Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fortuna 1. Liga. Arka Gdynia zmierzy się dziś w Opolu z Odrą. Zwycięska passa żółto-niebieskich zostanie podtrzymana?

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
W rundzie wiosennej Arka Gdynia pokonała u siebie Odrę 3:0, a dwie bramki strzelił Hubert Adamczyk. Na jaki wynik stać dziś żółto-niebieskich w Opolu?
W rundzie wiosennej Arka Gdynia pokonała u siebie Odrę 3:0, a dwie bramki strzelił Hubert Adamczyk. Na jaki wynik stać dziś żółto-niebieskich w Opolu? www.arka.gdynia.pl
O czwarte z rzędu zwycięstwo w rozgrywkach pierwszej ligi postara się dziś drużyna Arki Gdynia. Żółto-niebiescy wybrali się na drugi koniec Polski, aby o godz. 12:40 zagrać z Odrą w Opolu.

Podopieczni trenera Ryszarda Tarasiewicza w końcu zaczęli ostatnio mocniej punktować. Po licznych, słabych występach i pogubionych punktach w pierwszej części sezonu wielu obserwatorów ligowych zmagań skazywało już żółto-niebieskich na walkę co najwyżej o prawo gry w barażach o awans do ekstraklasy. Jednak ligowe wygrane kolejno ze Stomilem Olsztyn 6:0, Widzewem Łódź 5:2 i Górnikiem Polkowice 2:0, wlały ostatnio ponownie w serca kibiców Arki Gdynia nadzieję na zajęcie drugiego miejsca w tabeli. To z kolei zapewniłoby bezpośredni awans.

Żółto-niebiescy ewidentnie rozpędzili się i szczególnie w spotkaniach ze Stomilem oraz Widzewem prezentowali się na boisku przez większość meczu tak, że ręce same składały się do oklasków. Trzynaście strzelonych bramek w trzech ostatnich bojach ligowych, zaledwie dwa stracone gole, mówią same za siebie.

Co prawda po drodze przyszła porażka 0:2 u siebie z Rakowem Częstochowa w ćwierćfinale Pucharu Polski, jednak po pierwsze, arkowcy mierzyli się w tym spotkaniu z jednym z faworytów do sięgnięcia po mistrzostwo kraju, po drugie zaś zostali skrzywdzeni przez sędziego Daniela Stefańskiego. Ten arbiter, cieszący się wątpliwą reputacją nie tylko wśród kibiców Arki Gdynia, ale także m.in. gdańskiej Lechii, niesłusznie uznał pierwszą bramkę dla Rakowa. Miał też problemy w niektórych sytuacjach z wręczaniem kartek po brutalnych zagrywkach piłkarzy prowadzonych przez Marka Papszuna. Generalnie gdynianie postawili się faworytowi i były momenty, że sprawiali problemy na boisku znacznie silniejszej kadrowo ekipie. Trener Ryszard Tarasiewicz podkreślił po meczu, że nie ma do swoich zawodników pretensji za porażkę.

Fakty są takie, że Arka gra ostatnio bardzo dobrze, dobrze, lub co najmniej przyzwoicie, jak w meczu przeciwko Górnikowi Polkowice. Dziś jednak rosnącą dyspozycję koniecznie potwierdzić trzeba w Opolu. A pojedynek przeciwko Odrze do łatwych z pewnością należał nie będzie.

Odra ciągle liczy się w grze o miejsca 3-6 na zakończenie sezonu, dające prawo gry w barażach o ekstraklasę. Choć zespół ten zajmuje dopiero jedenaste miejsce w tabeli, to do szóstego Podbeskidzia traci tylko cztery punkty.

Dobrą wiadomością jest, że w Opolu do podstawowego składu Arki Gdynia wrócić powinien kontuzjowany ostatnio Olaf Kobacki, autor sześciu bramek i dwóch asyst w tym sezonie. Generalnie trener Ryszard Tarasiewicz desygnuje ostatnio na boisko cały czas niemal identyczną, podstawową jedenastkę. Tak samo będzie zapewne w pojedynku z Odrą. Szkoleniowiec żółto-niebieskich nie obawia się też, póki co, że „zajedzie” fizycznie swoich kluczowych zawodników.

- Nie ma wielkiej potrzeby, aby na początku drugiej rundy dokonywać diametralnych roszad - mówi Ryszard Tarasiewicz. - Ci zawodnicy, którzy wyszli w pierwszym składzie w spotkaniu z Górnikiem Polkowice, do pewnego momentu dawali mi gwarancję dobrej gry.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto