Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Filmowcy lubią Gdynię. Chwalą sobie pomoc miasta i plenery

Agata Grzegorczyk
Odcinki nowego polsatowskiego serialu "Linia życia" były już kręcone w Gdyni
Odcinki nowego polsatowskiego serialu "Linia życia" były już kręcone w Gdyni T. Bołt
Czy to już Gdyniawood czy jeszcze Gdynia? Co roku w mieście powstaje kilka lub kilkanaście filmów, także z udziałem najbardziej znanych z kinowego ekranu aktorów.

Piotr Wereśniak z nowym filmem "Tylko mnie nie strasz", Magdalena Piekorz, aż z dwoma - "Był kiedyś raj" i "Syrenka", czy choćby Wojciech Pacyna z nowym hitem Polsatu - serialem "Linia życia". To tylko ci szerzej znani reżyserzy, których możemy mieć szansę zobaczyć przy pracy w tym roku na gdyńskich plenerach. Do Centrum Kultury w Gdyni zgłosiło się już 23 producentów, którzy chcą współpracować z miastem w planowanych na ten rok dziełach. Gdynia kusi ich dotacjami z Funduszu Filmowego, ale nie tylko.

Przeczytaj także: Trójmiasto znowu gra

- Filmowcy lubią Gdynię. Bo tu jest dobry klimat do pracy. Chwalą sobie pomoc, jaką otrzymują na miejscu, niepowtarzalne plenery. No i mamy dla nich od trzech lat specjalny fundusz - mówi Bernadeta Rąbalska, specjalista ds. Funduszu Filmowego Centrum Kultury w Gdyni. - W tym roku mamy do rozdysponowania 800 tysięcy złotych.

Na ekrany kin właśnie wszedł "Czarny czwartek" Antoniego Krauzego, powstawanie filmu gdynianie z zainteresowaniem śledzili na ulicach miasta w ubiegłym roku. Dzięki dotacjom i, jak podkreśla Bernadeta Rąbalska, organizacyjnej pomocy, na jaką mogą liczyć filmowcy w Gdyni, gościliśmy w mieście już gwiazdy kina takiej klasy jak Daniel Olbrychski, który grał w "Zimowym ojcu" Johannesa Schmida. Ale powstawały i produkcje telewizyjne - na plan w Gdyni swego czasu przenosili się twórcy "Kryminalnych" (wraz z Piotrem Wereśniakiem, który wówczas obiecywał, że nakręci dobry polski horror, a po tytule zgłoszonego w Centrum Kultury dzieła możemy wnosić, że dotrzyma słowa) czy "M jak miłość". A ostatnio i Wojciech Pacyna z "Linią życia".

O gdyńskie dotacje ubiegają się jednak nie tylko twórcy wielkich produkcji. Na liście są też nazwiska miejscowe, jak Andrzeja Mańkowskiego, gdyńskiego reżysera ze sporym dorobkiem, Aleksandra Goska z Agencji Rozwoju Gdyni, czy pochodzących z Trójmiasta dziennikarki Magdaleny Raszewskiej i Przemysława Anusiewicza.

- Komisja konkursowa wybiera filmy, po pierwsze takie, które mają największe szanse być zrealizowane, a po drugie, będą najlepiej promować miasto lub podczas ich produkcji skorzystają nasi fachowcy czy przedsiębiorcy - tłumaczy Bernadeta Rąbalska. - Na liście są też filmy animowane. W przypadku jednego z nich z pewnością brany będzie pod uwagę fakt, iż producent ma już podpisane umowy z dystrybutorami na całym świecie. W takich przypadkach film ma szanse na uzyskanie dotacji, nawet jeśli jego produkcja nie odbywa się tu ani nie pokazuje Gdyni. Bierze się wtedy pod uwagę wartość, jaką niesie ze sobą pokazanie logo miasta w kinach na całym świecie.

Komisja obradować będzie na początku kwietnia.

Przeczytaj także: Koniec z rezerwacją biletów przez internet

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Filmowcy lubią Gdynię. Chwalą sobie pomoc miasta i plenery - Gdynia Nasze Miasto

Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto