Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Łomacz: Markę zespołu musimy budować krok po kroczku

Piotr Wiśniewski
Karolina Misztal
O początku sezonu w PlusLidze, pierwszych meczach Lotosu Trefla, poziomie ligi oraz trenerze Grzegorzu Rysiu rozmawiamy z Grzegorzem Łomaczem, rozgrywającym gdańskiej drużyny.

Piotr Wiśniewski: Po meczu w Bydgoszczy powiedział Pan, że rywal niczym Was nie zaskoczył. Skąd więc porażka 0:3?


Grzegorz Łomacz: To prawda, że Delecta niczym nas nie zaskoczyła. Po prostu zagrali skuteczniej od nas, zwłaszcza w końcówkach setów. Mieliśmy swoje szanse w tym meczu, ale musimy grać agresywniej.



Wydawać się mogło, że Delecta to jeden z tych zespołów, z którym mieliście szansę powalczyć. Tymczasem realia okazały się jednak niezbyt optymistyczne.


Rzeczywiście bydgoszczanie leżą w naszym zasięgu, aczkolwiek musimy ciężko pracować, by poprawić naszą grę i dorównać innym.



Jaki element przesądził o Waszej porażce w Bydgoszczy. Patrząc na statystyki to są one na zbliżonym poziomie. Co więc nie zafunkcjonowało?


Mieliśmy problem z przyjęciem. Statystyki statystykami, ale one rządzą się swoimi prawami. Przesądziły także detale, bo na początku wszystkie sety były bardzo wyrównane. Gospodarze zbytnio nad nami nie górowali.

Szczególnie polecamy:**Druga porażka gdańskich siatkarzy**



Porażka ze Skrą raczej wliczona była w scenariusz. Sobotni mecz bełchatowian pokazał jednak, że wcale ten mistrz nie jest taki silny.


Cała liga się wyrównała. Nie bez kozery mówi się, że zespoły, które były poza zasięgiem Skry teraz dorównują jej potencjałem. Obecnie każdy wynik w PlusLidze jest możliwy.

Po dwóch meczach Lotos Trefla ma zerowy dorobek punktowy. Nie wygląda to za dobrze, a przed Wami ciężkie mecze z ZAKSĄ oraz Jastrzębskim Węglem.

Na pewno nie położymy się na parkiecie oczekując jak najniższego wymiaru kary. Nie uklękniemy przed mocnymi rywalami. W tej chwili nie powinniśmy sugerować się tabelą. Jesteśmy bowiem dopiero na początku sezonu. Póki co czekamy jak zaczniemy grać bardzo dobrą siatkówkę, a wówczas przyjdą i punkty.



Czy te mecze pokazały na co tak naprawdę będzie stać siatkarzy Lotosu Trefla Gdańsk w tym sezonie? Czy może Wasza postawa to efekt braku zgrania?

W takiej sytuacji, co my, znajduje się wiele ligowych zespołów. Weryfikacją prawdziwej siły drużyn będzie dopiero druga część sezonu, no i play-offy. Wtedy o braku zgrania nie będzie mogło być mowy. 



W ostatniej rozmowie ze mną Wasz libero, Wojciech Serafin, stwierdził, że sama gra w PlusLidze jest zaszczytem. Podziela Pan tę opinię?

Zgadzam się ze słowami kolegi z zespołu. Uważam jednak, że największym zaszczytem jest wygrywanie w tej lidze.



Z roku na rok poziom PlusLigi rośnie?

W ciągu ostatnich kilku lat liga strasznie się wzmocniła, co przełożyło się na poziom rozgrywek. Teraz, w porównaniu do poprzednich sezonów, rywalizacja w PlusLidze jest ciężka. Nic tylko cieszyć się z takiego rozwoju wypadków.



Stąd też mogą się brać problemy beniaminków w sezonie po awansie.

To zależy jaki zespół w danym ośrodku zbudują klubowi działacze. Zagraniczni siatkarze trafiający do polskiej ligi to nie są jacyś średniacy, tylko postacie znane w całej Europie. Dlatego poziom ligi jest tak wysoki.



Po tych dwóch pierwszych meczach kibice siatkówki na Pomorzu obawiają się powtórki scenariusza sprzed dwóch lat.

Wszyscy mamy nadzieję, że będzie inaczej. Dwa lata temu zbudowano zespół w oparciu o głośne nazwiska. Same nazwiska nie stworzą zespołu. Teraz jest inaczej. Powoli budujemy drużynę, od której nie można od razu wymagać wielkich sukcesów. Markę musimy budować krok po kroczku.



Kiedy zatem pokażecie prawdziwe oblicze zespołu?

Oczywiście życzylibyśmy sobie poprawy już od najbliższego meczu. Z doświadczenia wiem, że wymaga to czasu. W rundzie rewanżowej, po przerwie listopadowej na Puchar Świata powinniśmy grać na maksymalnych obrotach.



Grzegorz Ryś to chyba odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu. Gwarantuje on sukces?

Trener Ryś jest bardzo doświadczonym szkoleniowcem. Pracował w wielu klubach, a także młodzieżowej reprezentacji. Jego doświadczenie będzie na pewno bezcenne. Gwarancji sukcesu jednak nigdy nie ma. Wszystko wyjdzie w praniu. 


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Grzegorz Łomacz: Markę zespołu musimy budować krok po kroczku - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto