- Od 21 lat usiłuję wymóc na władzach miasta by doprowadziły do usunięcia tej samowoli budowlanej powstałej zresztą na gminnym terenie - twierdzi Brylowski. - Interweniowałem nawet u prezydenta Szczurka. Trzy lata temu obiecał, że sprawę rozwiąże. A mur i budynek jak stały, tak stoją.
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, tłumaczy, że miasto obowiązują określone procedury, które niestety trwają.
- Sprawa ma się już ku końcowi. Na właścicielkę posesji została nałożona grzywna wysokości 7,5 tys. zł - mówi prezydent. - Jeśli to nie poskutkuje, będziemy już mogli rozebrać płot i budynek stojący na drodze bez jej udziału, ale na jej koszt.
Hanna Lechowicz, właścicielka posesji i płotu twierdzi, że niczego rozbierać nie zamierza, dopóki miasto nie zagwarantuje jej, iż skarpa, którą umacniają wykonane przez nią nasadzenia, nie zostanie zabezpieczona. - Tu żadnej drogi nie ma. Jeśli miasto zechce ją wybudować, płot i budynek natychmiast usunę. Jeśli nie, nie narażę domu na obsunięcie się razem z niezabezpieczoną skarpą. Ona jest w takim stanie, że jak tylko ktoś spróbuje po niej jeździć, wszystko się rozpadnie. I stracę dom ja i sąsiad, który mieszka poniżej.
I wiele wskazuje na to, że pani Lechowicz, w najbliższym czasie płotu nie rozbierze. Gdyński Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wystąpił właśnie do województwa o unieważnienie decyzji nakazującej wykonanie rozbiórki. Bo wystąpił błąd w nazwisku zainteresowanej. Procedura więc cofnie się o dwa lata.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?