Ta, którą zaprezentuję, nie jest pociechą dla wszystkich, ale dla paru setek obywateli Trójmiasta będzie. Chodzi o koncert Swans, który odbędzie się 2 grudnia w klubie B90 w Gdańsku. Ten zespół to prawdziwy fenomen, ponieważ - choć powstał ponad 30 lat temu - właśnie teraz cieszy się największym uznaniem i nagrywa najlepsze płyty w całej swojej karierze. To zespół amerykański, ale mogący się pochwalić silnymi i długoletnimi związkami z naszym krajem, a także osobliwym wątkiem trójmiejskim w swojej historii.
Zobacz także: Włodek Bąk Szoł w Teatrze na Plaży
Po raz pierwszy zespół Michaela Giry odwiedził Trójmiasto w 1987 r., czyli w okresie, gdy wykonawcy zagraniczni omijali nas jeszcze szerokim łukiem. Zagrali w Sopocie, w nieistniejącym już dzisiaj miejscu, bodajże w Teatrze Letnim. Nie poszedłem na tamten koncert z lenistwa i bardzo żałowałem, bowiem udał się znakomicie i później obrósł legendą wśród fanów muzyki alternatywnej. Do tego stopnia żałowałem mojego zaniechania z lat 80., że w ogóle nie brałem pod uwagę nieprzyjścia na koncert pod gołym niebem zapowiadany na maj w 2011 r. Byłem w grupie fanów oczekujących pod stoczniową bramą w Gdańsku na wpuszczenie na teren koncertowy (mniej więcej w okolicach obecnego budynku ECS). Niestety, rozpadał się całkiem silny deszcz, a scena nie miała odpowiednich zabezpieczeń, więc Amerykanie odmówili występu. Rozczarowanie było wielkie i do dziś wspominane przez uczestników tego smutnego zgromadzenia. A teraz, na samym początku grudnia, rachunki krzywd zostaną wyrównane. I jak tu się nie cieszyć! Kolejne pozytywy obiecuję wyszukać w najbliższej przyszłości.
Johnny Wactor nie żyje. Tragiczna śmierć znanego aktora
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?