Więcej jest w nich ze strony wychowawców czułości i opieki, mniej natomiast niesnasek i stosowania przemocy pomiędzy wychowankami. A jest to ważne, bowiem na nieprawidłowości, do jakich miało rzekomo dochodzić w gdyńskim Domu Dziecka, w 2008 roku uwagę zwracali opozycyjni radni Gdyni, a także byli terapeuci z gdyńskiego Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia dla Dzieci Krzywdzonych. Sugerowali oni, iż pomiędzy wychowankami placówki dojść mogło nawet do nadużyć seksualnych.
Rodzinny dom dziecka z 25-letnim stażem
- Kwestię tę trzeba koniecznie zbadać - mówił wtedy Bogdan Krzyżankowski, radny miasta z ramienia Platformy Obywatelskiej.
Władze Gdyni zdecydowały się wtedy skierować sprawę do prokuratury, która miała wyjaśnić, czy doniesienia o wskazywanych nieprawidłowościach mogą być prawdą. Prokuratorzy ostatecznie nie zdołali jednak ich potwierdzić i postępowanie umorzono. Tymczasem samorządowcy postanowili rozwijać sieć rodzinnych domów dziecka, bowiem ich zdaniem, w takich właśnie placówkach jest znacznie mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia tarć między wychowankami, a także między wychowawcami.
Debata o rodzicielstwie zastępczym
Obecnie w Gdyni funkcjonuje pięć takich małych placówek. Trzy są jednostkami budżetowymi miasta, dwie zostały, na drodze konkursu, przekazana do prowadzenia organizacji pozarządowej. Koszty eksploatacyjne, takie jak opłaty za gaz, prąd czy ogrzewanie, są w nich wyższe niż w przypadku jednego dużego domu, jak ten przy ul. Demptowskiej. Dlatego właśnie w budżecie zabezpieczono dodatkowe środki finansowe.
Budujemy ten system kilka lat
Rozmowa z Michałem Guciem, wiceprezydentem Gdyni.
Jak zmienia się system opieki nad wychowankami Domu Dziecka?
- Zgodnie z kierunkiem działań, przyjętym już kilka lat temu rozbijamy na kameralne placówki "molocha" jakim był swego czasu Dom Dziecka przy ul. Demptowskiej. Część wychowanków trafiła w ostatnich latach do placówek rodzinnych, pozostali są sukcesywnie przenoszeni do kameralnych domów, w których przebywa maksymalnie po 14 wychowanków. Dla porównania w Domu Dziecka na Demptowskiej było kiedyś ponad stu wychowanków.
Jakie są zalety takiego rozwiązania?
- Mała placówka daje większą możliwość indywidualnej pracy zarówno z dziećmi, jak i ich rodzinami, pod kątem reintegracji, czyli powrotu do domu. W małym Domu Dziecka można też lepiej wychowywać podopiecznych. To również większe bezpieczeństwo wychowanków, wreszcie, co najważniejsze, zapewnienie im intymności i kameralnej atmosfery, bliższej warunkom domowym - a więc tego czego brakuje w wielkich Domach Dziecka starego typu. Zapewnienie takiej jakości opieki to świadoma polityka władz miasta, mimo że wiąże się to z kosztami.
Dlatego właśnie potrzebne są dodatkowe środki?
- Tak. Koszty wynikają ze zwiększonej etatyzacji, konieczności zapewnienia specjalistycznego wsparcia, a także opieki całodobowej. Dla przykładu w każdym z domów musi być co najmniej dwóch wychowawców w godzinach nocnych. Kosztuje też wynajęcie domów dużych willi od osób prywatnych. Gmina nie posiada bowiem takich budynków.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?