Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inwestycja opóźniona, mieszkańcy stoją w korkach, a wykonawca bezkarny. Uśmiechnij się, jesteś w Gdyni!

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Inwestycja jest opóźniona, mieszkańcy stoją w ogromnych korkach na ul. Chwaszczyńskiej. Wielu z nich twierdzi, że na placu budowy nic się nie dzieje, a prace toczą się w żółwim tempie.
Inwestycja jest opóźniona, mieszkańcy stoją w ogromnych korkach na ul. Chwaszczyńskiej. Wielu z nich twierdzi, że na placu budowy nic się nie dzieje, a prace toczą się w żółwim tempie. Szymon Szadurski
Niczym coraz mniej śmieszny żart wygląda obecnie realizacja Węzła Karwiny, jednej ze sztandarowych inwestycji gdyńskiego samorządu. Choć prace już opóźnione są o ponad rok w stosunku do kolejnego, całkiem niedawno jeszcze upublicznianego terminu ich zakończenia, to urzędnicy miejscy nadal nie są w stanie określić choćby szacunkowego czasu ich sfinalizowania.

Węzeł Karwiny opóźniony. Co dalej z tą inwestycją?

Na całym zamieszaniu cierpi tymczasem ponad 34 tysiące mieszkańców trzech gdyńskich dzielnic - Dąbrowy, Karwin i Wielkiego Kacka. Jadąc do pracy i szkoły, lub wracając do domu, codziennie stoją w nierzadko kilometrowych korkach na rozkopanej ul. Chwaszczyńskiej.

- Kiedy ta farsa się skończy? - słyszymy od pana Andrzeja, mieszkańca ul. Buraczanej. - To przecież w głowie się nie mieści. Budowa parkingu przy stacji Pomorskiej Kolei Metropolitalnej na Karwinach i buspasów wzdłuż ul. Chwaszczyńskiej trwa już trzeci rok, a końca nie widać. Ile można czekać?

CZYTAJ TAKŻE:Samorządowcy z Gdyni rozpoczynają budowę Węzła Karwiny bez gwarancji unijnego dofinansowania

Umowę w sprawie wspólnej realizacji inwestycji za ponad sto milionów złotych w blasku kamer podpisywali już w 2014 roku prezydent Gdyni Wojciech Szczurek i rządzący Sopotem Jacek Karnowski.

Oba samorządy wspólnie starać miały się o unijne finansowanie. Mówiono wówczas, że realizacja całego przedsięwzięcia to kwestia „co najwyżej kilku lat”.

Dotację z UE rzeczywiście udało się uzyskać. Jednak, jak to w Gdyni z różnymi inwestycjami bywa, już na etapie projektowania węzła piętrzyć zaczęły się problemy.

Kolejne terminy były przesuwane. Kiedy projektant nie dotrzymał następnego z nich, wyznaczonego na styczeń 2019 roku, wymierzono mu prawie 3,8 miliona złotych kary umownej.

Stało się wtedy jasne, że terminu ukończenia węzła, wyznaczonego wówczas na 2021 rok, nie uda się dotrzymać.

Ostatecznie dopiero w maju dwa lata temu samorządowcy ogłosili przystąpienie do realizacji fazy budowlanej inwestycji. Wcześniej zdążyli jednak pokłócić się z reprezentantami PKP Polskich Linii Kolejowych, którzy zarzucili im, że wbrew wcześniejszym ustaleniom okroili projekt wiaduktu koło stacji PKM i zerwali zawartą w 2017 roku umowę.

Trwa głosowanie...

Czy buspasy wzdłuż ul. Chwaszczyńskiej budowane są w zadowalającym tempie?

Według przedstawicieli PKP PLK w przyszłości poskutkować miało to m.in. niemożnością zwiększenia przepustowości towarowego ruchu kolejowego do Portu Gdynia oraz budowy dwóch nowych stacji pasażerskich w Małym Kacku i ul. Kielnieńskiej w Gdańsku.

Do mediacji w tej sprawie wkroczył wówczas marszałek województwa Mieczysław Struk, uderzył pięścią w stół i zagroził gdyńskim samorządowcom cofnięciem unijnego dofinansowania. Jak można było wówczas usłyszeć od przedstawicieli marszałka, działania włodarzy Gdyni wiążą się z ryzykiem zaprzepaszczenia rezultatów wielu powiązanych projektów w województwie, finansowanych ze środków unijnych.

Dlatego Mieczysław Struk zobowiązał Wojciecha Szczurka do zawarcia porozumienia z PKP. Ostatecznie gdyńscy samorządowcy uznali, że z pierwszego etapu inwestycji wyłączą tereny bezpośrednio sąsiadujące z linią kolejową. Miało to spowodować, że dzięki pominięciu kwestii wiaduktu parking i buspasy powstaną do 11 maja tego roku.

Dziś wiadomo, że tak się nie stanie. Mieszkańcy dzielnic przy ul. Chwaszczyńskiej z coraz większym niepokojem obserwowali w ostatnich miesiącach ślimaczące się prace.

- Na placu budowy notorycznie nic się nie dzieje - mówi pani Marta z Dąbrowy. - Wygląda to tak, jakby komuś zależało, aby inwestycja trwała jak najdłużej.

Węzeł Karwiny opóźniony. Radni miasta piszą do prezydenta

Sprawą zaczęli się też w końcu interesować opozycyjni radni miasta. W kwestii sposobu realizacji Węzła Karwiny napisali kilka interpelacji do Wojciecha Szczurka.

Choć odpowiedzi na niektóre z nich są mocno wymijające, to Mirosławie Król z gdyńskiego Dialogu udało się w drugiej połowie ubiegłego miesiąca dowiedzieć, że stan zaawansowania prac nad ukończeniem węzła wynosi zaledwie 60 procent.

Urzędnicy poinformowali również, że podpisany ma zostać aneks z wykonawcą inwestycji. Umożliwi to kontynuowanie robót po kolejnym już terminie, określonym na jej zakończenie. Próbowaliśmy dowiedzieć się, czego dokładnie dotyczył będzie ten aneks. Urzędnicy nie są w stanie jednak konkretnie odpowiedzieć na to pytanie.

- Nie możemy przedstawić szczegółów aneksu przed jego zawarciem. Cały czas trwają prace dotyczące ostatecznej wersji - odpisały nam służby prasowe gdyńskiego Ratusza.

Co ciekawe, specjaliści ds. inwestycji z Urzędu Miasta Gdyni nie są w stanie konkretnie odpowiedzieć na kolejne, niezbyt skomplikowane pytanie, niezmiernie nurtujące tysiące mieszkańców miasta, czyli kiedy zamierzają doprowadzić do końca przeciągające się prace.

- Termin będzie znany po podpisaniu aneksu - poinformowali redakcję „Dziennika Bałtyckiego”.

Wiadomo natomiast, że mimo potężnych opóźnień włos z głowy nie spadnie wykonawcy Węzła Karwiny. Urzędnicy nie rozważają opcji, aby obciążyć go karami umownymi.

O opinię na ten temat postanowiliśmy zapytać kilku mieszkańców Karwin i Wielkiego Kacka. Część ze słów, jakie usłyszeliśmy, nie nadaje się do cytowania. Przedstawiamy zatem jedną z najdelikatniejszych opinii.

Trwa głosowanie...

Jak często stoisz w korkach na ul. Chwaszczyńskiej?

- To skandal i granda - mówi wyraźnie wzburzony pan Janusz, mieszkaniec ul. Gryfa Pomorskiego. - Inwestycja już jest potężnie opóźniona, a urzędnicy nadal nie wiedzą, kiedy to wszystko się skończy? Niepojęte. Przecież takie prace zatruwają codziennie życie dziesiątkom tysięcy mieszkańców. Należałoby je więc ukończyć jak najszybciej. To kolejna już inwestycja, przy okazji której gdyńscy samorządowcy po prostu się kompromitują. Obiecywali basen olimpijski, kryte lodowisko, stadion lekkoatletyczny, obwodnicę Witomina, ul. Nowaka-Jeziorańskiego, Nową Waszyngtona, lotnisko pasażerskie, wiadukty na ul. płk. Dąbka i Puckiej oraz jeszcze wiele więcej. Trudno jest już to wszystko zapamiętać. Nic z tej listy nie powstało. Nie zapowiada się niestety, że doczekamy się realizacji tych inwestycji. Nawet, jeśli już się za coś zabiorą, to prace trwają latami. Przykładem jest przebudowa skrzyżowania ul. 10 Lutego i Podjazd, a teraz ten węzeł i buspasy wzdłuż ul. Chwaszczyńskiej. Modernizacja ul. Starowiejskiej też jest oczywiście opóźniona. Szkoda patrzeć, jak w sąsiednich gminach, dla przykładu Rumi i Kosakowie, szybko i na czas realizowane są inwestycje infrastrukturalne, ułatwiające życie mieszkańcom, a w Gdyni ze strony rządzących miastem nie możemy niestety na to samo liczyć.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Inwestycja opóźniona, mieszkańcy stoją w korkach, a wykonawca bezkarny. Uśmiechnij się, jesteś w Gdyni! - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto