Rowerowa estakada to około 300-metrowa konstrukcja między ulicami Kontenerową i Unruga, wybudowana kosztem 11 mln złotych, częściowo sfinansowana z funduszy unijnych. Zrobiło się o niej głośno we wrześniu 2011 roku, gdy członkowie Stowarzyszenia Rowerowa Gdynia złożyli w magistracie wniosek o unieważnienie przetargu na budowę. Okrzyknęli wtedy inwestycję "najbardziej nierozsądnym przedsięwzięciem rowerowym w historii Gdyni". Po przejechaniu rowerem gotowej konstrukcji zdania nie zmienili.
- Estakadą jeździ się źle. Podtrzymuję stwierdzenie, że to najmniej rozsądna inwestycja w historii polityki rowerowej miasta - mówi Łukasz Bosowski ze Stowarzyszenia Rowerowa Gdynia. - Zgodnie z tym, co sygnalizowaliśmy, konstrukcja jest stroma, część rowerzystów musi podprowadzać rowery na szczyt.
Są jednak tacy, którzy mają odmienne zdanie. - Jedzie się bardzo dobrze - stwierdza Zygmunt Zmuda Trzebiatowski, pełnomocnik prezydenta Gdyni ds. polityki rowerowej. - Dyskutować można było o tym, czy była to inwestycja pierwszej potrzeby, ale jeździ się tamtędy bez żadnych problemów.
Zanim jednak rowerzyści oficjalnie będą mogli przejechać rowerową estakadą, urzędnicy muszą jeszcze dopełnić formalności. Jak mówił wiceprezydent Gdyni Marek Stępa, trwają jeszcze ostatnie odbiory. Gdy tylko zakończą się procedury, z wjazdów na konstrukcję znikną prowizoryczne barykady.
Sprawa rowerowej estakady nie będzie jednak zamknięta. Miejscy urzędnicy nie wycofują się bowiem z zamierzeń dochodzenia odszkodowania od projektanta za konieczność wykonania robót dodatkowych. W trakcie realizacji inwestycji wykonawca zgłosił błędy.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?