Żółto-niebiescy przystępują do tego pojedynku z pozycji faworyta. Nie dość, że dysponują silniejszą kadrą od rywala z Małopolski i znajdują się od niego znacznie wyżej w tabeli Fortuna 1. Ligi, wyprzedzając Puszczę Niepołomice aż o sześć lokat, to dodatkowo lepiej rozpoczęli zmagania o punkty na wiosnę. Arka Gdynia, choć nie zachwyciła, zdołała w inauguracyjnej kolejce zwyciężyć u siebie 1:0 GKS 1962 Jastrzębie-Zdrój. Tymczasem Puszcza przegrała 1:2 na wyjeździe z Resovią, „czerwoną latarnią” ligi. Gdynianie, wybierając się do Niepołomic, chcą podtrzymać serię triumfów na wiosnę.
- Szanujemy każdego rywala, nikogo nie lekceważymy, ale naszym celem są zwycięstwa nie tylko w lidze, lecz i w Pucharze Polski - jasno mówi Dariusz Marzec, trener Arki Gdynia. - Chcemy zajść w tych rozgrywkach jak najdalej. Najlepiej do finału i go wygrać.
- Cała Gdynia pragnie powrotu do miasta Pucharu Polski - dodaje Marcus da Silva, pomocnik żółto-niebieskich, zdobywca tego trofeum w 2017 roku. - Zdajemy sobie z tego sprawę. Jedziemy do Niepołomic, aby wykonać kolejny krok ku finałowi i Stadionowi Narodowemu w Warszawie.
Arka Gdynia z Puszczą Niepołomice mierzyła się w swojej historii zaledwie trzy razy. Wszystkie te pojedynki wygrała. Nie oznacza to jednak, że rywala z Małopolski może zlekceważyć.
Warto przypomnieć tylko, że żółto-niebiescy w ostatnim pojedynku z Puszczą Niepołomice na własnym stadionie w ubiegłym roku obejmowali dwukrotnie prowadzenie, lecz ambitnie grający goście doprowadzili do remisu 2:2. Grająca w dziesiątkę Arka Gdynia, osłabiona po dwóch żółtych i w konsekwencji czerwonej kartce, jakie obejrzał Juliusz Letniowski, wygrała ostatecznie 3:2 dopiero po heroicznym boju i błysku Mateusza Młyńskiego, który indywidualną akcją rozstrzygnął losy meczu.
W dzisiejszym spotkaniu żółto-niebiescy z pewnością będą musieli uważać na Jewhiena Radionowa i Marcina Stefanika. Obaj są najskuteczniejszymi zawodnikami ekipy z Małopolski. Pierwszy strzelił cztery bramki w lidze. Drugi trzy razy pokonywał bramkarzy przeciwników w Pucharze Polski. Dołożył do tego dorobku trafienie także na ligowych boiskach.
Należy mieć też na uwadze, że Puszcza jest znacznie groźniejsza na własnym terenie, niż w delegacjach. Z sześciu zwycięstw, odniesionych w tym sezonie Fortuna 1. Ligi, podopieczni trenera Tomasza Tułacza aż pięć triumfów zanotowali właśnie w Niepołomicach. Na tym zresztą nie koniec ich popisów, gdyż jak niewygodny jest to rywal, boleśnie przekonała się także Lechia Gdańsk. Biało-zieloni, drugi już zresztą raz w swojej historii, odpadli ostatnio z Puszczą Niepołomice na wyjeździe w fazie 1/8 rozgrywek Pucharu Polski. Zasłużenie przegrali na boisku w Sosnowcu 1:3, co uznane zostało za sporego kalibru niespodziankę. Co bardziej nerwowi fani z Gdańska w związku z tym przykrym dla nich wynikiem apelowali nawet do Piotra Stokowca, trenera Lechii Gdańsk, aby podał się do dymisji.
Nie można też nie wspomnieć, że Puszcza Niepołomice jeszcze jesienią, w 1/16 rozgrywek Pucharu Polski, dość pewnie pokonała na wyjeździe 2:0 ostatniego rywala Arki Gdynia, zespół GKS-u 1962 Jastrzębie-Zdrój. Tymczasem, jak świeżo jeszcze pamiętają kibice, z tą samą ekipą żółto-niebiescy w ostatni piątek niemiłosiernie się męczyli. Jedyną, zwycięską bramkę strzelili po błędzie golkipera z Jastrzębia Mariusza Pawełka.
Wszystkie te okoliczności powinny być dla Arki Gdynia jasnym sygnałem, że w Niepołomicach należy zagrać na sto procent możliwości. Z ambicją, pomysłem, a na pewno znacznie lepiej, niż ostatnio z GKS-em 1962 Jastrzębie. Tylko to pozwoli żółto-niebieskim uniknąć przykrej niespodzianki, należycie wywiązać się z roli faworyta i awansować do półfinału.
Jeśli podopieczni Dariusza Marca zwyciężą, zyskają sporą przewagę psychologiczną przed kolejnym pojedynkiem w Fortuna 1. Lidze. Los bowiem chciał, że ich rywalem w niedzielę 7 marca o godz. 14:30 na wyjeździe będzie ponownie Puszcza Niepołomice.
Tym samym żółto-niebieskich czekał będzie trzeci, ważny mecz w zaledwie dziesięć dni. Zaliczą też drugą w krótkim odstępie czasu, daleką wyprawę na południe Polski. Może więc okazać się, że przy okazji tych pojedynków trener Dariusz Marzec zdecyduje się na poważniejsze rotacje w wyjściowym składzie, niż ostatnio. Sami piłkarze nie wiedzą, czy każdy z nich będzie w stanie rozegrać na pełnych obrotach trzy trudne mecze w tak krótkim czasie, spędzając między nimi aż kilkadziesiąt godzin w autokarze. Marcus da Sliva podkreśla, że zespół czuje się mocny fizycznie. Jednak, jak dodaje Brazylijczyk, dopiero po drugim spotkaniu z Puszczą Niepołomice okaże się, którzy piłkarze żółto-niebieskich są rzeczywiście w stanie wytrzymać duże obciążenia meczowe, aplikowane im średnio co trzy dni.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?