MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Poszukiwania Iwony Kitowskiej. W Trójmieście zawisło 1500 plakatów z prośbą o pomoc

Agata Grzegorczyk
- Strasznie się cieszę, że za dwa tygodnie się zobaczymy, czekam na was - tak brzmiało ostatnie zdanie, jakie usłyszała Katarzyna Sokołowska z ust swojej mamy, Iwony Kitowskiej z Gdyni. Rozmowa odbyła się 12 lutego tego roku wieczorem. 54-letnia kobieta, dyrektor jednego z przedszkoli w mieście, następnego dnia nie pojawiła się w pracy i nie odebrała telefonu od córki.

Do dziś nikt nie wie, co się z nią mogło stać. Policja prowadzi bardzo intensywne poszukiwania, z przeczesywaniem okolic Kamiennej Góry, gdzie mieszka pani Iwona, gdyńskich plaż, bulwarów, dworca włącznie. Śladu szukają też psy tropiące. Jak dotąd bezskutecznie.

Pomorze: Lista zaginionych osób. Zobacz i daj znać, jeśli kogoś rozpoznajesz

- Od czasu rozmowy z córką nikt kobiety nie widział. W jej mieszkaniu nie zastaliśmy niczego, co wskazywałoby na udział osób trzecich czy zastosowanie wobec pani Iwony przemocy - mówi kom. Michał Rusak, rzecznik gdyńskiej policji. - Są tam natomiast torebka kobiety, portfel, telefon komórkowy, czyli rzeczy, które powinna ze sobą zabrać, wychodząc.

- I otwarta paczka papierosów, bez których moja mama by z domu w żadnym wypadku nie wyszła. Ona zresztą nie rusza się z domu także bez torebki czy telefonu. Nie jest też osobą, która lubi samotne spacery - mówi córka pani Iwony. - Ja, choć mieszkam w Bydgoszczy, jestem z nią w stałym kontakcie telefonicznym, dłuższe przerwy w rozmowach niż dwudniowe nam się nie zdarzają. Jesteśmy ze sobą bardzo blisko, gdyby się działo coś niepokojącego, powiedziałaby mi o tym na pewno. Ta cała sprawa jest tak dziwna, że każdy pomysł na jej wyjaśnienie jest kompletnie absurdalny. Żaden wyjazd, ucieczka przed długami, choroba, stres w pracy czy tym bardziej samobójstwo nie wchodzą tu w grę. Nie w przypadku mojej mamy. Ona nie jest hazardzistką, nie ma żadnych wrogów, jest lubiana, towarzyska.

Pani Katarzyna zna doskonale sąsiadów swojej mamy. Wychowywała się w kamienicy, w której mieszka pani Iwona.
- Rozmawiałam ze wszystkimi, nikt nic nie widział, nie słyszał, nie wie, gdzie jest moja mama. Ja w to wierzę. Poza tym policjanci byli we wszystkich mieszkaniach, przeszukiwali nawet szafy. Nic nie znaleźli - dodaje pani Kasia.

Policjanci patrolujący miasto mają przy sobie zdjęcia pani Iwony, rozmawiają z osobami bezdomnymi, które często widzą więcej od pozostałych przechodniów. Śledczy i córka pani Iwony proszą o kontakt wszystkich, którzy mogą pomóc odnaleźć kobietę. Policja czeka na informacje pod nr. tel. 58 662 11 55, 58 662 12 22 i 112. Córka zaginionej czeka pod nr. 889 16 80 99 i obiecuje nagrodę temu, kto wskaże miejsce pobytu jej matki.

Zaginieni na Pomorzu. Szukamy Brunona Hoppe!

Iwona Kitowska ma 163 cm wzrostu, waży około 100 kg, jest blondynką o niebieskich oczach. Ma czarny pieprzyk na prawym i lewym policzku oraz bliznę pooperacyjną na brzuchu. Nie wiadomo, jak była ubrana w dniu zaginięcia, ale najprawdopodobniej miała na sobie czarny płaszcz i kozaki.

Gdańska policja szuka też 75--letniego Brunona Hoppe, który wyszedł z domu w Matemblewie w piątek, 17 lutego, i do tej pory nie wrócił. Mężczyzna ma 164 cm wzrostu, siwiejące włosy, niebieskie oczy i jest szczupły. Wychodząc z domu, ubrany był w zieloną kurtkę, szare spodnie, czarną czapkę z daszkiem leninkę i gumofilce. Ma zaniki pamięci. Ktokolwiek widział tego mężczyznę, proszony jest o kontakt z gdańską policją lub ze Strażą Miejską. Informacje można także przekazywać pod numery telefonów: 606 90 11 05, 58 348 04 67.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto