Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdyńskie sokoły - Bosman oraz Bryza już wkrótce doczekają się potomków

Łukasz Kamasz
Łukasz Kamasz
MAT. PRASOWE
Niedługo do grona mieszkańców naszego miasta dołączą młode sokoły. Na kominie gdyńskiej elektrociepłowni samica sokoła wędrownego wysiaduje jaja.

Wyklutym sokołom po trzech tygodniach założone zostaną specjalne obrączki. Ta gdyńska jest jedną z około czterdziestu par tych ptaków w Polsce. W Trójmieście obecnie przebywają trzy pary, druga w zakładach gdańskiego LOTOSU, trzecia natomiast w ciepłowni PGE w Gdańsku.

Inkubacja trwa około 32 dni i zaczyna się od przedostatniego lub ostatniego jaja. - Prawdopodobnie klucie może się zacząć około 15 kwietnia - słyszymy od przedstawicieli Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół". - Cały czas prowadzimy intensywne działania zmierzające do poprawy populacji sokoła. Tym głównym i najbardziej kosztownym jest reintrodukcja sokołów, czyli wypuszczanie młodych osobników pochodzących z hodowli do środowiska naturalnego. Corocznie wypuszczamy kilkadziesiąt ptaków - podkreślają.

Codzienne życie w sokolich gniazdach można oglądać online na stronie stowarzyszenia, które od 2010 roku wypuściło ponad 700 młodych sokołów. - Na terenach miejskich brak jest odpowiednich miejsc, gdzie ptaki mogłyby złożyć jaja, dlatego trzeba im budować odpowiednie miejsca lęgowe. Tylko dzięki ingerencji całościowej mamy obecnie sokoła w Polsce - mówią przedstawiciele stowarzyszenia. - W Polsce sokół wędrowny objęty jest ścisłą ochroną, a sam ptak należy do gatunku zagrożonego wymarciem.

W roku 2018 Stowarzyszenie Na Rzecz Ochrony Dzikich Zwierząt "Sokół" reintrodukowało 78 sokołów, w tym 28 w Nadleśnictwie Włocławek, 34 w Nadleśnictwie Żmigród i 16 w Nadleśnictwie Nowe Ramuki.

Ptaki pochodziły z hodowli w Polsce, Niemczech, Czechach i na Słowacji. To nie był niestety najlepszy sezon w historii. Ze względu na panujące, bardzo wysokie temperatury, lęgi sokołów były mniej liczne niż w poprzednich latach. Stowarzyszeniu udało się nadrobić dzięki odkryciu nowych par. Pogoda wpłynęła również na opóźnione terminy lęgów. - Na szczęście, dzięki współczesnej technologii, wstępne kontrole były o wiele mniej męczące - zamiast wchodzić za każdym razem po drabinie na komin, na wysokość 120 metrów, wystarczyło podlecieć do gniazda dronem. Skracało nam to czas sprawdzenia gniazda z od dwóch do czterech godzin do dziesięciu minut, nie wspominając o wysiłku jaki trzeba włożyć w wycieczkę na komin - informują przedstawiciele Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt “Sokół”.

W tym roku planują wypuścić kolejne osiemdziesiąt sokołów wędrownych, zaobrączkować wszystkie młode w gniazdach naturalnych oraz uruchomić kolejne stanowiska. Efekty ich pracy można podziwiać podczas prowadzonych transmisji z sokolich gniazd. - Aby to realizować, niezbędne są środki finansowe. Brakuje nam jeszcze na ten rok 360 000 zł. Liczymy na Wasze wsparcie, że dzięki uzbieranym tutaj środkom będziemy mogli nadal prowadzić naszą działalność. Liczymy na każdy, nawet najmniejszy datek – czytamy w apelu Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt “Sokół”. Przypomnijmy, że także w kwietniu 2016 roku z komina gdyńskiej elektrociepłowni na Pogórzu wyfrunęły w świat trzy sokoły wędrowne. Ptaki szybko urosły I rozwinęły się dzięki pożywieniu, dostarczanemu regularnie przez rodziców, Bosmana I Bryzę. Wkrótce wyruszyły na próbne loty. - Od tego czasu minąć będzie musiało jeszcze kolejne co najmniej kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt dni, zanim zdołają nauczyć się samodzielnie zdobywać pokarm. Wtedy będą mogły opuścić swoich rodziców - mówił wówczas Sławomir Sielicki, prezes Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt “Sokół”.

Gdyńskie sokoły to urodzony w 2010 roku Bosman i młodsza o dwa lata Bryza. Pierwsza pojawiła się w Gdyni samica, która do naszego miasta przyleciała w 2013 roku z oddalonego o 376 km Neustrelitz w Niemczech. Wkrótce dołączył do niej, z południa Polski - dokładnie z Wrocławia, samiec. Początkowo w gnieździe nie było młodych. Pierwszy lęg miał miejsce w 2015 roku. Bosman I Bryza opiekowali się wtedy jednym pisklakiem - samiczką. Kolejne małe sokoliki – samiec i dwie samice przyszły na świat w następnym roku. W 2017 roku do rodzeństwa dołączyły cztery samiczki: Fregata, Reda, Marina i Laguna. W tym roku mamy już pierwsze jajo, ale czekamy na kolejne.

Sokół wędrowny jest niezwykle rzadkim obecnie w Europie ptakiem. Jego liczebność na Starym Kontynencie nie przekracza kilkuset par osobników. Ten piękny ptak żywi się głównie gołębiami, które chwyta zazwyczaj w locie na otwartej przestrzeni.

Szczęśliwcy, którzy obserwowali polowanie sokoła wędrownego (Falco peregrinus), mówią o niesamowitym wręcz wrażeniu. Ten pięknie ubarwiony drapieżnik poluje wyłącznie na ptaki i tylko w powietrzu. Zdobyczy wypatruje z dużej wysokości, a gdy już swym sokolim wzrokiem dostrzeże przelatującą gdzieś ofiarę, błyskawicznie składa się do ataku.

Sokół nie przez przypadek wymieniany jest jako najszybsze zwierzę na świecie. Kiedy ściga mniejszego od siebie ptaka, pikuje w tym momencie z prędkością przekraczającą 300 kilometrów na godzinę. Ofiarę uderza szponami a właściwie jedynie ją trąca, co przy takim pędzie najczęściej okazuje się śmiertelnym ciosem. Następnie szybko wytrąca prędkość, zawraca, przechwytuje upolowanego ptaka I odlatuje w spokojnie miejsce, aby pożywić się, bądź nakarmić młode.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto