To, że to będzie ciężki rok dla wielu samorządów, a że zmiany podatkowe wprost przekładają się na finanse gmin, to sprawa jasna. To, że o wielu kwestiach, o których decydowano lokalnie, teraz będzie się decydować centralnie, też wiemy.
Chodzi jednak o coś innego: w roku, gdy trzeba przedefiniować myślenie i zacisnąć pasa, można zauważyć ciekawe procesy. Po pierwsze, widać co jest chronione, a zatem priorytetowe, a które wydatki padają ofiarą cięć. Gdy kołderka robi się krótka, pojawiają się realne dylematy i wybory. Co widać zatem? Priorytetem nie są pracownicy administracyjni szkół, skoro już rozesłano informacje o przygotowaniach do zwolnień setki osób. Priorytetem nie będzie również ani kultura ani pomoc społeczna. Dobrze za to trzyma się LIS - najukochańsze dziecko urzędu, nie muszą trwożyć się zawodowi piłkarze ani organizatorzy plebiscytów, w których Gdynia może zakupić nagrody. Okazało się również ostatnio, że Park Centralny, który – budowany w istniejącym parku - pierwotnie miał kosztować koło 30 milionów, obecnie podsumowano na… 80 milionów. Idziemy na bogato.
A jak wytłumaczyć brak pieniędzy tam, gdzie ich zabraknie?
Ciągła narracja, że Gdynia jest cudowna, a mieszkańcy niemal dostają orgazmu uświadamiając sobie niezwykłość swego losu, skutkuje tym, że niełatwo jest czasem podać przykrą prawdę, bo zniszczy ona mit. Gdy w interpelacjach kilka miesięcy temu pojawiły się pytania o zadłużenie miasta, odpowiedzi wlewały w serca spokój, podawano absolutnie bezpieczne wskaźniki, uspokajano i przypominano, że to miasto, gdzie spełniają się marzenia – zamiast uczciwie informować o tym, o czym samorządowcy wiedzieli już o wielu miesięcy. Dlatego teraz, skoro o mit tu chodzi, od pierwszego do ostatniego dnia będziemy słuchali o wyłącznie zewnętrznych przyczynach kryzysu: o Polskim Ładzie, który odpowiada absolutnie za wszystko, o inflacji, o stopach procentowych, o COVIDZie, o niewystarczającej subwencji oświatowej – a nie usłyszymy niczego o tym, że miasto, żyjąc ponad stan, twardo zwiększając swoje wydatki stałe, powiększając zadłużenie i koszty jego spłaty, samo sobie związało ręce i nogi. Teraz nie trzeba nawet specjalnie pomagać – tak skrępowany osobnik przewróci się sam o własne nogi, ale przewróciwszy, będzie oczywiście złorzeczyć innym.
Czy to znaczy, że nie ma zewnętrznych przyczyn słabości budżetu Gdyni 2022? Oczywiście, że są i to poważne. A czy miasto przygotowało się do takiego scenariusza? Nic na to nie wskazuje – przy suto zastawionym stole siedziano do ostatniej chwili, a gdy doszło do konieczności reagowania, biesiadnicy w popłochu zaczęli wykonywać przypadkowe ruchy, jakby zostali zaskoczeni. Każdy prowadzący domowe finanse, wie, że powinien mieć fundusz awaryjny i fundusz żelazny na sytuacje kryzysowe. Niestety, wiele wskazuje, że strażnik miejskiego funduszu zdążył już go przehulać. Teraz trzeba będzie biegać po kolejne chwilówki i wyprzedawać srebra domowe.
*A ponadto uważam, że Polanka Redłowska nie powinna być sprzedana i powinna być ogólnodostępna.
Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?