzibę jeden z planowanych urzędów centralnych. W sieci poparło ją kilkaset osób, lokalni posłowie interpelują, sprawę zajmie się Sejmik. Może Gdynia, wspólnie z lokalnymi środowiskami, także zaczęłaby lobbować?
Gdynia pokazuje swój potencjał na zewnątrz, nawiązuje kontakty dla przyciągnięcia inwestorów. Takie działania od lat efektywnie podejmujemy. Spółka zarządzająca Inwestycjami Polskimi nie będzie jednak zwykłą firmą, która szuka potencjalnej lokalizacji. Jest to znaczący projekt państwowy, a w takich przypadkach mechanizm decyzyjny jest odmienny. Scentralizowany.

Porozmawiajmy o samych Inwestycjach Polskich. Które, z punktu widzenia włodarza nadmorskiego miasta, inwestycje są najbardziej oczekiwane, mają największe znaczenie?
Te, które mają ścisły związek z szeroko rozumianym rozwojem gospodarki morskiej. Przez wiele lat kraj odwracał się od morza i należy to zmienić, z pożytkiem nie tylko dla Gdyni czy województwa, ale dla całego kraju. Oprócz dalszej rozbudowy infrastruktury portowej i okołoportowej, jest tutaj szerokie pole do aktywności. Wydaje się, że przychodzi taki czas, aby się zastanowić, czy nie powrócić do floty handlowej pod polską banderą. Jako działanie wspierające wizerunkowo Polskę jako eksportera z dużymi możliwościami.

Niedługo będzie wiadomo, kto pokieruje projektem. W jego ramach mogą być realizowane inwestycje między innymi portowe, Lotosu. Może warto byłoby się spotkać w gronie samorządowo-biznesowym, zebrać zainteresowanych i zabrać wspólny głos, słyszalny w stolicy, zanim zaczną zapadać decyzje, jakie projekty znajdą się w programie. Pierwsze mają zyskać wsparcie jeszcze w tym roku.
Staramy się być na bieżąco z wydarzeniami zachodzącymi wokół programu i kolejnymi etapami jego wdrażania. Obecnie Inwestycje Polskie są w fazie decyzji rządowych. W kolejnej fazie, kiedy będzie znany już bardziej zarysowany kształt zadaniowy, finansowy i strukturalny, będzie czas na oddolną dyskusję, inicjatywę, formułowanie celów. Wówczas do takiego spotkania mogłoby dojść.