Na Roosevelta doszło do spotkania starych znajomych, bo trenerem Arki jest były szkoleniowiec Górnika Leszek Ojrzyński, a w składzie gdynian na boisko wybiegło trzech ex-zabrzan: Pavels Steinbors, Adam Danch i Adam Marciniak. Czwarty – Antoni Łukasiewicz siedział na ławce rezerwowych i wszedł w samej końcówce. Nie wszyscy rozstali się z Górnikiem w miłych okolicznościach, więc nic dziwnego, że chcieli przypomnieć się miejscowym kibicom, którzy szczelnie wypełnili trybuny.
Igor Angulo przed tym spotkaniem odebrał nagrodę dla najlepszego piłkarza lipca w Lotto Ekstraklasie. Komplementy jakie spadły w ostatnich tygodniach na głowę Hiszpana, chyba go trochę rozkojarzyły, bo kapitan Górnika nie był tak groźny jak zwykle. Nie tylko po raz pierwszy w tym sezonie nie wpisał się na listę strzelców, ale długo nie wypracował sobie nawet dogodnej sytuacji. Dopiero w doliczonym czasie gry najpierw znalazł się sam przed Steinborsem i mógł przechylić szalę zwycięstwa na korzyść, ale Łotysz obronił to uderzenie, a później Łukasiewicz wybił zmierzającą do bramki po uderzeniu Hiszpana piłkę.
W pierwszej połowie to Arka nadawała ton wydarzeniom na boisku. Goście już w 5 minucie powinni objąć prowadzenie po szybkiej kontrze Jurado z Grzegorzem Piesio. Hiszpan wyłożył piłkę koledze, ale ten z 5 m strzelił tuż obok słupka. Kwadrans później Piesio popisał się potężnym uderzeniem z woleja, które na szczęście w ostatniej chwili zablokował obrońca gospodarzy.
Zabrzanie tak dobrych sytuacji nie mieli, a jednak w przeciwieństwie do Arki, oddali do przerwy trzy celne strzały. Najgroźniejsze było uderzenie Damiana Kądziora z rzutu wolnego, ale ten sam zawodnik przymierzył też mocno z dystansu.
Po zmianie stron nadal lepsze wrażenie sprawiali gdynianie. Wypożyczony z Legii Mateusz Szwoch strzelał tuż obok słupka, podobnie jak Jurado. Patryk Kun znalazł się natomiast sam na sam z bramkarzem, ale strzelił wysoko nad bramką.
Goście udokumentowali swoją przewagę dopiero w 84 minucie po akcji dwóch byłych zawodników Piasta Gliwice. Damian Zbozień daleko wrzucił piłkę z autu, a Jurado spokojnie ją przyjął w polu karnym i mimo asysty Macieja Ambrosiewicza umieścił w siatce.
Odpowiedź Górnika była błyskawiczna. Kądzior dośrodkował z prawej strony w pole karne, a rezerwowy Rafał Wolsztyński głową posłał ją do bramki.
W 50 minucie głowami zderzyli się Michał Koj i Tadeusz Socha. Obaj na noszach opuścili boisko, ale mocniej ucierpiał obrońca Arki, który nieprzytomny został odwieziony do szpitala.
Górnik Zabrze – Arka Gdynia 1:1 (0:0)
Bramki 0:1 Ruben Jurado (84), 1:1 Rafał Wolsztyński (85)
Sędziował Paweł Gil (Lublin)
Widzów 22.708
Żółte kartki Angulo (Górnik) - Socha, Warcholak, Sołdecki (Arka)
Górnik Loska - Wolniewicz, Wieteska, Suárez, Koj (62. Szeweluchin) - Kądzior, Ambrosiewicz (89. Matuszek), Żurkowski, Kurzawa (70. R. Wolsztyński) - Angulo, Ł. Wolsztyński.
Arka Steinbors – Socha (61. Zbozień), Marcjanik, Danch, Warcholak - Kun, Sołdecki (90+5 Łukasiewicz), Marciniak, Szwoch, Piesio (80. Jazvić) - Jurado.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?