Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fortuna 1. Liga. Górnik Łęczna - Arka Gdynia 2:0 (0:0). 21.10.2020. Arka nie istniała w ofensywie, kryzys trwa nadal

Łukasz Kamasz
Łukasz Kamasz
Gdynianie jechali do Łęcznej, gdzie jeszcze nigdy nie wygrali i nie udało im się też tym razem. Nie stworzyli praktycznie żadnego zagrożenia pod bramką Górnika, brakowało pomysłu w ofensywie, celnych dośrodkowań i rozegrania. Arka przegrała z Górnikiem i na następne spotkanie trochę sobie poczeka, bo mecz z Zagłębiem Sosnowiec został odwołany przez koronawirusa.

Spotkanie miało zostać rozegrane 13 września, ale na przeszkodzie stanął koronawirus, pozytywny test u jednego z piłkarzy żółto-niebieskich zatrzymał zawodników w Gdyni. Arkowcy podchodzili do meczu z trudnym rywalem, który nie przegrał w tym sezonie meczu, zawodnicy z Gdyni nie wygrali natomiast meczu od czterech kolejek, nawet spotkania ze Stomilem, gdzie przez ponad połowę meczu grali w przewadze. Trener Ireneusz Mamrot zdecydował się tylko na jedną zmianę wobec poprzedniego meczu. Na ławce usiadł Kamil Mazek, a jego miejsce zajął Matuesz Żebrowski. Już w 2 minucie meczu zmuszony do interwencji został bramkarz Arki Daniel Kajzer, jednak pewnie chwycił strzał Śpiączki. Żółtą kartką w 8 minucie spotkania sędzia Szczech ukarał Adama Deję za powietrzne starcie ze Śpiączką. Przez pierwszy kwadrans gry zawodnicy Arki mieli aż 72% posiadania piłki. Po początkowej ofensywie gdynianie starali się uspokoić grę i wymieniali dużą liczbę podań, mało jednak z nich wynikało, Górnik zagęszczał pole gry i bronił całym zespołem na własnej połowie. Piłkarzom żółto-niebieskich brakowało kreatywności i jakości, żeby rozbić obronę złożoną z 11 zawodników. Arkowcy próbowali wrzutek w pole karne, ale raz po raz piłkę wybijali zawodnicy z Łęcznej. Całkiem groźnie było w 30 minucie, kiedy piłka po strzale Letniowskiego nieznacznie minęła bramkę gospodarzy. Meczu do udanych na pewno zaliczyć nie może Adam Deja. Piłkarz Arki nabawił się urazu i zszedł z boiska w 34 minucie meczu, zastąpił go Kamil Mazek. W 38 minucie Letniowski oddał mocny strzał w baner reklamowy znajdujący się za bramką Górnika. Gdynianie w pierwszej połowie celnie uderzali raz.

W drugiej połowie było jeszcze gorzej

Arkowcy wyraźnie zmotywowani wyszli po przerwie, w 22 sekundzie drugiej części spotkania na bramkę Górnika strzelał Letniowski. Jednak motywacja nic nie dała w obliczu ogromu błędów popełnianych przez gdynian w rozegraniu. W 58 minucie starli się Letniowski i Cierpka. Obaj wylądowali na murawie i w przypadku obydwu interweniować musiały sztaby medyczne. Skutkowało to tym, że pomocnik Górnika musiał opuścić boisko. W drugiej połowie zarówno gospodarze, jak i goście mieli problem z wymienieniem więcej niż 3 podań. Piłka po raz pierwszy wpadła do bramki Arki w 68 minucie meczu, po bardzo dobrej interwencji Kajzera piłkę dobił Baranowski, ale jak się okazało jego kolega z drużyny był na spalonym. Trener Mamrot na sytuację starał się reagować zmianami, w 69 minucie z boiska zeszli Jankowski i Żebrowski, a w ich miejsce pojawili się Wolsztyński i Siemaszko. Na 10 minut przed końcem spotkania piłka spadła pod nogi Bartłomieja Kalinowskiego, który pokonał bramkarza Arki. Trzy minuty później sam na sam z Gostomskim wyszedł Młyński, ale przegrał pojedynek z bramkarzem Górnika. W 88 minucie Arkę dobił Przemysław Banaszek, który najpierw oszukał Marcjanika, a potem pokonał Kajzera. Do końca meczu niewiele się zmieniło i w taki sposób żółto-niebiescy wracają do Gdyni na tarczy.

Górnik Łęczna - Arka Gdynia 2:0 (0:0)

Bramki: Kalinowski 80', Banaszak 88'

Arka Gdynia: Kajzer - Kasperkiewicz, Marcjanik, Danch, Marciniak - Deja (Mazek 35') - Żebrowski (Siemaszko 69'), Drewniak, Letniowski (Soszyński 76'), Młyński - Jankowski (Wolsztyński 69')

Sędziował Łukasz Szczech z Warszawy

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto