Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fortuna 1. Liga. Arka Gdynia rozbiła GKS Bełchatów! Żółto-niebiescy byli skuteczni w drugiej połowie. 8.05.2021

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Arka Gdynia SA Facebook
Arka Gdynia nie zawiodła w Bełchatowie, pokonując dziś 3:0 (0:0) miejscowy GKS. Wszystkie bramki dla żółto-niebieskich padły w drugiej połowie meczu. Wynik, uzyskany przez podopiecznych trenera Dariusza Marca, jest lepszy od gry zespołu. W ostatecznym bilansie najważniejsze są jednak trzy punkty, przybliżające żółto-niebieskich do upragnionej PKO BP Ekstraklasy.

Arka Gdynia radzić musiała sobie bez kontuzjowanego Luisa Valcarce, który doznał urazu w spotkaniu finałowym Pucharu Polski przeciwko Rakowowi Częstochowa. Na ławce rezerwowych zasiadł Mateusz Żebrowski. Jak przyznał Dariusz Marzec, trener Arki Gdynia, zawodnik ten także odczuwał trudy finału Pucharu Polski.

Gdynianie jako pierwsi doszli do w miarę dogodnej okazji. Po pięciu minutach gry Adam Deja dośrodkował z rzutu rożnego, a Adam Danch zatrudnił strzałem głową Daniela Niżnika. Choć doświadczony gracz żółto-niebieskich miał sporo miejsca i czasu, aby precyzyjnie przymierzyć, jego uderzenie było zbyt słabe.

Już akcję później ten sam zawodnik musiał natomiast interweniować we własnym polu karnym. Adam Danch przerwał groźny rajd i dośrodkowanie Dawida Flaszki, który łatwo poradził sobie w okolicach linii końcowej z Harisem Memicem.

W dalszej części gry nie było na boisku widać niestety, który zespół broni się przed spadkiem, a kto ma aspiracje do awansu do PKO BP Ekstraklasy. Dopiero w 26 minucie w dogodnej pozycji po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzał Fabian Hiszpański. Piłka minęła jednak okienko bramki GKS-u Bełchatów. Minutę później z dość zaskakującej pozycji spróbował strzału Juliusz Letniowski. Jednak także i on przymierzył obok słupka.

Gospodarze odpowiedzieli strzałem głową Valerijsa Sabali, który – gdyby zmierzał w bramkę – mógł sprawić problemy Danielowi Kajzerowi.

Z kolei w 39 minucie spotkania do rzutu wolnego po faulu na Juliuszu Letniowskim podszedł Adam Deja. Piłka, silnie uderzona po ziemi, ponownie minęła słupek bramki GKS-u Bełchatów. Kilka minut później w dogodnej pozycji fatalnie przestrzelił Filip Laskowski. Na tym większe emocje w pierwszej części gry się zakończyły, a żadna z drużyn nie zdołała objąć prowadzenia.

Od początku drugiej odsłony w barwach Arki Gdynia pojawił się na boisku Mateusz Żebrowski. Zastąpił Adama Deję, który zgłosił kontuzję. Były to ofensywna zmiana, mogąca dawać nadzieję, że ataki żółto-niebieskich nabiorą rumieńców.

I rzeczywiście, gdynianie już po pięciu minutach od zmiany stron objęli prowadzenie. Żaden z żółto-niebieskich nie wpisał się jednak na listę strzelców, tylko wyręczył ich gracz GKS-u Bełchatów. Juliusz Letniowski dogrywał piłkę piętą w pole karne do Rafała Wolsztyńskiego, a Waldemar Gancarczyk interweniował tak niefortunnie, że przelobował własnego bramkarza.

W 67 minucie spotkania gdynianie, którzy nadal prezentowali się na boisku poniżej oczekiwań, niespodziewanie podwyższyli. Tym razem po składnej, szybko rozegranej akcji, jednej z nielicznych takich w wykonaniu żółto-niebieskich, Fabian Hiszpański przymierzył w słupek. Piłka spadła jednak pod nogi Maciejowi Rosołkowi, który nie miał problemu, aby trafić do siatki.

W 76 minucie było już w zasadzie po meczu. Przebłyskiem talentu popisał się Christian Aleman, prostopadłym podaniem wyprowadzając na sytuację sam na sam z bramkarzem Macieja Rosołka. Młodzieżowca Arki Gdynia zahaczył spóźniony Mateusz Bartków. Sędzia wyrzucił gracza gospodarzy z boiska i podyktował rzut karny, wykorzystany w pewnym stylu przez Juliusza Letniowskiego.

Arka Gdynia dominowała na boisku już do końca spotkania. Spokojnie dowiozła zwycięstwo, a nawet miała okazje na dobicie podłamanego rywala. Żółto-niebiescy tym samym wykonali postawione przed nimi zadanie i przywieźli z Bełchatowa trzy punkty nad morze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto