Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdynia. Będą podwyżki opłat targowych mimo protestów kupców

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Rada Miasta Gdyni i miejski skarbnik nie posłuchali pisemnych apeli gdyńskich kupców i rajcy zdecydowali o wzroście od przyszłego roku opłat targowych. Wzrośnie też wiele innych podatków.

Rada Miasta Gdyni i miejski skarbnik nie posłuchali pisemnych apeli gdyńskich kupców i rajcy zdecydowali o wzroście od przyszłego roku opłat targowych. Wzrośnie też wiele innych podatków. Zdaniem opozycji w Radzie Miasta, to rzucanie przedsiębiorcom kłód pod nogi.
- Konkurencja hipermarketów jest dla nas coraz dotkliwsza, walczymy o byt - mówi Marek Romankiewicz, prezes kupców z targowiska na Dąbrówce. - Życzylibyśmy sobie więc, aby opłaty targowe były jak najniższe. Choć z drugiej strony trzeba przyznać, że te w Gdyni nawet po podwyżkach są i tak mniejsze, niż w innych rejonach kraju.
- Jak jest dobry utarg, to dzienne opłaty, wynoszące obecnie około 30 zł, jesteśmy w stanie płacić - twierdzi Andrzej Aleksandrowicz, handlujący jabłkami na targowisku. - Ale bywa z tym różnie.
Tymczasem skarbnik miasta uważa, że wzrost opłat był koniecznością.
- Nie wydaje się, aby podwyżki były zbyt uciążliwe - mówi. - Wprowadziliśmy je, aby możliwe było finansowanie miasta na dotychczasowym poziomie.

Przeciętny gdynianin w przyszłym roku więcej zapłaci za gaz, wodę, ścieki. Wzrosną także podatki gruntowe, opłaty targowe i za posiadanie samochodów. Podwyżki wahać się będą od kilku do nawet ponad 20 procent.
W najgorszej sytuacji znajdą się osoby, które zużywają dużo gazu. Ceny tego surowca już w ubiegłym roku wzrosły o ponad 15 procent. Tymczasem Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, w związku z podwyżkami na rynku światowym i zapowiadaną przez rosyjski Gazprom chęcią renegocjacji kontraktu na dostawy gazu do Polski, wystąpiło o zgodę na kolejną korektę cen. Oczywiście w górę. Czteroosobowa gdyńska rodzina, gotująca na gazie i ogrzewająca w ten sam sposób mieszkanie, musi się więc liczyć z tym, że zapłaci miesięcznie za to nawet o 100 zł więcej.
- To dużo - mówi Aleksandra Machalińska z Witomina, wychowująca wraz z mężem dwójkę dzieci. - Dla wielu rodzin ledwie wiążących koniec z końcem taki wzrost, połączony z innymi podwyżkami, może oznaczać prawdziwy dramat finansowy.
Transport też podrożeje. Użytkownicy samochodów liczyć muszą się z podwyżkami cen paliwa. Maksymalnie o 2 złote wzrosną opłaty za najpopularniejsze bilety miesięczne w sieci komunikacji miejskiej.
- Ale nie jest to jeszcze do końca przesądzone - mówi Marcin Gromadzki, rzecznik Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni.
Nie zdrożeje natomiast energia cieplna i opłata za posiadanie psa. Jest też dobra wiadomość. Ponieważ rośnie konkurencja na rynku telekomunikacyjnym, taniej możemy zapłacić za telefon. Jest również szansa, że potanieje także prąd.
Niestety, ekonomiści twierdzą, że nie ma co spodziewać się zauważalnego wzrostu płac powyżej poziomu inflacji. Większość gdyńskich rodzin żyła będzie więc skromniej, niż w mijającym roku.

W jednym worku**
Rozmowa z Jolantą Kalinowską, radną Gdyni z SDPL
- Podczas ostatniej sesji Rady Miasta sprzeciwiła się pani podwyższaniu opłat targowych oraz podatków gruntowych i od nieruchomości.
- Oczywiście, bo uważam, że są za wysokie. Opłaty targowe nie powinny w ogóle wzrosnąć, bo biją w drobnych kupców, którzy i tak już ledwo się utrzymują. Skok w górę innych podatków to z kolei hamowanie rozwoju przedsiębiorczości. Z jednej strony mówi się o likwidowaniu w Gdyni bezrobocia, z drugiej zaś podwyższa podatki. To nielogiczne. Część przedsiębiorców już wyprowadza siedziby firm za rogatki Gdyni, np. do Rumi lub Redy. Mają stamtąd do Gdyni blisko, a płacą dużo mniej.
- Proponowała pani wprowadzenie preferencyjnych stawek podatków m.in. dla piekarzy i niektórych rzemieślników, firm prowadzących działalność stoczniową. Nie spotkało się to z akceptacją innych radnych.
- Bardzo się dziwię. Stocznia przeżywa kłopoty, powinniśmy więc jej pomóc. Ulgi dla innych grup funkcjonują w dużych polskich miastach, ale nie w Gdyni. W Szczecinie podatki dla nich nie wzrastają, a różnicę w dochodach budżetu wyrównuje się podnoszeniem opłaty adiacenckiej. W Krakowie maksymalne stawki płacą tylko bogate sklepy wielkopowierzchniowe, a osoby prowadzące działalność gospodarczą mogą liczyć na ulgi. W Gdyni wszystkich wrzuca się do jednego worka.
**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto