Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdyński Dialog podsumował rok 2022. Lokalni przedsiębiorcy, radni miasta i parlamentarzyści obecni na spotkaniu

Łukasz Kamasz
Łukasz Kamasz
Na spotkaniu obecni byli m.in. parlamentarzyści z Gdyni.
Na spotkaniu obecni byli m.in. parlamentarzyści z Gdyni. Jędrzej Szerle/Gdyński Dialog
Gdyński Dialog podsumował rok 2022. Kolacja gdyńskich społeczników i ruchów miejskich na otwarte spotkanie zaprosiła mieszkańców zainteresowanych gdyńskim życiem publicznym. Pojawili się wszyscy - od opozycyjnych radnych miasta i poszczególnych dzielnic, parlamentarzystów, ludzi kultury po lokalnych przedsiębiorców.

Koalicja społeczników i ruchów miejskich o planach na nowy rok. Trwają rozmowy o kandydacie na prezydenta Gdyni

Gdyński Dialog zamierza w nadchodzących wyborach samorządowych rzucić wyzwanie rządzącej Gdynią Samorządności. Przypomnijmy, że te odbędą się dopiero w 2024 roku, rozpisanie wyborów zgodnie z planem - w 2023 r. nie było możliwe, w związku z planowanymi już w podobnym okresie wyborami do parlamentu.

- Zaprosiliśmy na spotkanie mieszkańców, radnych i wszystkich zainteresowanych kierunkiem, w którym Gdynia ma zmierzać. Spotkaliśmy się, porozmawialiśmy o tym, co możemy zrobić, aby gdyńskie problemy rozwiązać. Chcemy zaprezentować siebie jako alternatywę dla Samorządności w nadchodzących wyborach samorządowych. Na naszych listach pojawią się silne kandydatury, co do kandydata na prezydenta, obecnie trwają jeszcze wewnętrzne rozmowy. Mam nadzieję, że jak najszybciej będziemy mogli o tym poinformować - mówiła Aleksandra Kosiorek z Gdyńskiego Dialogu.

Zawiedzeni Gdynią przedsiębiorcy skradli show. Padły pełne żalu słowa

Podczas spotkania okazję do wypowiedzenia swoich uwag, miała praktycznie każda działająca w Gdyni grupa społeczno-zawodowa. Jak podkreślali lokalni przedsiębiorcy, pomimo faktu, że są w Gdyni grupą szczególną, bo to około 40 tys. zarejestrowanych tutaj podmiotów, głównie małych i średnich firm. Ze strony miasta często nie znajdują oni odpowiedniego zrozumienia.

- Musimy wyjść z bańki, w której wszyscy w Gdyni żyjemy, że w tym mieście jest fajnie i doskonale, a gdyński samorząd dostaje masę nagród za wspieranie gdyńskiej przedsiębiorczości - podkreślał gdyński przedsiębiorca. – Relacje władz miasta z ogółem przedsiębiorców stanowczo nie wyglądają tak jak w tej bańce. W powszechnym przeświadczeniu przedsiębiorców w dzisiejszej Gdyni jest grupa uprzywilejowanych⁣, dla których nagina się procedury i ułatwia działalność oraz reszta, którą władze właściwie ignorują, wychodząc z założenia, że jakoś sobie poradzą.



Jako przykład podawano zmiany na ul. 10 Lutego, gdzie zlikwidowano miejsca postojowe. Zdaniem obecnych na spotkaniu ludzi gdyńskiego biznesu, to tylko kropla w morzu niezrozumiałych decyzji podejmowanych przez miasto, której nikt z ludźmi prowadzących biznesy na ul. 10 Lutego nie konsultował.

- Półtora roku od tych zmian zbankrutowało lub musiało się wynieść w inne miejsce aż siedem sklepów. Nikt przedsiębiorców nie zapytał, co można by zrobić pośredniego. Nikt z władz miasta na poważnie nie szukał kompromisu. Przedstawialiśmy swoje pomysły urzędnikom, jednak jak to od kilku lat w Gdyni stało się obyczajem, na przytakiwaniu głową i braku reakcji się skończyło - usłyszeliśmy na spotkaniu.


Małe i średnie gdyńskie firmy przynoszą do budżetu miasta ok. 30 proc. całego budżetu. To pieniądze, które później miasto wydaje na różne inwestycje. Niestety nie na te, o które od lat proszą przedsiębiorcy, szczególnie jeżeli mówimy o ul. Hutniczej.

- Wszyscy dobrze wiemy, że ul. Hutnicza i jej okolice to centrum przemysłowe Gdyni. Od wielu lat przedsiębiorcy z okolic ul. Hutniczej proszą Urząd Miasta, aby ten uporządkował i rozbudował tamtejszą infrastrukturę. Hutnicza od lat wymaga poszerzenia, zwiększenia przepustowości, a boczne ulice przylegające do Hutniczej, przy których mieści się wiele firm odprowadzających niebagatelne podatki do kasy miasta, są często drogami polnymi wyłożonymi betonowymi płytami, które pamiętają PRL. Kiedy wreszcie na poważnie Miasto zainteresuje się tymi, którzy dają miejsca pracy i zasilają kasę Urzędu Miasta? Ościenne gminy kuszą przedsiębiorców, narzekających na brak zainteresowania władz Gdyni, poprawą infrastruktury drogowej lub obsługą interesantów w urzędzie, by Ci przenosili swoje siedziby do nich. Oferują urzędy i urzędników przyjaznych przedsiębiorcom, o wiele szybsze niż w Gdyni załatwianie spraw i wspólne działania mające ułatwiać prowadzenie działalności gospodarczej. Tak to wygląda. Taka jest kolosalna różnica w podejściu - mówili na spotkaniu gdyńscy przedsiębiorcy.


Na spotkaniu obecni byli m.in. parlamentarzyści z Gdyni.
Na spotkaniu obecni byli m.in. parlamentarzyści z Gdyni. Łukasz Kamasz


- Wydział Architektury w gdyńskim Urzędzie Miasta i obsługa interesantów obrosła w legendy - kontynuował jeden z nich. - Jak któryś z nas podejmuje inwestycję i architekt dowiaduje się, że umiejscowiona będzie w Gdyni, to zazwyczaj mówi: „Ale to będzie kosztowało trochę więcej, niż jakby pan to robił w Gdańsku”. Dlaczego? Bo gdyńscy urzędnicy podejmują decyzje w taki sposób, że ostatniego dnia, kiedy mogą, odsyłają wniosek o wydanie pozwolenia na budowę z informacją, że nie spełnia on wymogów formalnych. Często odsyłają wnioski do dodatkowych konsultacji tylko po to, by zyskać na czasie i odwlec wydanie decyzji. Chciałbym podkreślić, że urzędnicy są wszędzie mniej więcej jednakowi. To, że w Gdyni pracują tak wolno i z taką beztroską utrudniają petentom załatwianie spraw, wynika z systemu. Z systemu, który promuje „włoski strajk”, markowanie pracy i odwlekanie podejmowania decyzji. To władze miasta stworzyły warunki, by przez lata w Gdyni celem pracy biurokracji nie było załatwianie spraw, ale drobiazgowe przestrzeganie procedur, interpretowanie prawa na niekorzyść petentów i odwlekanie, odwlekanie podejmowania decyzji. W Gdyni w takim PINB [Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego - przyp. red.], jeżeli zapomniałeś postawić parafki na 38 stronie – dostaniesz odmowną decyzję. W Gdańsku urzędnik zadzwoni do inwestora, podpowie, czego brakuje i poprosi, byś podjechał i uzupełnił. Nikt nie czeka 30 dni, nikt nie wysyła odpowiedzi ostatniego dnia tak jak w Gdyni. To jest wina decydentów, którzy promują takie patologiczne zachowania w urzędach naszego powiatu.


Według samych zainteresowanych skutkuje to tym, że przedsiębiorcy przenoszą działalność do miast ościennych.

- Panuje już taka atmosfera, że jeżeli biznes ma się w jakikolwiek sposób stykać z decyzjami urzędników w Gdyni, to ludzie nie podejmują takich inicjatyw. Towarzyszy nam zniechęcenie i atmosfera beznadziei. Gdynia przez wiele lat była stawiana za wzór. Mówiło się „Wolne Miasto Gdańsk i Szybkie Miasto Gdynia”. Teraz mamy „Prężne miasto Gdańsk i Wolne Miasto Gdynię”. Być może nie wszyscy mieszkańcy to już widzą, bo całe lata żyliśmy w PR-owej bańce, ale Gdynia straciła prymat dynamicznego, nastawionego na rozwój miasta - skończyli.


Działacze Gdyńskiego Dialogu opowiadali o dzielnicach, kulturze i działalności lokalnej



Podczas spotkania wypowiadali się również działający w organizacji radni dzielnicowy, którzy podkreślali, że aby rozwiązać problem niskich frekwencji w wyborach do rad dzielnic, należy nadać im większe znaczenie, poprzez m.in. zwiększenie ich uprawnień.

Głos zabrali również związani z gdyńską kulturą Andrzej Mańkowski oraz Jarosław Wojciechowski, były dyrektor Gdyńskiego Centrum Kultury.

- Boję się pomyśleć, kogo pomysłem są czerwone latarnie na ul. Starowiejskiej - komentował Jarosław Wojciechowski. - Wszyscy znamy budynek Gdyńskiego Centrum Filmowego, zresztą bardzo zacnej instytucji. O rodzaju rolet w oknach tego obiektu decydował pan prezydent. Oczywiście możemy podziwiać gospodarskie podejście do szczegółu tylko z jakich nabytych kompetencji to wynika? Jeszcze gorzej było z przygotowanym programem obchodów stulecia miasta. Kilkadziesiąt propozycji cenzuruje jedna osoba. Bo wie lepiej, czy międzynarodowa konferencja przemysłów kreatywnych będzie dobrym wydarzeniem dla Gdynian, czy nie - skończył.



Przypomnijmy, że społecznicy ogłosili powstanie Gdyńskiego Dialogu 20 maja 2022 roku, chociaż pierwsze nieoficjalne rozmowy rozpoczęły się już rok wcześniej. Już teraz organizacja posiada w Radzie Miasta dwóch radnych - Ireneusza Trojanowicza, wybranego z list Wspólnej Gdyni, która jest członkiem koalicji oraz Mirosławę Król, wybraną z list KO, wcześniej niezależną radną. Projekt na wybory dopinają m.in.:

  • Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski, były przewodniczący Rady Miasta Gdyni i kandydat na prezydenta Gdyni w 2018 roku, który jednak deklaruje, że kandydować nie zamierza,
  • Aleksandra Kosiorek, jedna z inicjatorek projektu Dzieciaki bez biletów,
  • Bartłomiej Austen, były kandydat Nowoczesnej na prezydenta Gdyni w 2018 roku,
  • Jędrzej Szerle, przewodniczący Rady Dzielnicy Śródmieście,
  • i inni byli oraz obecni radni dzielnicowi oraz członkowie stowarzyszeń zrzeszonych w koalicji.


[polecane]23035783[/polecane]
od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gdyński Dialog podsumował rok 2022. Lokalni przedsiębiorcy, radni miasta i parlamentarzyści obecni na spotkaniu - Dziennik Bałtycki

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto