2,5 tony oleju jadalnego wyciekło wczoraj z pękniętego zbiornika należącego do prywatnej firmy. Sytuacja była poważna. Do akcji wkroczyli strażacy.
Szybko opanowali zagrożenie i nie dopuścili, aby zbiornik, w którym znajdowało się 280 ton oleistego surowca, pękł bardziej. To oznaczałoby gigantyczne straty i wielodniową akcję ratunkową.
- Olej wylewał się ze zbiornika w miejscu, gdzie montowany jest termometr - mówi starszy kapitan Piotr Socha, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdyni. - Musieliśmy szybko uszczelnić miejsce wycieku. Podstawiono cysternę, do której przepompowywaliśmy wylany olej. Reszta trafiła do sąsiednich zbiorników firmy.
W akcji brały udział cztery zastępy strażaków zawodowych, w tym pluton ratownictwa chemicznego. Wóz służący do zbierania i neutralizowania substancji chemicznych podstawiła też portowa straż pożarna.
Ponieważ wyciek zdarzył się kilkadziesiąt metrów od linii wody, przy Nabrzeżu Indyjskim czuwał statek ratowniczy "Strażak". Akcja trwała 2,5 godziny.
To nie pierwszy wyciek substancji chemicznej w gdyńskim porcie. Do najpoważniejszego doszło 27 września 2000 r., gdy rozpędzony pociąg wjechał w magazyn wypełniony 22 tys. ton mocznika i saletry amoniakowej. Straty oceniono na kilka milionów złotych. Strażacy z Gdyni, Gdańska, Starogardu Gd. i Słupska pompowali substancję przez kilka dni.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?