Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdański sąd odrzucił milionowy pozew pomorzanina przeciwko rządowi Niemiec

Darek Janowski
Winicjusz Natoniewski walczy o milion złotych od państwa niemieckiego. fot. grzegorz mehring
Winicjusz Natoniewski walczy o milion złotych od państwa niemieckiego. fot. grzegorz mehring
Gdański sąd odrzucił pozew 69-letniego Winicjusza Natoniewskiego, który domaga się od państwa niemieckiego miliona złotych odszkodowania za rany odniesione podczas pacyfikacji jego wsi na Zamojszczyźnie, dokonanej przez ...

Gdański sąd odrzucił pozew 69-letniego Winicjusza Natoniewskiego, który domaga się od państwa niemieckiego miliona złotych odszkodowania za rany odniesione podczas pacyfikacji jego wsi na Zamojszczyźnie, dokonanej przez hitlerowców w 1944 roku. Decyzja nie jest prawomocna. Dzisiaj (22.11) jego prawnik, mecenas Roman Nowosielski, złoży do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku zażalenie na tę decyzję.

Pozew, w którym emeryt ze wsi Lublewo pod Wejherowem skarży rząd niemiecki, wpłynął do Wydziału Cywilnego gdańskiego Sądu Okręgowego 29 października. Po dziesięciu dniach zapadła decyzja. Sąd uznał, że w Polsce takiego procesu nie można przeprowadzić. Powołał się przy tym na wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 15 lutego 2007 roku w podobnej sprawie. Werdykt dotyczył obywateli greckich, którzy skarżyli Republikę Federalną Niemiec o odszkodowanie przed sądem krajowym Grecji za krzywdy poniesione podczas II wojny światowej. Według ETS, Niemcy, podobnie jak wszystkie inne państwa, mają w myśl prawa wspólnotowego tzw. iure imperii, czyli immunitet państwowy. Co z tego wynika?
- Pojęcie to oznacza, że państwo i jego organy nie mogą być pozywane przez organy sądowe innego państwa - tłumaczy sędzia Rafał Terlecki, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku. - Orzeczenie nie przesądza o samym roszczeniu, nie wyłącza też składania pozwu na przykład przed sądem niemieckim.
Innego zdania jest mec. Nowosielski. - Sąd się pomylił - twierdzi adwokat. - Powołał się między innymi na konwencję brukselską, ale ona nie reguluje roszczeń cywilnoprawnych wynikających z aktów wojny.
Nowosielski powiedział nam, że Polska nie jest związana żadnym aktem prawa międzynarodowego, który regulowałby dochodzenie podobnych roszczeń na skutek działań wojennych.
- W tej sytuacji - wyjaśnia jeszcze mecenas Nowosielski - stosuje się prawo polskie, które nie przewiduje immunitetu państwowego.
Nie wiadomo, kiedy gdański Sąd Apelacyjny podejmie ostateczną decyzję, ponieważ niekorzystne dla Natoniewskiego postanowienie muszą poznać obie strony sporu, w tym Federalny Urząd Kanclerski w Berlinie, który również ma prawo do złożenia zażalenia.
Jeśli SA podejmie inną decyzję, to za kilka miesięcy rozpocznie się w Gdańsku proces, jakiego w Polsce nigdy nie było. Gdyby do niego doszło, nie jest wykluczone, że do polskich sądów ze środowiska "Dzieci Zamojszczyzny" wpłyną kolejne pozwy przeciwko państwu niemieckiemu. Winicjusz Natoniewski zna kilka osób, które chcą to zrobić. Mec. Nowosielski (zgodził się reprezentować Natoniewskiego bez żadnych opłat) ocenia zaś, że w jego ślady mogą pójść tysiące osób wysiedlonych podczas wojny, głównie na Zamojszczyźnie i Lubelszczyźnie, bo zbrodnie przeciw ludzkości nie przedawniają się.
Do tej pory Polacy, którzy zostali dotknięci przez II wojnę światową, złożyli tylko trzy pozwy, i to na terenie Niemiec. Są to dzieci ofiar eksperymentów medycznych i więźniów obozów koncentracyjnych. Jedna sprawa już została załatwiona odmownie - sąd uznał m.in., że sprawa się przedawniła. Berliński prawnik Stefan Hambura nie składa jednak broni. Wytoczył dwa kolejne podobne procesy.
Nowosielski konsekwentnie utrzymuje, że można pozwać rząd niemiecki też w Polsce (innego zdania są prawnicy UE). Naczelna Rada Adwokacka zaapelowała do mecenasów, by za darmo pomagali Polakom, którzy chcą dochodzić przed sądami odszkodowań.
Mają też pomagać osobom mieszkającym w domach, o których zwrot ubiegają się Niemcy.
Winicjusz Natoniewski jest jednym z wielu "Dzieci Zamojszczyzny", które ucierpiały w czasie wojny. W 1944 roku miał sześć lat, mieszkał w Szczucynie, niewielkiej wsi na Lubelszczyźnie. 2 lutego niemiecka żandarmeria otoczyła miejscowość, żeby ją spacyfikować. Niemcy zaplanowali mord w odwecie za pomoc, jakiej mieszkańcy Szczecyna udzielali partyzantom, którzy wysadzali torowiska z transportami jadącymi na front wschodni. Zginęło ponad 360 osób.
Niemcy wieś spalili, mężczyzn wyłapywali i zabijali. Podobny los spotkał część kobiet i dzieci. Resztę ludzi zapędzono do sąsiedniej miejscowości, a stamtąd wywieziono do obozów koncentracyjnych i na roboty przymusowe. Pacyfikacja dotknęła też inne wsie.
Mały Winicjusz przed pogromem ukrył się z ojcem i dziadkiem w ziemiance. Gdy zaczął się palić ich dom, omal nie podusili się od dymu. Pierwszy wyszedł ojciec. Chwilę później wyskoczył za nim Winicjusz, prosto w ogień. Na szczęście ojciec usłyszał płacz palącego się syna i płomień na jego ciele zdusił mokrą ziemią.
Chłopiec trafił do szpitala, w którym w sumie spędził aż trzy lata. Wielokrotnie przeszczepiano mu skórę. Za każdym razem, gdy ludzie patrzyli na jego oszpeconą twarz, przeżywał ciężkie chwile. Udało mu się założyć rodzinę i osiadł na Pomorzu, ale skutki dotkliwego poparzenia odczuwa do dziś.
Ma problemy z płucami, pękającą skórą, nie może władać palcami. Mimo to nie dostał żadnego odszkodowania ani renty inwalidzkiej. Nie mógł też skorzystać z zapomogi z Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, bo wypłacono je tylko przymusowym robotnikom.
Podczas II wojny światowej hitlerowcy przeprowadzali masowe akcje pacyfikacyjne wsi polskich - dokonywano egzekucji, wysiedlano ludność, palono zabudowania i rabowano mienie. W ten sposób doszczętnie zniszczono 75 wsi, w znacznym stopniu zrujnowanych zostało około 350. Najbardziej ucierpiały m.in. Aleksandrów - 446 zabitych, Lipniak-Majorat - 370, Krasowo-Częstki - 257, Skłoby - 215, Michniów - 203.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto