Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fortuna 1. Liga. Kibice ubrani na żółto pomogą dziś Arce Gdynia odzyskać pozycję wicelidera tabeli? Prestiżowy mecz z Miedzą Legnica

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Jesienią piłkarze Miedzi Legnica pokonali u siebie 1:0 Arkę Gdynia. Żółto-niebieskim uda się dziś zrewanżować za tę porażkę?
Jesienią piłkarze Miedzi Legnica pokonali u siebie 1:0 Arkę Gdynia. Żółto-niebieskim uda się dziś zrewanżować za tę porażkę? Piotr Krzyżanowski
Fortuna 1. Liga. Niezwykle ważny mecz czeka dziś piłkarzy Arki Gdynia. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza, nadal walczący o bezpośredni awans do ekstraklasy, zmierzą się u siebie o godz. 12:40 z Miedzią Legnica, liderem tabeli i zespołem, który zapewnił już sobie pobyt w przyszłym sezonie w krajowej elicie.

Żółto-niebiescy przystąpią do tego pojedynku po pierwszej, wiosennej porażce. Zespół Ryszarda Tarasiewicza zaprezentował się słabo i uległ 1 maja w niedzielę 1:4 znacznie niżej notowanej Resovii. Ten wynik może być brzemienny w skutkach, gdyż akowców ponownie wyprzedził Widzew Łódź. Najgroźniejszy konkurent Arki Gdynia w walce o drugie miejsce w tabeli, wygrał w ubiegłej kolejce wyjazdowe derby z Łódzkim Klubem Sportowym i powrócił na pozycję wicelidera.

Są jednak także dobre wieści. Resovia sprawiła wczoraj kolejną niespodziankę i w identycznym stosunku, co Arkę, 4:1, na dodatek na wyjeździe, pokonała Widzewa. Ten wynik z kolei oznacza, że arkowcy nie mogą rozpamiętywać bolesnej wpadki w Rzeszowie, tylko muszą wziąć się w garść i wygrać dziś z Miedzią. Ich strata do Widzewa w tabeli ponownie wynosi dwa punkty. Powoduje to, że w przypadku triumfu nad rywalem z Dolnego Śląska żółto-niebiescy ponownie odzyskają drugie miejsce. Najlepiej po prostu pokonać kolejno Miedź, Podbeskidzie Bielsko-Biała i Sandecję, a wówczas podopiecznym Ryszarda Tarasiewicza nikt i nic nie odbierze bezpośredniego awansu do ekstraklasy.

Arka Gdynia w meczu przeciwko liderowi tabeli radzić będzie musiała sobie bez Gordana Bunozy, który w przegranym spotkaniu w Rzeszowie już po dziesięciu minutach gry obejrzał bezpośrednią, czerwoną kartkę za faul taktyczny na Kamilu Antoniku. Niestety nie jest to koniec problemów trenera Ryszarda Tarasiewicza przy okazji zestawiania linii obrony na pojedynek z Miedzią. Kontuzji w starciu z Resovią doznał Martin Dobrotka. Występ doświadczonego Słowaka w dzisiejszym meczu stoi pod wielkim znakiem zapytania.

Na szczęście z drużyną zaczął już trenować Adam Deja, którego z udziału w pojedynku z Resovią wykluczyła grypa. Powraca też do składu Sebastian Milewski, pauzujący ostatnio za cztery żółte kartki. Brak tych dwóch doświadczonych zawodników w środku pola był w Rzeszowie aż nadto widoczny. Wypada mieć nadzieję, że ich powrót sprawi, iż Arka Gdynia nawet w starciu z liderem ponownie będzie dominowała w tej strefie boiska, jak to miało miejsce w większości spotkań ligowych po przerwie zimowej.

Przed dzisiejszym meczem trwa mobilizacja wśród sympatyków gdyńskiego zespołu. Atrakcyjny przeciwnik i dogodna pora spotkania sprawiają, że fani zamierzają pobić rekord frekwencji na trybunach przy ul. Olimpijskiej 5 w rundzie wiosennej. Przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców Gdyńskiej Arki namawiają wszystkich sympatyków klubu, aby pojawili się na stadionie miejskim ubrani na żółto. Jednocześnie reprezentanci środowiska kibicowskiego zaapelowali do prezesa klubu Michała Kołakowskiego, aby pomógł on jak najsprawniej zapełnić trybuny przy okazji tego szlagierowego pojedynku.

Fani chcieliby m.in. przeznaczenia do sprzedaży większej liczby miejsc, bez ich częściowego blokowania w systemie, otwarcia wszystkich, dostępnych kas biletowych oraz wejść, tzw. kołowrotków, bez zbędnej weryfikacji dokumentów, by uniknąć długich kolejek na bramach. Dodatkowo kibice domagają się zrezygnowania z uciążliwej i niewymaganej przepisami weryfikacji profilu kibica w punkcie stacjonarnym przy stadionie.

Jak usłyszeliśmy od jednego z sympatyków Arki Gdynia, tego typu obostrzenia powodują, że część fanów, szczególnie z trybuny „Górka”, pojawiało się na niej podczas ostatnich meczów nawet kilkanaście minut po pierwszym gwizdku sędziego, choć na spotkania nie byli spóźnieni. To sytuacja o tyle dziwna, że nawet przy okazji atrakcyjnego pojedynku z Łódzkim Klubem Sportowym, nie mówiąc już o starciach z GKS-em Jastrzębie, czy Skrą Częstochowa, dość daleko było nawet do 50-procentowej, maksymalnej frekwencji przy ul. Olimpijskiej 5.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto