Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdynia. Nagrody im. Macieja Płażyńskiego. Docenieni za bezkompromisowość i pomoc rodakom [ZDJĘCIA]

Szymon Szadurski
W sobotę w gmachu Muzeum Miasta Gdyni rozdano nagrody im. Macieja Płażyńskiego, marszałka Sejmu, wybitnego polityka, który zginął 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie Smoleńskiej. Otrzymali je dziennikarze, którzy na co dzień podejmują wysiłki, aby integrować Polonię z rodakami w kraju oraz dbać o dobre imię Polski za granicą.

Jury, które już drugi rok z rzędu przyznało prestiżowe nagrody, rozpatrywało łącznie 80 nominacji z 18 państw, leżących na wszystkich, zamieszkanych kontynentach globu. Obradom przewodniczył syn Macieja Płażyńskiego, Jakub. Podczas ceremonii wręczenia nagród obecna była także żona marszałka Elżbieta i kolejny syn, Kacper.

Jako pierwszy statuetkę otrzymał Andrzej Pisalnik z redakcji wydawanych na uchodźstwie „Magazynu Polskiego” oraz „Głosu znad Niemna”. Został on zwycięzcą w kategorii dziennikarz medium polonijnego. Jury doceniło jego artykuły, poruszające ważne dla Polaków kwestie, m.in. dostępności do polskiej oświaty na Białorusi.

Zobacz zdjęcia z zeszłorocznych laureatów nagrody im. Macieja Płażyńskiego [ZDJĘCIA]

- Tak, jak dziecko może mieć poczucie spełnienia tylko wtedy, kiedy otrzymuje komplementy od rodziców, tak samo dziennikarz polonijny odczuwa zadowolenie i może dobrze funkcjonować, kiedy jego pracy doceniana jest w ojczyźnie - powiedział Andrzej Pisalnik.

W kategorii dziennikarz krajowy, publikujący na tematy polonijne, laureatką została Maria Stepan z redakcji TVP 1. Jest ona autorką cyklu reportaży, ukazujących losy Polaków na całym świecie.

- Mam w sobie trzy uczucia - powiedziała Maria Stepan, odbierając nagrodę. - Jestem dumna. Ponadto jestem szczęśliwa, że pracuję z ludźmi, którzy umożliwiają mi opowiadanie o Polakach za granicą w taki sposób, na jaki zasługują. To są często osoby pokrzywdzone przez los. Dla przykładu na Białorusi i Litwie nie ma Polonii. Tam mieszkają ludzie, którzy nigdy nie wyemigrowali, czują się oni Polakami. Na każdym kroku podkreślają, że nie oni wyprowadzili się z Polski, ale to ojczyzna ich zostawiła. Jestem ponadto zaszczycona, że dostaję nagrodę akurat im. Macieja Płażyńskiego. Wielokrotnie z nim rozmawiałam, 17 kwietnia 2010 r. byliśmy umówieni na wspólny lot do Polonii w Kazachstanie. Życie niestety potoczyło się inaczej.

Kolejny laureat, Alex Storożyński, nie mógł się niestety pojawić w Gdyni, bo zatrzymały go za oceanem obowiązki prezesa Fundacji Kościuszkowskiej. Zwycięstwo przyznano mu w kategorii dziennikarz zagraniczny, publikujący na tematy Polonii. Jest on autorem publikacji w „The New York Post” i innych mediach amerykańskich, w których ostro sprzeciwiał się nagminnemu używaniu przez amerykańskich dziennikarzy kłamliwego i obrażającego Polskę określenia "polskie obozy zagłady". Warto wspomnieć, iż taki rażący błąd popełnił nawet prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama, za co zresztą później przeprosił.

- Walka z tego typu stwierdzeniami jest trudna, a Alex działa na najtrudniejszym froncie, na dodatek z sukcesami - powiedział Tomasz Deptuła, kolega laureata, dziennikarz nowojorskiego „Nowego Dziennika”, który odbierał w zastępstwie Storożyńskiego statuetkę.

Zobacz też: Gdańsk: Maciej Płażyński został patronem tramwaju PESA SWING - zdjęcia z uroczystości

Ostatnią kategorią, w której przyznano nagrodę, była redakcja medium polonijnego. Laur ten przypadł w udziale miesięcznikowi społeczno-kulturalnemu Polaków na Słowacji „Monitor Polonijny”. Statuetkę w imieniu kilkunastoosobowego zespołu odebrała redaktor Małgorzata Wojcieszyńska. Uświadomiła ona też gościom, jak trudna bywa praca dziennikarzy polonijnych.

- W naszej 18-letniej historii często borykaliśmy się z problemami finansowymi - - mówi Małgorzata Wojcieszyńska. - Wielokrotnie myślałam, że wydaję już ostatni numer miesięcznika. Może dlatego "Monitor Polonijny" jest taki dobry. To czasopismo, które tworzymy z pasją, nie oglądając się na liczne przeciwności.

Wtórował jej Tomasz Deptuła z nowojorskiego "Nowego Dziennika".

- Praca dziennikarza polonijnego to ciężki kawałek chleba - mówi Deptuła. - Jest to nie tylko nasz zawód, ale i pasja. Z braku funduszy dziennikarz polonijny jest nie tylko reporterem, ale często także składa gazetę, wciela się w rolę wydawcy, czasem nawet poszukuje reklam i zajmuje się kolportażem. Nakładu pracy nie można w ogóle przyrównać do reporterów, zatrudnionych w mediach tzw. mainstreamowych, którzy zajmują się jedynie pisaniem.

Jakub Płażyński, przewodniczący jury konkursowego, był bardzo zadowolony z poziomu prac, zgłoszonych w tym roku.

- Dziennikarzy, których nagrodziliśmy, cechuje bezkompromisowość, odpowiedzialność, wykonywanie z pasją działań, które nie dzielą, tylko łączą, integrują Polonię mówi Jakub Płażyński. - Takie właśnie dziennikarstwo chcemy nagradzać i będziemy dalej to robić.

Nagroda im. Macieja Płażyńskiego powstała z inicjatywy Press Clubu Polska, Jakuba Płażyńskiego, prezydentów Gdańska, Sopotu i Gdyni, marszałka województwa pomorskiego oraz Fundacji Pomorskiej. Honorowe patronaty nad nagrodą objęli Marszałek Senatu RP oraz Minister Spraw Zagranicznych. Oczywiście nie jest przypadkiem, iż polonijnym dziennikarzom wręczane są wyróżnienia, firmowane nazwiskiem akurat tego, wybitnego polityka z Trójmiasta.

- Maciej Płażyński dał nie tylko przykład, ale pozostawił testament budowania mostów między Polakami w Polsce i za granicą - uważa Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni. - Musimy jego misję kontynuować i tak właśnie czynią dziennikarze, nagradzani w dzisiejszym konkursie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto