- Policjanci zatrzymywali ludzi późnym wieczorem, już po demonstracji, na dworcu PKP. Brutalnie wpychali ludzi do nieoznakowanych furgonetek - relacjonuje świadek zajścia, pan Piotr.
Zobacz co działo się podczas trójmiejskiego protestu ws. ACTA
Sopocka policja przyznaje, że interweniowała na dworcu. Jak przekonuje rzeczniczka komendy Karina Kamińska, policjanci mogli użyć niezbędnych w przypadku oporu chwytów, ale nie byli agresywni, a żaden z uczestników demonstracji nie został aresztowany.
- Do komendy policjanci doprowadzili siedem osób, trzy zostały ukarane mandatem w wysokości 500 zł za nieopuszczenie zbiegowiska wbrew wezwaniu, na organizatora nielegalnego zgromadzenia policjanci nałożyli mandat karny. Mężczyzna skorzystał jednak z przysługującego mu prawa do odmowy przyjęcia mandatu, w związku z tym policjanci skierują wniosek do sądu o jego ukaranie - relacjonuje Kamińska.
Do zatrzymań doszło po pikiecie w okolicy domu premiera Donalda Tuska. Wcześniej zgody na jej przeprowadzenie nie wyraził tamtejszy magistrat. Do Sopotu demonstranci przemaszerowali z Gdyni, gdzie odbywała się legalna pikieta. Pochód przeciwników ACTA przeszedł alejami Zwycięstwa i Niepodległości, utrudniając ruch samochodów.
- Nikogo nie zatrzymaliśmy, mogło dojść do legitymowania demonstrantów, ale to rutynowa czynność i nie ponieśli oni żadnych konsekwencji za udziału w pikiecie - podkreśla kom. Michał Rusak z KMP w Gdyni.
- W trakcie manifestacji nie doszło do dewastacji mienia ani rażącego naruszania porządku, więc nie widzieliśmy powodów do interwencji. To prawda, przemarsz nie był legalny i doszło do zajęcia jednego pasa jezdni w kierunku Sopotu, ten temat będziemy badać - zaznacza Rusak.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?