Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdynia: Kierowca autobusu chory na koronawirusa napisał do wiceprezydent miasta i doczekał się odpowiedzi. "Ciężko naruszył obowiązki?"

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Katarzyna Spychała, wiceprezydent Gdyni nadzorująca pracę Zarządu Komunikacji Miejskiej.
Katarzyna Spychała, wiceprezydent Gdyni nadzorująca pracę Zarządu Komunikacji Miejskiej. Polska Press
Na badania niemieckie powołują się przedstawiciele władz Gdyni, nie zgadzając się na powiększenie strefy bezpieczeństwa w gdyńskich autobusach i trolejbusach. To niezbyt dobre wieści dla kierowców, którzy, jak pisaliśmy kilka dni temu, obawiają się, że pasażerowie masowo zaczną ich zarażać koronawirusem.

Załogi przewozowych spółek komunalnych w mieście i reprezentujący pracowników przedstawiciele związków zawodowych dowiedzieli się o wynikach niemieckich badań w dość nietypowych okolicznościach. Kierowca autobusu, który zachorował na koronawirusa i ponad tydzień temu zszedł z trasy, o czym pisaliśmy, postanowił napisać wiadomość do Katarzyny Spychały, wiceprezydent Gdyni nadzorującej funkcjonowanie Zarządu Komunikacji Miejskiej. Dość szybko doczekał się odpowiedzi z życzeniami zdrowia, ale przy okazji także z dość stanowczą reprymendą i wyjaśnieniem, dlaczego postulaty kierowców nie mogą być uwzględnione.

Pan Maciej pisząc wiadomość do wiceprezydent Katarzyny Spychały przyznał, że przez kilka dni kierował pojazdem z objawami infekcji. Myślał jednak, że to zwykła grypa. Dopiero, kiedy jego stan zdrowia uległ pogorszeniu, zszedł z trasy. Wtedy zdiagnozowano u niego koronawirusa.

Kierowca zwraca uwagę nie tylko na problem braku ponownego wyłączenia przedniego rzędu miejsc w autobusach i trolejbusach oraz powiększenia w nich strefy buforowej do stanu z marca tego roku. Pracownicy gdyńskiej komunikacji miejskiej domagają się tego od tygodni w obawie przez zarażeniem koronawirusem przez pasażerów. Pan Maciej kwestionuje też konieczność częstego wietrzenia i wychładzania pojazdów podczas postojów w okresie jesienno-zimowym. Jego zdaniem osłabia to odporność kierowców.

Wiadomość, przesłana przez chorego pracownika, nie przyniesie jednak oczekiwanych przez niego skutków. Katarzyna Spychała w odpowiedzi powołała się na badania niemieckie, które są w Gdyni punktem odniesienia. Według wiedzy wiceprezydent miasta wskazują one, że do zarażeń w komunikacji miejskiej pomiędzy kierowcami, a pasażerami nie dochodzi.

Katarzyna Spychała nie zgadza się także na zaniechanie obowiązku wietrzenia pojazdów. Wiceprezydent miasta zdaje sobie sprawę, że może być to niekomfortowe. Jednak wedle opinii Katarzyny Spychały postępowanie takie istotnie obniża ryzyko zarażenia.

Najgłośniejszym echem wśród załogi komunalnych spółek przewozowych w mieście odbiła się jednak zapowiedź wiceprezydent miasta skierowania prośby do pracodawcy chorego kierowcy o przeanalizowanie, czy nie dopuścił się on "ciężkiego naruszenia obowiązków" chodząc przez kilka dni do pracy z objawami infekcji. Według Katarzyny Spychały było to zachowanie skrajnie naganne, całkowicie nieodpowiedzialne, sprzeczne z zasadami zdrowego rozsądku i rodzące poważne zagrożenie dla wielu osób.

Wiceprezydent Gdyni w związku z tym zdecydowała się poprosić dyrektora Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni, aby ponownie polecił wszystkim przewoźnikom przypomnieć zatrudnionym pracownikom o bezwzględnym, służbowym i moralnym zakazie pojawiania się w pracy z objawami infekcji. To właśnie tego typu zachowania według Katarzyny Spychały powodują, że epidemia ciągle wymyka się spod kontroli.

Jak można było się tego spodziewać, posypała się lawina komentarzy. Stanisław Taube z komisji współdziałania organizacji związkowych, reprezentującej pracowników komunalnych spółek przewozowych, twierdzi, że na skutek tego typu wytycznych problem może się tylko pogłębić. Kierowcy z Gdyni nadal obawiają się bowiem, że kolejni z nich chorować będą na koronawirusa. Wyniki niemieckich badań według reprezentanta załogi nie są też w stanie spowodować, że poczują się bardziej bezpieczni.

- Przynajmniej teraz wiemy dość dokładnie, na czym stoimy - mówi Stanisław Taube. - Kiedy my jako przedstawiciele załogi prosiliśmy o doprecyzowanie, dlaczego strefa bezpieczeństwa nie może zostać powiększona, odpowiedzi się nie doczekaliśmy. Teraz mamy jasność sytuacji. Powodem są wyniki niemieckich badań.

Dodaje on, że wytyczne, przekazane przez Katarzynę Spychałę, mogą doprowadzić do problemów z odwoływaniem zaplanowanych kursów w mieście nawet jeśli kolejni kierowcy nie zaczną chorować na koronawirusa.

- Jeśli w sezonie grypowym każdy, kto raz kichnie, kaszlnie, albo zadrapie go w gardle uzna, że to początek infekcji i przestanie przychodzić do pracy, może być ciekawie - twierdzi Stanisław Taube. - Dotychczas kierowcy nie wygłupiali się i chodzili na chorobowe dopiero przy naprawdę złym samopoczuciu. Jeśli teraz na zwolnienie pójdzie dodatkowo kilkudziesięciu, lub nawet kilkunastu z nich, to po prostu nie będzie miał kto ich zastąpić.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto