Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ekoproblem mieszkańców z doliną

Tomasz Modzelewski, ts
Archiwum
Jak zwykle - mówi Mirosław Sikorski, jeden z działaczy Ekoparku i ze spokojem przyjmuje nazwanie grupy osób walczących z Eko Doliną "ekoterrorystami". - Po pierwsze walczymy o ochronę środowiska, po drugie o zdrowie i życie mieszkańców - mówi.

Był jedną z kilkudziesięciu osób, które we wtorkowy wieczór (20 września) pojawiły się w hotelu Faltom, by rozmawiać o sprawie Eko Doliny. Głównym punktem wieczoru była projekcja filmu przedstawiającego sytuację z perspektywy mieszkańców.
- Moje dzieci w nocy mają potężny kaszel - wypowiadała się w filmie mieszkanka Rumi. - Mąż pracuje w służbie zdrowia, więc wiemy, że chodzi o trujące gazy - mówiła.

Z Gdyni, Rumi i Łężyc - mieszkańcy tych miejscowości zostali zaproszeni na to spotkanie. Organizatorzy liczyli też na obecność samorządowców, ale nie wszyscy, z którymi spodziewali się rozmawiać, dotarli na miejsce.
- Temat jest niewygodny, więc władze bojkotują to spotkanie - uważa Sikorski.

Nieobecność kilku wójtów, burmistrzów i prezydentów trójmiejskich miast oraz marszałka województwa pomorskiego nie uszła uwadze zebranych. Na stole dla gości stanęły drewniane kołki z przypiętymi kartkami z nazwiskami nieobecnych.

W hotelu pojawił się za to m.in. poseł Zbigniew Kozak, kilku radnych miejskich z Gdyni oraz Hubert Toma, przewodniczący Rady Gminy Wejherowo. Sprawdzenie uwag mieszkańców zadeklarował przedstawiciel Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Tymczasem kilka godzin przed tym spotkaniem Eko Dolina zorganizowała w Gdańsku konferencję prasową, na której określiła działania grupy przeciwników zakładu jako "ekoterroryzm".
- Nie nazwałabym Stowarzyszenia Ekopark ekologicznym. W sprawie Eko Doliny nigdy nie było żadnych protestów innych środowisk - przekonywała Izabela Wołosiak, wiceprezes spółki.

Firma zapewnia, że Eko Dolina jest przedsiębiorstwem ściśle przestrzegającym norm europejskich, w którym stosowane są najnowsze technologie.
Zdaniem reprezentantów spółki powodem protestów jest nie troska o ekologię, ale chęć zysku, a organizują je ludzie, którzy wcześniej kupili za bezcen ziemię położoną przy Eko Dolinie. Zdaniem firmy, liczą oni, że jeśli uda się doprowadzić do zamknięcia wysypiska, zarobią duże sumy na sprzedaży tych terenów.
- To grupa ludzi, którzy wymyślili sobie taki sposób na życie - tłumaczyła Wołosiak.

Ale niespełna tydzień wcześniej, na spotkaniu które odbyło się w rumskiej SP 10 władze przyznały, że nie wszystko wygląda tak, jak powinno.
- Potrzeba było aż 10 lat, żeby Eko Dolina w ogóle przyznała, że jest kłopot - denerwuje się pan Damian z Łężyc, jeden z przeciwników funkcjonowania zakładu. Dla niego i innych osób jedyne rozwiązanie to zamknięcie Eko Doliny.

- Ani to "eko", bo to góra śmieci, ani dolina, bo to wzgórze - wtóruje mieszkańcom Zbigniew Kozak, poseł, który zajmuje się sprawami Eko Doliny.
W czerwcu wspólnie z mieszkańcami poseł mierzył poziom siarkowodoru na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, w okolicy ul. Górniczej w Rumi. - Normy były przekroczone kilkudziesięciokrotnie - zwraca uwagę.

Poseł przyjechał też na spotkanie, które odbyło się w Faltomie. Jego zdaniem władze uciekają od problemu, choć na wcześniejszym spotkaniu zebrani otrzymali konkretne zapewnienia.
- Na początku listopada mieszkańcom Włókienniczej w Rumi i pobliskich ulic ma być przedstawiony harmonogram działań, jakie podejmie Eko Dolina, żeby wyeliminować problem nieprzyjemnego zapachu - taką obietnicę złożyła Elżbieta Rogala-Kończak, burmistrz tego miasta.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wejherowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto