Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GDYNIA DO PRZEGLĄDU: "Jak żyć, gdy wszystko jest sukcesem?" Felieton Zygmunta Zmudy Trzebiatowskiego

Zygmunt Zmuda Trzebiatowski
Zygmunt Zmuda Trzebiatowski - felietonista "Dziennika Bałtyckiego"
Zygmunt Zmuda Trzebiatowski - felietonista "Dziennika Bałtyckiego" Przemysław Świderski
Konia z rzędem temu, kto znajdzie jakąś wypowiedź gdyńskich urzędników sugerującą, że popełnili istotny błąd i ponieśli porażkę. Zasady są dwie i obie proste: 1. Sukcesem się chwalimy, nawet gdy jedyne co łączy go z władzami miasta, to miejscowość, której dotyczy; 2. Porażki się wypieramy albo uznając ją za sukces albo, gdy nie żadne prawa logiki nie są w stanie nam pomóc – uznajemy ją za cudzą.

Pan prezydent Szczurek od lat pytany o podsumowania kolejnych kadencji jednym tchem wymienia domniemane sukcesy, uciekając od odpowiedzi na pytania od porażki. I choć znam te zasady od lat, to i tak administratorom Gdyni udaje mi się mnie zaskoczyć.

W trzecim miesiącu od sławetnej rzezi połączeń autobusowych i trolejbusowych połączonej z dwukrotną już podwyżką cen biletów, mam oczywiście własny, utrwalany każdego dnia pogląd na temat tego co zrobiono, ale dowiedziałem się, że jest zupełnie inaczej. Czytam bowiem, co następuje: „Po trzech miesiącach od wprowadzenia korekty widzimy, że to była dobra decyzja – mówi nam Agata Grzegorczyk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Gdyni. - Mieszkańcy, którzy przyzwyczajeni byli przez lata, że jeżdżą konkretnym autobusem z miejsca na miejsce, nauczyli się już, że bardzo podobną trasą jedzie inny autobus, również zatrzymujący się na ich przystanku.”

Widzimy, że to dobra decyzja – mówi pani rzecznik, choć używa liczby mnogiej. Nie wiem w czyim wiec imieniu mówi, bo nie w swoim. Czasy niezapomnianej Joanny Grajter, która miała przywilej mówienia zgodnie z własnymi poglądami minęły bezpowrotnie i nie ma dziś w Gdyni rzeczników, którzy mówią co myślą. Obecnie mówią to, co mówią, a nie mówią, czego mówić nie kazano. Zatem, grupa trzymająca władzę zza szyb aut dowożących ich do urzędu oceniła własną decyzje jako dobrą. Pytanie – dla kogo?

Mieszkańcom skapnęła pochwała, że ogarnięci, poradzili sobie i jakoś dojeżdżają do celu. O ile dłużej, z iloma przesiadkami i w o ile większym tłoku, o tym w pochwalnym peanie nie ma. Czytamy jak bardzo decyzja była konieczna i nieunikniona (z przyczyn całkowicie zewnętrznych oczywiście) a jednocześnie wiemy, że była po prostu dobra. Można by nawet wysnuć tezę, że przed jej podjęciem niepotrzebnie rozpieszczano gdynian, dając im możliwość dojechania trolejbusem do Sopotu czy bez przesiadki podjechania pod szpital w Redłowie. I potem rosną takie sieroty, pieszczochy, w ogóle nie potrafiące się przesiąść, podejść paru kroków albo wcisnąć się do zatłoczonego pojazdu!

Czytaj także: Gdynia do przeglądu. "Więcej świętowania - mniej wkurzania". Felieton Zygmunta Zmudy Trzebiatowskiego

Dobrze, że to już za nami i teraz nasza operatywność, kreatywność, sprawczość i zdolność do znoszenia wyrzeczeń będą już tylko rosły. Ciepłym kluskom mówimy nasze stanowcze nie! Bo czy budowniczy miasta i portu przyjeżdżający do niewielkiej wioski nad Bałtykiem pławili się w luksusie i oczekiwali noszenia w lektyce? No nie – dali nam przykład, harując w pocie czoła i innych części ciała, nie oczekując wygód i przepychu.

A pani rzecznik chciałbym zaproponować jeszcze kilka bon motów – jeśli szefowa klepnie, będzie można ich używać.

  • „Dziś po siedmiu latach od niezrealizowania obietnicy wybudowania lodowiska wiemy już, że była to dobra decyzja, zwłaszcza że mieszkańcy i bez niego dzięki niemrawości LIZUD nauczyli się kroku łyżwowego na gdyńskich chodnikach”.
  • „Dziś, po ćwierćwieczu niebudowania przejazdu przez tory uważamy to za doskonały koncept – kierowcy w oczekiwaniu na otwarcie szlabanów czytają dużo więcej niż mając możliwość płynnego przejazdu, a wskaźniki czytelnictwa napełniają nas dumą”. „Dzięki rekordowemu zadłużeniu Gdynia znów jest na ustach całej Polski, napełniając mieszkańców dumą”,
  • „Dzięki skutecznemu zablokowaniu wyjazdu z Dąbrowy tamtejsza społeczność zamknięta na długie tygodnie doskonale się zintegrowała”.

A, jeszcze jedno, pani rzecznik: gdy znów jakiś maruda przypomni, że prezydenci u nas limuzynami jeżdżą opowiadając o wysokim standardzie gdyńskiej komunikacji, niech mu Pani powie, że on przecież jeżdżąc autobusem ma do dyspozycji mercedesa za milion – i to z kierowcą. Tylko najpierw niech pani zapyta szefowej, czy wolno po raz kolejny robić sobie jaja z mieszkańców Gdyni? Wolno. Widzimy, że to dobra decyzja.

ZYGMUNT ZMUDA TRZEBIATOWSKI

*A ponadto uważam, że Polanka Redłowska nie powinna być sprzedana, Norman Davies powinien być Honorowym Obywatelem Gdyni, a prezydent i jego świta powinni jeździć komunikacją miejską, jeśli chcą oceniać jej standard.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto