Za plecami miał robotników ze sztandarami i budynek, w którym kiedyś znajdowała się katownia służb wojskowego wywiadu, przed sobą dziesiątki uczestników i świadków wydarzeń grudniowych roku 1970 i 81. I chyba nic tak, jak te właśnie słowa nie oddało tego wieczoru nastrojów panujących wśród słuchaczy. Nie szli oni bowiem z mszy św. poprzedzającej uroczystości pod pomnik z pieśnią na ustach. Pochód przemierzał ulice Gdyni w ciszy przerywanej tylko słowami "To skandal, jak prezydent mógł zaprosić Jaruzelskiego, właśnie jego!".
- Jesteśmy Syzyfami! Ale tylko dla tych, którzy zobojętnieli. Jesteśmy żądni zemsty! Ale jedynie dla tych, którzy mają na rękach krew swoich rodaków. My zbieramy się tu co roku, by przypomnieć, że pamiętamy i domagamy się sprawiedliwości. Bo ona należy się tym, którzy złożyli swoje życie w ofierze wolności tego kraju. Bardziej przypominamy Prometeuszy niż Syzyfów i choć los jednych i drugich nie oszczędził, to musimy wierzyć, że ofiara miała sens - po tych słowach Aleksandra Kozickiego pod murami kamienic ul. Pułaskiego, rozbrzmiała już tylko pieśń intonowana przez Krystynę Mielnik, długoletnią przewodniczącą gdyńskiego oddziału - "Tyle razy pragnęłaś wolności, tyle razy tłumił ją kat, ale zawsze czynił to obcy, a dziś brata zabija brat".
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?