Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Odciął wodę i żąda opłat od lokatorów

Szymon Szadurski
Nie pozwolę, aby ktokolwiek zmuszał mnie do gotowania ciepłej wody w garnkach - mówi pan Adam
Nie pozwolę, aby ktokolwiek zmuszał mnie do gotowania ciepłej wody w garnkach - mówi pan Adam Fot. S.Szadurski
Szok wśród mieszkańców ośmiu bloków z osiedla Fikakowo w Wielkim Kacku. Zarządca tamtejszej wspólnoty mieszkaniowej Osiedle Lipowa B, gdy nie udało mu się przymusić sąsiadów do ponoszenia wyższych opłat za korzystanie ze wspólnego węzła ciepłowniczego, odciął kilkuset sąsiadom ciepłą wodę i ogrzewanie.

Na Fikakowie aż huczy, sprawa stała się numerem jeden sąsiedzkich dyskusji. Mieszkańcy są wściekli i nie wiadomo, jaki będzie dalszy bieg zdarzeń. Pojawiają się już pomysły na wzięcie odwetu na zarządcy. Wśród nich m.in. takie, aby pikietować jego dom bądź nie dać mu spać w nocy, dzwoniąc cały czas do mieszkania domofonem.

- Sytuacja jest napięta - przyznaje Adam Spychalski, jeden z mieszkańców. - Oby nie doszło do rozwiązań siłowych i rękoczynów. Wiem jedno: na pewno pozwę tego pana do sądu. Nie pozwolę, aby ktokolwiek przymuszał mnie do gotowania ciepłej wody w garnkach i czajnikach.
W najgorszej sytuacji są lokatorzy z małymi dziećmi. - Dramat - mówi Alicja Łysenko, którą spotkaliśmy podczas spaceru z córką po osiedlu. - Nie mam jak w normalnych, cywilizowanych warunkach wykąpać dziecka.

Czytaj także: Modernizują tory kolejowe w Gdyni

Przedstawiciele Biura Obsługi Mieszkańców z tej części osiedla wydali już w sprawie konfliktu oświadczenie i zawiadomili policję. Wioleta Szemberska z BOM działania wspólnoty Osiedle Lipowa B nazwała bezprawnymi i zachęcała poszczególnych lokatorów, aby zgłosili sprawę organom ścigania. Wnioski takie rzeczywiście wpłynęły, jednak - jak ustaliliśmy - nic mieszkańcom nie pomogą.

- Trafiło do nas zawiadomienie dotyczące sporu o prawo do dysponowania węzłem ciepłowniczym - przyznaje podkom. Dorota Podhorecka-Kłos, rzecznik gdyńskiej policji. - Z konsultacji z prokuraturą wynika jednak, iż mieszkańcy powinni rozwiązać spór na cywilnej drodze sądowej.
Mężczyzna, który odciął wodę i ogrzewanie, był dla nas nieuchwytny. Wiadomo jednak, iż w sprawie rozliczeń z pozostałymi wspólnotami interweniował kilka miesięcy temu u radnych dzielnicy z Wielkiego Kacka.

Czytaj także: Województwo dwóch prędkości?

- Przyszedł porozmawiać i już wtedy zapowiadał, że jeśli konflikt do wiosny się nie wyjaśni, odetnie sąsiadom ciepłą wodę i ogrzewanie - wspomina Mariusz Pająk, były przewodniczący Rady Dzielnicy Wielki Kack. - Z tego, co zdołałem się zorientować, racje w tej sprawie są podzielone. Wspólnoty z tej części osiedla powinny razem poczuwać się do obowiązku utrzymywania kotłowni.

Metod, których dopuszczono się, nie pochwalam. Pierwszy raz słyszę o takich zwyczajach w Wielkim Kacku, aby jedni mieszkańcy drugim odcinali wodę i ogrzewanie. Jestem administratorem wspólnot mieszkaniowych, więc doskonale zdaję sobie sprawę, że wywoływanie sąsiedzkich niesnasek jest niebezpieczne i zupełnie niepotrzebne.

Czytaj także: W Gdańsku wybrano stojak na rowery

Zdaniem Mariusza Pająka sprawę można było rozwiązać na drodze sądowej. - Sąd ustaliłby tzw. służebność dla elementów sieci przesyłowej i opłata za korzystanie z niej musiałaby wtedy zostać wniesiona - mówi Pająk.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto