Jackowi Benertowi nie podobało się, że gdyńscy urzędnicy nie odpowiadają na kierowane przez niego pisma odnośnie statusu ul. Kameliowej. Jego zdaniem tym samym łamali prawo.
- Skierowałem 17 lipca do prezydenta Gdyni zapytanie, czy wydzielając działkę pod budowę ul. Kameliowej uczynił to z zamiarem, aby była to droga publiczna czy wewnętrzna - mówił Jacek Benert. - Jeśli odpowie, że publiczna, zażądam wykupu i odszkodowania. Jeśli zdaniem miasta to ulica wewnętrzna, blokuję ją. Ale odpowiedzi do dziś nie uzyskałem, choć urzędnicy powinni ją przesłać w ciągu miesiąca. Nie udzielając takich danych urząd miasta łamie ustawę o dostępie do informacji publicznej. Wezwaliśmy więc na początku września urzędników do usunięcia naruszenia prawa. Jeśli nie zrobią tego w ciągu dwóch tygodni, kieruję sprawę do sądu i prokuratury.
Jak jednak można było przeczytać trzynaście lat temu na stronie internetowej "Dziennika Bałtyckiego", prezydent Gdyni Wojciech Szczurek groźbami Jacka Benerta niespecjalnie się przejął. Stwierdził też, że zachowanie prezesa nie sprzyja osiągnięciu porozumienia między urzędnikami a zarządcami SM "Na Wzgórzu".
- Prezes Benert ma prawo, aby kierować wnioski do państwowych instytucji - powiedział Wojciech Szczurek. - Blokowaniem ulic, utrudnianiem życia mieszkańcom nie ułatwia jednak dialogu między miastem a spółdzielnią w kwestii wykupu ulic. Wolałbym pertraktować na cywilizowanych zasadach, nie zamierzam bowiem ulegać szantażowi.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?