Fortuna 1. Liga. Arka Gdynia zagra z Zagłębiem Sosnowiec o drugie zwycięstwo w nowym sezonie. Do składu powróci Hubert Adamczyk

Przewidywania ekspertów i notowania bukmacherów trzeba będzie jednak jeszcze potwierdzić na boisku. W starciu z zespołem prowadzonym przez Artura Skowronka żółto-niebieskich interesuje tylko zwycięstwo.

Ryszard Tarasiewicz, szkoleniowiec Arki Gdynia, przed rozpoczęciem sezonu wyraźnie podkreślał, że priorytetem w kontekście ewentualnego, bezpośredniego awansu do ekstraklasy, będzie zdobycie jak największej liczby punktów już w rundzie jesiennej. Aby wykonać należycie zadanie, nakreślone przez trenera, żółto-niebiescy muszą przynajmniej u siebie seryjnie wygrywać, a każda strata punktów, szczególnie z teoretycznie słabszym przeciwnikiem, będzie przykrą niespodzianką.

Arka Gdynia udanie zainaugurowała rozgrywki, pokonując w ostatnią niedzielę 1:0 na wyjeździe Podbeskidzie Bielsko-Biała. Nie oznacza to jednak, że Ryszard Tarasiewicz mógł być w pełni zadowolony z postawy swoich podopiecznych na boisku, czego trener po tym spotkaniu nie zamierzał zresztą ukrywać.

- Przez pierwsze 25-30 minut meczu mieliśmy trochę problemów, głównie w linii środkowej, która nie była najlepiej ustawiona - podsumował grę Arki z Podbeskidziem szkoleniowiec żółto-niebieskich. - Skorygowaliśmy to w przerwie. W drugiej połowie graliśmy już tak, jak chciałem.

Arka Gdynia miała szczęście, że nie przegrywała w Bielsku-Białej do przerwy. Uratował ją słupek po strzale Maksymiliana Sitka oraz Kacper Krzepisz udanymi interwencjami. Ryszard Tarasiewicz przyznał, że sytuację, jaką miał młodzieżowiec Podbeskidzia, jego podopieczni sami sprokurowali nienajlepszym ustawieniem na boisku.

W drugiej części gry żółto-niebiescy na szczęście obudzili się, zwarli szyki w obronie, stworzyli też sobie trzy dogodne sytuacje, z których jedną wykorzystali. Do siatki trafił młodzieżowiec, 18-letni Kacper Skóra.

- Nie przypominam też sobie, aby Podbeskidzie w drugiej połowie miało jakąś klarowną sytuację - zaznacza Ryszard Tarasiewicz. - Wywalczyliśmy trzy punkty na terenie jednego z kandydatów do awansu dzięki dużemu wysiłkowi i dobrej organizacji gry przez większość spotkania.

Jednak w dzisiejszym starciu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec dobrze byłoby rozpocząć pojedynek na wysokich obrotach już od pierwszego gwizdka sędziego, gdyż rywal, choć w ubiegłym sezonie bronił się przed spadkiem, przypadkowym przeciwnikiem z pewnością nie jest. Po nieudanych rozgrywkach w tej drużynie zaszły duże zmiany. Pożegnano się z aż dziewięcioma graczami. W ich miejsce zakontraktowano taką samą liczbę nowych zawodników, w tym kilku ciekawych, posiadających doświadczenie na poziomie ekstraklasy.

Do takich zaliczyć można Sebastiana Boneckiego, Tymoteusza Klupścia, czy Maksymiliana Rozwandowicza. Sporym wzmocnieniem okazać może się ponadto Marek Fabry, Słowak, który przeniósł się do Sosnowca po udanym, minionym sezonie w GKS-ie Jastrzębie-Zdrój, w którym strzelił pięć bramek. Jak część kibiców zapewne dobrze pamięta, jedno z tych trafień zaliczył w kwietniu przeciwko Arce, pokonując Kacpra Krzepisza strzałem z rzutu wolnego w przegranym przez jego zespół 2:3 starciu w Gdyni.

Warto dodać, że podopieczni Artura Skowronka także rozpoczęli nowy sezon od zwycięstwa, ogrywając u siebie 2:1 Resovię, po trafieniach właśnie Fabrego i Szymona Pawłowskiego, byłego reprezentanta Polski. Obrońcy gospodarzy przy ul. Olimpijskiej 5 uważać będą musieli dziś ponadto na Szymona Sobczaka, wicelidera klasyfikacji strzelców z ubiegłego sezonu, z 17 trafieniami na koncie. Z wiodących i doświadczonych postaci w ekipie z Sosnowca wymienić można też m.in. bramkarza Michała Gliwę i Michała Masłowskiego. Przy ul. Olimpijskiej 5 zamelduje się także Maksymilian Banaszewski, dawniej zawodnik żółto-niebieskich, który zaliczył udany, ubiegły sezon.

Podsumowując, Zagłębie Sosnowiec jawi się jako ekipa zdecydowanie silniejsza, niż jeszcze kilka miesięcy temu, gdy broniła się przed spadkiem z Fortuna 1. Ligi. Osoba trenera Artura Skowronka i bogate CV kilku graczy przeciwnika Arki sprawiają, że tego zespołu z pewnością żółto-niebiescy zlekceważyć nie mogą.

Pod znakiem zapytania stoi dziś występ w barwach gospodarzy Marcela Ziemanna. Nowy zawodnik Arki nabawił się urazu jeszcze przed meczem z Podbeskidziem i w Bielsku-Białej nie zagrał. Po rehabilitacji po poważnej kontuzji nadal nie jest też jeszcze gotowy do występu bramkarz Daniel Kajzer. Są jednak także dobre wieści. Jak zadeklarował Ryszard Tarasiewicz, do gry wróci Hubert Adamczyk, lider żółto-niebieskich w ubiegłym sezonie, który w Bielsku-Białej także pauzował ze względu na drobny uraz.

Mecz z Zagłębiem Sosnowiec poprzedzi minuta ciszy, poświęcona Januszowi Kupcewiczowi, legendzie Arki Gdynia, byłemu reprezentantowi Polski, pochowanemu dwa tygodnie temu na Cmentarzu Witomińskim. W przerwie spotkania nastąpi natomiast prezentacja drużyny wicemistrzów kraju juniorów w żółto-niebieskich barwach w ubiegłym sezonie oraz zespołu U17, który awansował do rozgrywek na szczeblu centralnym.