Skarżą się, że od początku roku otrzymują część wynagrodzenia i zapowiadają, że dopóki nie otrzymają zaległej kwoty, będą kontynuować protest. Chociaż wstrzymanie pracy 30 pracowników może spowodować opóźnienia w realizacji inwestycji, przedstawiciele Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego zapowiadają, że tak nie będzie. Wciąż jednak nie wiadomo, kiedy protestujący otrzymają zaległe wynagrodzenie.
Zobacz także: Pomorski Park Naukowo-Technologiczny w Gdyni powoli wychodzi z ziemi. W 2012 roku otwarcie
We wtorek rano protest w gdyńskim magistracie rozpoczęło około 20 pracowników, pięciu z nich zdecydowało się na głodówkę. Kolejne osoby strajkowały na budowie PPNT, w Gdyni Redłowie.
- Od początku roku otrzymujemy od pracodawcy tylko część wynagrodzenia - mówił Bogusław Spodzieja, reprezentant grupy protestujących. - Niektórzy z nas nie mają pieniędzy, by kupić dzieciom jedzenie, jednego z kolegów wyrzucili z domu przez zaległości z opłatami. Razem z żoną, która jest w dziewiątym miesiącu ciąży, nocowali w samochodzie. Inny kolega wziął kredyt na mieszkanie, teraz może zająć je bank. Wyczerpały się nasze możliwości zaciągania pożyczek.
Głównym wykonawcą rozbudowy Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego jest spółka Warbud SA. Podwykonawcą tej firmy budowlanej jest spółka Abantia Polska sp. z o.o., a jej podwykonawcą - firma Invest Pro. Właśnie ta ostatnia firma ma problem z uregulowaniem płatności. Całkowita wartość projektu wynosi około 208 mln zł, z czego blisko 137 mln zł stanowią środki pozyskane z funduszy Unii Europejskiej. Resztę finansuje miasto.
Czytaj także: Pomorski Park Naukowo Technologiczny: Jak postępuje rozbudowa
- Jesteśmy w trakcie rozmów w tej sprawie - mówił wczoraj Maciej Warszakowski, kierownik działu inwestycji Gdyńskiego Centrum Innowacji oraz PPNT. - My wszystkie płatności uregulowaliśmy. Firma Invest Pro ma zawarte kontrakty na inne inwestycje na terenie kraju ze spółką Abantia Polska sp. z o.o. Zarząd tej drugiej firmy nie wypłacił za tamtą inwestycję wynagrodzeń swojemu podwykonawcy, który ma przez to problemy finansowe i nie wypłaca wynagrodzeń pracownikom w Gdyni. My już nie mamy na to wpływu, podjęliśmy wszystkie możliwe kroki.
Zaległości zleceniodawcy Invest Pro nie dotyczą tylko jednej budowy, ale kilku w całej Polsce.
- Współpracowaliśmy przez cztery lata i nie było problemu z wynagrodzeniami - mówił Adam Bojek, kierownik techniczny Invest Pro. - To się zdarzyło po raz pierwszy. Nie jest to sytuacja normalna, niejednokrotnie rozmawiałem z ludźmi. Rozumieli, ale nie wytrzymali, bo niektórzy nie mają środków na życie.
Jak mówią protestujący, kwoty, jakie zalega im pracodawca, są bardzo duże.
- Te zaległości są różne w stosunku do różnych pracowników - mówił Spodzieja. - Jednej osobie zalega 4 tysiące 700 złotych, innej 12 tysięcy zł, a jeszcze innej 14 tysięcy złotych.
Z przedstawicielami firmy Abantia sp. z o.o. nie udało nam się wczoraj skontaktować, bo jedyną formą kontaktu, jaką dopuszczają, jest tradycyjny list.
- Wszelkie zapytania prosimy kierować listownie, pocztą - mówiła pracownica biura firmy inżynieryjnej. - Ewentualnie może być kurier. Otrzymanie odpowiedzi drogą elektroniczną również jest niemożliwe.
Nie wiadomo więc, kiedy pracownicy podwykonawcy otrzymają wynagrodzenie za pracę przy rozbudowie PPNT.
- Mamy nadzieję, że Abantia, dbając o dobry wizerunek firmy, jak najszybciej uruchomi zaległe płatności - mówił Warszakowski.
Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?