Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdynia. Miażdżąca przewaga Wojciecha Szczurka

(AT)
Około 82 procent głosów uzyskał Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni w niedzielnych wyborach samorządowych. Zbigniew Kozak uzyskał około 9 procent, Marzena Dobrowolska około 6 procent, a Andrzej Skucha i Waldemar Rekść po ...

Około 82 procent głosów uzyskał Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni w niedzielnych wyborach samorządowych. Zbigniew Kozak uzyskał około 9 procent, Marzena Dobrowolska około 6 procent, a Andrzej Skucha i Waldemar Rekść po około 1 proc.głosów. To wyniki nieoficjalne uzyskane około godz. 23 z 25 komisji wyborczych w Gdyni przez dziennikarzy "Dziennika Bałtyckiego". Frekwencja w Gdyni wyniosła około 50 procent (równieź dane nieoficjalne).
W 118 obwodowych komisjach wyborczych, w pięciu okręgach, uprawnionych do głosowania było 201 660 gdynian. W obwodach zamkniętych tj. w trzech szpitalach i Domu Pomocy Społecznej uprawnionych było 240 osób. Głosowanie nie odbywało się na statkach. 10 gdynian uzyskało prawo wyborcze 12 listopada, kiedy to ukończyli 18 lat. Wśród gdyńskich wyborców był jeden obywatel Unii Europejskiej - Francuz.
Jednym z mieszkańców Gdyni, których głosy najszybciej trafiły do urny, był Gerard Okroy, który przed drzwiami komisji nr 11 pojawił się kilka minut przed ich otwarciem.
- Staram się głosować we wszystkich wyborach. Śpieszę się do pracy, nie będę mieć później czasu, więc postanowiłem zagłosować o tak wczesnej porze - mówił. - Trudno mieć pretensje do ludzi, którzy miastem rządzili przez ostatnie cztery lata, ale zagłosowałem tak, aby dać szansę nowym ludziom. Nie jest dobrze, gdy ktoś przyzwyczaja się do władzy.
Prezydent Gdyni, Wojciech Szczurek głosował w samo południe w Szkole Podstawowej 37 w Gdyni Wiczlinie. Towarzyszyła mu żona i dzieci.
- Obecne wybory samorządowe są niezwykle ważne dla Polski, w tym także dla Gdyni i jej mieszkańców. Nigdy dotychczas samorządowcy nie mieli takich możliwości pozyskiwania olbrzymich środków z Unii Europejskiej. Tę szansę, która pojawiła się przed nami, trzeba bezwzględnie, w stu procentach wykorzystać. Od pracy samorządów zależy w tej chwili bardzo wiele, a jednym z głównych zadań osób, których mieszkańcy Gdyni zdecydują się obdarzyć swoim zaufaniem, będzie właśnie pozyskiwanie i dobre spożytkowanie unijnych funduszy. Nie powiem na kogo głosuję, zapewniam jednak, że są to dobrzy i sprawdzeni kandydaci.
Najszybciej urny zapełniały się w komisjach, w których było mało głosujących na liście. I tak o godz. 11 frekwencja w komisji w Domu Pomocy Społecznej (65 uprawnionych) wynosiła ok. 70 proc.
Zdarzało się, że mieszkańcy mylili adresy komisji wyborczych.
- Przyszła pani z ulotką, na której drobnym drukiem były podane „ułatwienia” dla wyborców - mówi Piotr Leszczyński, zastępca przewodniczącego jednej z komisji. - Jednak niektóre ulice były przyporządkowane do nieodpowiednich adresów komisji. Prawdopodobnie była ta ulotka jakiegoś komitetu wyborczego.
Podobne problemy mieli wyborcy głosujący w szkołach, gdzie w jednym budynku mieściły się dwie komisje. - Przy wejściu powinna być czytelna informacja, które ulice przydzielone są do konkretnych komisji, niestety nie znalazłem jej - mówiła Andrzej Tyrka.
Tam, gdzie lokale wyborcze były na piętrze, problemy z dostaniem się do nich mieli ludzie starsi i niepełnosprawni. - Szkoła nie zgodziła się udostępnić nam sal lekcyjnych, niedawno były remontowane i dyrekcja bała się, że zostaną zniszczone. Jedną z dwóch komisji musieliśmy więc przenieść na pierwsze piętro budynku, do holu - mówi Grzegorz Lendzion, przewodniczący komisji nr. 8.
Niektórym mieszkańcom nie podobały się karty wyborcze. - Po co są one tak duże? To strata pieniędzy - denerwował się Krzysztof Trela z Cisowej.
Wątpliwości budziły też obwieszczenia wyborcze.
- Często pytano, czemu nie ma pełnych nazw partii. Niektórzy mieli problem z ustaleniem o jaką partię chodzi - mówił Kordian Kulaszewicz, przewodniczący komisji nr. 1.
Wiedza wyborców na temat tego, jak głosować była jednak duża. - Mieliśmy tylko jeden przypadek, gdy pan, który oddał głos, zorientował się, że zagłosował żle. Niestety, nie mógł już nic poprawić - mówi Bożena Ceyrowska, zastępca przewodniczącego komisji nr 4. - Był bardzo zawiedziony, że jego głos przepadł.
O godz. 12 frekwencja w Gdyni wyniosła 14,36 proc., o godz. 16. 30 już - 34,71 proc., co oznacza, że głosowało do tej pory ok. 70 tys. uprawnionych do głosowania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto