- U nas w deszczowe dni obroty są większe. Jak upał, to turyści siedzą na plaży, ewentualnie wieczorem na dyskotekę przyjdą. Jak pada, są od rana - mówi pracownica dużej restauracji przy al. Jana Pawła II.
Pamiątki też w czasie deszczu idą jak ciepłe bułki.
Im gorsza pogoda, tym więcej turystów
- Im gorsza pogoda, tym więcej turystów nas odwiedza - twierdzi Agata Szparagowska z Miejskiej Informacji Turystycznej w Gdyni. - Kupują pamiątki, pytają, gdzie pójść, co zwiedzić. Są wówczas w Gdyni nie tylko ci turyści, którzy przyjechali na wakacje tu, ale też ci, którzy się nudzą na półwyspie.
Jednak przy samej plaży restauracje w czasie deszczu tracą klientów.
- Kiedy pada i ludzie nie przychodzą na plażę, u nas od razu to widać - dodaje pan Marek z restauracji Del Mar.
Liczba klientów zmniejsza się też proporcjonalnie do odległości od skweru Kościuszki. Restauratorzy jednak nie obwiniają za to wcale deszczu i chłodu.
- Mówimy między sobą teraz o nowym trendzie wśród ludzi tuż po trzydziestce, czyli tych, którzy jeszcze kilka lat temu zostawiali w restauracjach czy pubach najwięcej pieniędzy - "Weź babcię na wakacje" - opowiada pracownik jednej z restauracji z kuchnią meksykańską w centrum miasta.
- Rodzina z dziećmi przyjeżdża na kwatery z babcią. Zakupy robi w dyskoncie, a babcia gotuje. Żeby było taniej. I nie ma co się dziwić, większość ludzi z tego pokolenia kilka lat temu pobrała kredyty na mieszkania, we frankach szwajcarskich, które teraz są drogie. Jakoś oszczędzać trzeba. A my ten brak w portfelach widzimy na salach wyraźnie.
Czytaj również: Ponad milion złotych dla Akwarium Gdyńskiego
Zjawisko jest powszechne nie tylko w droższych restauracjach, ale i w smażalniach.
- Nas deszcz nawet trochę ratuje, bo turyści chętniej jedzą u nas, jak pada. Ale ja mam smażalnie w dobrym punkcie, tuż przy żaglowcach - dodaje Izabela Jeszke ze smażalni Fregata, przy al. Jana Pawła II. - Jedzą też ci, którzy przyjechali na wycieczkę z Helu, ale wiem, że tam dalej w stronę centrum, deszcz czy nie deszcz, strat nie dają rady odrobić.
Dariusz Kużel z karczmy Flauta twierdzi jednak, że na dłuższą metę deszcz nawet dla Gdyni nie jest dobry.
- Podczas pierwszego deszczowego dnia klientów jest faktycznie więcej, drugiego też, ale jak pada dłużej, turyści zbierają się do domu. Przyjechali tu leżeć na plaży, a aż tak wiele to tu się nie dzieje, żeby ich zatrzymać, kiedy słońca nie ma - twierdzi Dariusz Kużel. - A turystów, czy słońce jest, czy nie ma, i tak jest z roku na rok coraz mniej.
Tego samego zdania co restauratorzy jest też Marcin Józefowicz z Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni, organizującego rejsy tramwajami wodnymi na Hel i do Jastarni.
Mniej kursów tramwajem
- Kursów, w porównaniu do ubiegłego roku, jest mniej. Powodem może być podwyżka cen i fakt, że dla mieszkańców Trójmiasta tramwaj wodny nie jest już żadnym novum, pływanie statkiem mają na co dzień - twierdzi Marcin Józefowicz. - Ewidentnie jednak widać skutki pogody. W deszczowe dni biletów sprzedajemy mniej. To prawda, że turyści z półwyspu, kiedy nie mogą leżeć na plaży, szukają rozrywki w Trójmieście. Ale ich jest mniej. Jeszcze na samym początku lipca nie było tego tak widać, potem ci, którzy mogli, poskracali lub odwołali rezerwacje.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?