Pierwszy alarm miał miejsce około godz. 14 na Oksywiu. Pracownicy budowy przy ul. Wittekówny podczas prac ziemnych odkryli niewybuch. Jak się później okazało, był to pocisk moździerzowy spoczywający tam najprawdopodobniej od czasów II wojny światowej.
- Ponieważ pocisk znajdował się w odległości dosłownie kilku metrów od dwóch budynków mieszkalnych, a temperatura tego dnia była bardzo wysoka, co zwiększało ryzyko wybuchu, z obu bloków ewakuowani zostali wszyscy mieszkańcy - mówi podkom. Dorota Podhorecka-Kłos, rzecznik prasowy gdyńskiej policji.
Na miejsce wezwani zostali wezwani wojskowi saperzy z Tczewa, którzy zabrali pocisk do unieszkodliwienia. Około godz. 17 czterdzieści ewakuowanych osób mogło wrócić już do swoich mieszkań.
Tuż po godz. 20, tym razem dyżurny komisariatu policji na Chyloni, odebrał sygnał o kolejnym bombowym niebezpieczeństwie. Pracownicy ochrony Domu Towarowego Chylonia poinformowali policję, iż przy windzie w budynku leży paczka z przymocowanym zegarem. Tu do akcji wkroczył SPAP, czyli antyterrorystyczna jednostka Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Na miejscu była też straż pożarna, pogotowie ratunkowe, energetyczne, gazowe. Ewakuowano mieszkańców budynku i pracowników domu towarowego, w sumie 80 osób. Paczka okazała się na szczęście tylko imitacją bomby. Policji szybko udało się ustalić kto je jej "konstruktorem". Ok. północy 64-letni mieszkaniec Gdyni podejrzewany o podłożenie fałszywego ładunku został zatrzymany. Był pijany. Grozi mu może do 2 lat więzienia i obciążenie kosztami akcji, które szacowane są na kilkadziesiąt tys. zł.
O tym jak przebiegała ewakuacja czytaj w czwartkowym wydaniu "POLSKI - Dziennika Bałtyckiego"
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?