Przecież gdyby do cudnej opowieści o dobrym prezydencie Wojciechu, który wysłuchał i otworzył portfel (wprawdzie nasz, a nie swój) dodać, że musiał to zrobić, bo za chwile wejdą regulacje prawne, które zmienią płace dla zatrudnionych w samorządzie i zaszeregowania poszczególnych grup, czar by prysł. A przecież – czar jest najważniejszy. Trzeba czarować, snuć uwodzicielską opowieść i oddziaływać. Zawsze przecież działało. Teraz jakby… przestaje. A słuchacze opowieści zamiast słuchać syreniego śpiewu i wpadać w letarg, budzą się, łapią kontakt z realnością i demaskują cały pomysł. I zamiast odruchu serca i empatii widzą grę pozorów i znienawidzony tak przez wielu – gdyński PR.
Inni z kolei czytają list od prezydenta, w którym ów dzieli się z nimi myślą, że choć w kasie pustki, on nadludzkim wysiłkiem i siłą woli, znajdzie pieniądze na podwyżki i im da, by jakoś przetrwać trudny czas. Czytają – i są poruszeni. Tylko chyba nie tym na co liczył włodarz, skoro tak głośno słychać wzburzenie. Skoro chwile po tym, gdy pojawia się nowy regulamin wynagradzania, niektórym opadają ręce, spodnie i motywacja. Skoro zamiast zachwytów, słychać irytacje, gdy ludzie orientują się, że podwyżka będzie mniejsza niż na piśmie, a dla niektórych będzie podwyżką i obniżką naraz. Okazało się bowiem, że główni specjaliści w nowej regulacji utracą swój dodatek specjalny – jedyne, poza namiastką prestiżu, co zyskiwali przy awansie na to stanowisko. Oni jedną ręką wezmą podwyżkę, drugą zaś – oddadzą dodatek. Koniec wywodów o tym, jak doceniamy, jak nam zależy, jak motywujemy – wraca znana z minionego słusznie systemu „urawniłowka”. Będzie biednie, ale po równo.
Tak – trzeba szanować swój zespół i swoich ludzi. Trzeba ich rozumieć, wspierać w rozwoju i motywować. Zespół powinien czuć, że szef jest po ich stronie – tymczasem on jest po swojej, a oni czują, że są tylko rozgrywani, że uczestniczą w grze pozorów. Awansowałeś, dostałeś dodatek – bo to zabierzemy. Wystarczy.
Ludzie rozumieją więcej niż nam się wydaje. Oprócz tego czują, rozmawiają ze sobą, mają swoją wrażliwość, swoją godność i szacunek. To rzeczy, które łatwo ugodzić, a bardzo trudno naprawić. Nie da się też tego kupić, tym bardziej gdy daje się pieniądze w taki sposób. Tak dane pieniądze mogą przynieść efekt odwrotny od oczekiwanego.
Więc – ludzie dzwonią, piszą, zaczepiają, zatrzymują na ulicy. Rozmawiają, patrzą w oczy, szukają wiarygodności, zrozumienia. Życzą powodzenia, oferują pomoc, mimo że sami jej potrzebują. Zadają ważne pytania i oczekują szczerych odpowiedzi. W falującej rzeczywistości próbują trzymać kręgosłupy prosto. Ludzie rozumieją więcej niż wydaje się włodarzom Gdyni – i w tym nasza największa otucha.
*A ponadto uważam, że Polanka Redłowska nie powinna być sprzedana a ludzie są mądrzejsi niż wydaje się co niektórym.
Z Gwiazdami - Marek Kaliszuk - zapowiedź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?