Najwięcej zarzutów dotyczy nazw na opakowaniach produktów mięsnych. Prawie co druga sprawdzana partia była oznaczona niezgodnie z wymogami prawa, uniemożliwiając klientowi uzyskanie informacji o produkcie.
- Najczęściej stwierdzone wady to obecność mięsa wieprzowego w mięsie wołowym, znacznie zaniżony udział deklarowanego składnika - cielęciny/wołowiny, w masie netto (1% zamiast 10 proc.) - czytamy w raporcie Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Gdańsku.
Oprócz tego, zarzuty dotyczyły braku oznakowania poszczególnych składników, co, jak zaznaczają kontrolerzy, znacznie utrudniało klientom prawidłowy zakup. Lepiej sytuacja wyglądała, jeśli chodzi o termin przydatności do spożycia. W tym zakresie stwierdzono minimalne uchybienia.
Zarzuty dotyczące oznakowania pojawiły się także w przypadku wyrobów mlecznych z koziego mleka i mrożonek. Najczęściej zgłaszano zastrzeżenia w stosunku do oznakowaniu mrożonek. Brakowało na opakowaniach produktów deklaracji producentów o ilościowej zawartości podstawowych składników: mięsa, warzyw, owoców będących wykładnikiem ich wartości odżywczej i faktycznej wartości. Niepokój wzbudziły zwłaszcza oznakowania serów z importu.
- Wszystkie zbadane sery luzem nie posiadały najistotniejszych dla konsumentów oznaczeń, w tym dotyczących ich trwałości, co świadczy o niewłaściwym monitoringu jakościowym produktów w placówkach detalicznych bądź o jego braku - napisano w raporcie.
Problemy z oznakowaniem dotyczą także pieczywa. 26,53 proc. wyrobów piekarskich było źle oznaczonych. Inspektorzy zwracają uwagę, że nastąpiła minimalna poprawa w stosunku do 2009 roku, kiedy zakwestionowano ich 34 proc.
- Na pierwszy plan wysuwa się brak miejsca pochodzenia oraz informacji o tym, że produkt jest głęboko mrożony przy pieczywie oferowanym do sprzedaży bez opakowań - stwierdzają kontrolerzy.
Inspektorzy wskazują na zadowalający poziom jakości handlowej mleka i jego przetworów. Na 47 zbadanych partii produktów zakwestionowano pod względem jakościowym tylko dwie.
- Prawdopodobnie z uwagi na nie przestrzeganie reżimów prowadzenia procesów produkcyjnych przy dozowaniu surowców - stąd zaniżona zawartość białka oraz zawyżona zawartość tłuszczu - zaznaczają.
Trzeba również uważać na kupowane jajka. 58,82% z nich oferowanych w kontrolowanych placówkach nie spełniało wymagań obowiązujących przepisów w zakresie jakości handlowej jaj kurzych. Zarzuty dotyczyły przede wszystkim oznakowania oraz informacji niezgodnych z prawdą, dotyczących miejsca pochodzenia i metody wytwarzania. W błąd klientów wprowadzano również przy podawaniu daty ważności, która wynosi 28 dni od czasu zniesienia jaja.
Jeśli chodzi o owoce i przetwory owocowe, problemem okazywał się ich skład. Producenci nieprawidłowo mieszali składniki oraz dobierali substancje. Często początkowo były one nieujęte w produkcji. To powodowało, że na opakowaniach widoczna była niższa zawartość danych składników od rzeczywistej.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?