Gdynia: Kolejny ostry spór o płatne parkowanie. Władze miasta nie wykonywały zaleceń wojewody

- Tak dalej być nie może - mówi Bogdan Krzyżankowski, radny miasta z ramienia Platformy Obywatelskiej. - Władze Gdyni, wiedząc już od ponad trzech miesięcy, iż stawka 1 zł za pół godziny parkowania jest niezgodna z prawem, mimo rozstrzygnięcia nadzorczego wojewody pomorskiego, jeszcze nie zdążyły jej obniżyć. Taka sytuacja to ewidentny skok na kasę, łupienie mieszkańców i odwiedzających miasto turystów. Nie rozumiem, jak w taki sposób można ignorować przepisy.

Czytaj także: Uchwała do poprawki. Kierowcy nie mają co liczyć na zwrot pieniędzy za parkowanie w Gdyni

Radni Gdyni głosami rządzącej w mieście Samorządności podnieśli o sto procent stawkę za pierwsze pół godziny parkowania, mimo protestów opozycji, pod koniec marca. Uchwała ta uprawomocniła się 5 maja, jednak już po trzech dniach zakwestionował ją wojewoda pomorski. W konsekwencji na czerwcowej sesji Rady Miasta opłatę obniżono ze złotówki do 80 groszy. W sytuacji kierowców niewiele to jednak zmieniło. Do dziś płacą oni złotówkę.

- Dziwne jest, że po uwagach wojewody, który uznał marcową uchwałę, podnoszącą o sto procent opłatę, za niezgodną z prawem, nie powrócono automatycznie do stawki 50 groszy - mówi Bogdan Krzyżankowski. - Skoro decyzja radnych z marca była wadliwa, według mnie przestała ona obowiązywać i nie można stosować już tych zapisów.

Radny zwraca też uwagę na fakt, iż od czasu zmiany marcowej, wadliwej uchwały Rady Miasta Gdyni w sprawie opłat za parkowanie i obniżeniu stawki za pół godziny z 1 zł do 80 gr, co stało się 27 czerwca, minęło już ponad 1,5 miesiąca.

- Wcześniejsza uchwała z marca, zakwestionowana przez wojewodę, uprawomocniła się w ciągu nieco ponad miesiąca - mówi Krzyżankowski. - Od jej zmiany minął już dłuższy okres czasu, a nadal obniżona do 80 groszy stawka nie została wprowadzona. Nie wiem, na co czekają urzędnicy, skoro nowe zapisy musiały się już uprawomocnić, bowiem procedury takie trwają standardowo około miesiąca.

Czytaj też: Gdynia: Nowe opłaty za parkowanie w Strefie Płatnego Parkowania. Sprawdź ceny

Zdenerwowania nie kryją właściciele samochodów korzystający na co dzień ze Strefy Płatnego Parkowania w Śródmieściu i na Kamiennej Górze.
- Szkoda słów - mówi Arkadiusz Bobryk, jeden z gdyńskich kierowców. - Płacimy ciągle po 1 zł za pierwsze pół godziny parkowania, mimo iż uchwała, która narzuciła taką stawkę, okazała się ostatecznie wadliwa. Ciekawe, co by się stało, gdyby kierowcy zaczęli masowo pisać wnioski o zwrot niesłusznie nadpłaconych pieniędzy. Sądzę, że urzędnicy miejscy byliby w sporym kłopocie. Oni jednak wykorzystują fakt, iż nikomu nie opłaca się procesować o takie drobniaki, więc dalej robią swoje, nie zważając na aktualny stan prawny.

Tomasz Wojaczek, kierownik biura obsługi Strefy Płatnego Parkowania w Gdyni, informuje jednak, iż lawiny skarg od kierowców, narzekających na opłatę 1 zł za pół godziny parkowania, póki co, nie ma. Nie pojawił się też pomysł zwracania właścicielom aut kilkudziesięciogroszowych kwot za pierwsze pół godziny parkowania. Byłoby to rozwiązanie praktycznie niemożliwe do wykonania. Wojaczek zaprzecza także tezie, iż urzędnicy specjalnie zwlekają z obniżeniem opłaty za pierwsze pół godziny parkowania, do czego obliguje ich uchwała Rady Miasta Gdyni, aby przez wakacje dodatkowo zarobić na mieszkańcach i turystach. Według niego fakt uprawomocnienia się, lub nie, tego dokumentu nie ma większego wpływu na toczące się obecnie procedury.

- Głównym problemem jest fakt, iż przeprogramowanie parkomatów na nowe, niższe, stawki jest zadaniem dużo bardziej skomplikowanym niż się to kierowcom wydaje - mówi Tomasz Wojaczek. - Procedury z tym związane mogą potrwać nawet 2,5 miesiąca. Nie jesteśmy w stanie sami przeprogramować parkomatów, bowiem system informatyczny, który je obsługuje, jest objęty tajemnicą francuskiego operatora urządzeń. Aby dokonać tej sztuki, trzeba ściągnąć do Gdyni specjalistów z Francji. Z informacji, które posiadam, wynika dodatkowo, że część elementów systemu informatycznego na skutek zaistniałej sytuacji trzeba będzie napisać od nowa. Stąd właśnie temat trwa tak długo i nie jest to z naszej strony żadna złośliwość. Przypomnę tylko, że gdy raz już zwiększaliśmy stawki, z 50 groszy do złotówki, procedury także się przedłużały. Przeprogramowanie parkomatów trwało od kwietnia do czerwca.

Bogdan Krzyżankowski dziwi się jednak, że nowe stawki w ogóle wprowadzono, skoro już na początku maja wiadomo było, iż wojewoda kwestionuje zapisy uchwały.
- W takim wypadku należało odstąpić od przeprogramowania parkomatów - mówi radny PO.

Ale Tomasz Wojaczek ma na tę sprawę zupełnie inny pogląd.
- Nie zdecydowaliśmy się na to, bo główne zastrzeżenia wojewody do wadliwej uchwały nie dotyczyły wcale stawek opłat - mówi kierownik strefy.

Obecne kontrowersje wokół stawek za parkowanie nie są pierwszym sporem w tym temacie między władzami Gdyni a opozycją.
Wcześniej opozycyjni radni sprzeciwiali się jakimkolwiek podwyżkom opłat, argumentując, iż Strefa Płatnego Parkowania jeszcze przed podniesieniem stawek generowała 10 mln zł zysków rocznie. Dodawali też, iż za pieniądze te nie są budowane parkingi na obrzeżach centrum. Władze Gdyni zaprzeczały takim stwierdzeniom, wskazując, iż parking w formule Park&Ride zbudowano dla przykładu przy stacji SKM w Redłowie.