Pracownicy, wykonujący zlecenia dla spółek na terenie likwidowanej już w tamtym czasie przez zarządcę kompensacji Stoczni Gdynia narzekali, że są notorycznie oszukiwani. Nie wypłacano im pensji, nie zapewniano nawet podstawowych ubrań ochronnych. Ich sytuacja była dramatyczna.
- Ci ludzie po upadku Stoczni Gdynia mają kredyty do spłacenia, rodziny na utrzymaniu, a pracy na rynku nie ma - mówił wówczas "Dziennikowi Bałtyckiemu" Leszek Świętczak ze Związku Zawodowego Stoczniowiec. - Skazani są więc na stoczniowe spółki. Tymczasem tam, gdy tylko raz podskoczą, więcej już pracy nie dostaną. Przychodzą do mnie, żalą się, że są oszukiwani, ale nic nie można zrobić, skoro wielu pracuje bez żadnych umów.
Sprawą przed dziesięciu laty zajęła się Państwowa Inspekcja Pracy. Na stronie internetowej "Dziennika Bałtyckiego" przeczytać możecie, jakie porady dla stoczniowców sformułowali inspektorzy.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?