Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dubieniecki w wulgarny sposób odmówił komentarza. Interweniuje Rada Adwokacka w Gdańsku

Łukasz Kłos, Tomasz Słomczyński
Polskapresse
"Dostałby pan w dziób", "niech się pan odp..." - usłyszeli dziennikarze "Dziennika Bałtyckiego" od mecenasa Marcina Dubienieckiego, męża Marty Kaczyńskiej, podczas rozmowy telefonicznej. Nagrane wypowiedzi adwokata przekazaliśmy pomorskiej palestrze. W związku z tym Okręgowa Rada Adwokacka w Gdańsku wszczęła postępowanie sprawdzające wobec męża Marty Kaczyńskiej. Oto jak ją relacjonują.

- Jakby pan do mnie przyszedł do kancelarii i poprosił o komentarz, to dostałby pan w dziób za takie pytanie i za czelność, że pan do mnie dzwoni.
- Dlaczego?
- Niech pan się ode mnie odpier... i niech pan do mnie nie dzwoni, tak? Do widzenia - usłyszeliśmy od mecenasa Marcina Dubienieckiego, zięcia zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, członka pomorskiej palestry. Słowa padły w odpowiedzi na prośbę o komentarz w sprawie związanej z jednym ze wspólników adwokata.

Nagranie z rozmowy odtworzyliśmy dziekanowi Okręgowej Rady Adwokackiej mec. Jerzemu Glancowi oraz wicedziekanowi mec. Dariuszowi Strzeleckiemu.

Reakcja była natychmiastowa. Wczoraj wysłano do mec. Dubienieckiego pismo z żądaniem złożenia wyjaśnień.

- Jesteśmy zaskoczeni językiem, którego używa w rozmowie pan Marcin Dubieniecki, i sposobem, w jaki się odnosi do dziennikarza - przyznał mec. Jerzy Glanc.

Co zrobi pomorska adwokatura?

- Jeżeli jest uzasadnione przypuszczenie, że zostały naruszone zasady etyki adwokackiej, rzecznik dyscyplinarny wszczyna postępowanie oraz weryfikuje zebrane materiały i okoliczności konkretnego zdarzenia. Nasze dalsze decyzje będą uzależnione, z jednej strony, od wyjaśnień Marcina Dubienieckiego, z drugiej zaś, od materiału dowodowego, którym będzie dysponowała Okręgowa Rada Adwokacka - wyjaśnia dziekan adwokatury.

Wczoraj nagranie audio przekazaliśmy pomorskiej adwokaturze. - Sprawa na pewno zostanie zbadana - zapewnia wicedziekan rady, mec. Dariusz Strzelecki. - Zgodnie z obowiązującymi przepisami, dalsze decyzje zostaną podjęte w ciągu najbliższego miesiąca.

Jeśli rzecznik dyscyplinarny uzna, że Marcin Dubieniecki złamał zasady etyki adwokackiej, grozi mu kara od upomnienia do nawet wydalenia z zawodu.

Zgodnie z obowiązującymi normami, "naruszeniem godności zawodu adwokackiego jest takie postępowanie adwokata, które mogłoby go poniżyć w opinii publicznej lub poderwać zaufanie do zawodu". Każdy adwokat ślubuje m.in. w swoim postępowaniu "kierować się zasadami godności".

Z Marcinem Dubienieckim rozmawialiśmy dwukrotnie. Kiedy po kilku tygodniach ponownie zadzwoniliśmy do niego z prośbą o komentarz w interesującej nas sprawie, rozmowa była bardzo krótka. Mecenas stwierdził, że nie warto z nami rozmawiać.

Zawierająca wulgaryzm wypowiedź adwokata jest kolejną, która wprawia w osłupienie środowisko prawnicze. Oburzenie wywołały również słowa Marcina Dubienieckiego opublikowane w ostatnim wydaniu "Polityki".

- Czy ja będę prowadził kancelarię z panem M., czy z gangsterem Słowikiem, to moja prywatna sprawa - odpowiedział adwokat dziennikarce "Polityki". Wypowiedź ta została uznana przez prof. Piotra Kruszyńskiego za wyraz pogardy dla samorządu adwokackiego. Rada Adwokacka w Gdańsku w czwartek wysłała pismo do Dubienieckiego z żądaniem wyjaśnień w tej sprawie.

Wczoraj mecenas Marcin Dubieniecki nie odbierał telefonu. Jak się dowiedzieliśmy od jego ojca, Marka Dubienieckiego, przebywa obecnie za granicą.

Czytaj też:

Dubieniecki: Mogło dojść do zamachu na Lecha Kaczyńskiego
Wałęsa przyznał się do związków z SB

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto