MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gdynia. Jest opinia biegłych w sprawie śmierci Teofila Grydyka

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Gdyńska prokuratura wznowi w przyszłym tygodniu śledztwo w sprawie zagadkowej śmierci Teofila Grydyka, znanego podróżnika, posiadacza największej w Polsce kolekcji muszli, działacza społecznego i byłego radnego ...

Gdyńska prokuratura wznowi w przyszłym tygodniu śledztwo w sprawie zagadkowej śmierci Teofila Grydyka, znanego podróżnika, posiadacza największej w Polsce kolekcji muszli, działacza społecznego i byłego radnego dzielnicy Karwiny. Śledztwo utknęło w miejscu, bo przedłużało się kluczowe dla sprawy wykonanie opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu. Dokument jest już gotowy i właśnie dotarł do prokuratury. Wstępnie wskazuje, że nie doszło do błędu lekarskiego.
Teofil Grydyk zmarł trzy dni po tym, jak lekarze ze Szpitala Miejskiego w Gdyni nie zdecydowali się go hospitalizować. Okoliczności tego zagadkowego zgonu ujawniliśmy w "Dzienniku Bałtyckim" w marcu. Mężczyznę na oddział ratunkowy szpitala przywiozła karetka, pacjent uskarżał się na duszności i bóle w klatce piersiowej. Pełniący dyżur lekarz W. wykonał kompleksowe, trwające siedem godzin badania i wypuścił Grydyka ze szpitala stwierdzając, że nie ma zagrożenia dla jego życia. Nie przepisał mu też żadnych leków. Zalecił jedynie wizytę w poradni kardiologicznej. Właśnie w drodze do niej Grydyk zasłabł na ulicy i zmarł. Bardzo dziwnym przypadek ten nazwali działacze Pomorskiego Stowarzyszenia Pacjentów.
- Rzadko się zdarza, aby pacjent zmarł wkrótce po odmowie przyjęcia do szpitala - twierdził Zbigniew Kleger-Rudomino, prezes stowarzyszenia.
Prokuratorzy śledztwo wszczęli po zawiadomieniu przez znajomych Grydyka. Wkrótce je jednak zawieszono, bo niezbędna była opinia biegłych z zakładu medycyny sądowej, a początkowe informacje wskazywały, że jej wykonanie potrwa nawet rok. Okazało się, że ekspertyzę udało się sporządzić wcześniej i prokuratorzy już ją otrzymali.
- Nie wynika z niej, aby w sprawie tej doszło do błędu lekarskiego - mówi Marzanna Majstrowicz, prokurator rejonowy w Gdyni. - Ale będziemy jeszcze ten dokument analizować i wtedy zdecydujemy, czy śledztwo wznowić i kontynuować, czy je zakończyć.
W niewinność swojego pracownika od początku wierzyła dyrekcja gdyńskiego szpitala.
- Nie wierzę, aby tak doświadczony lekarz, jak doktor W., nie hospitalizował osoby, u której badania krwi, czy EKG wykazałyby podejrzenie zawału serca - twierdził Roman Abramowicz, zastępca dyrektora placówki.

od 7 lat
Wideo

NATO na Ukrainie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto