Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramatyczny mecz Trefla i zwycięstwo po dogrywce

Piotr Wiśniewski
P. Świderski
Seria czterech kolejnych zwycięstw Turowa zastopowana przez Trefla. Niezwykle dramatyczny bój stoczyli w Zgorzelcu podopieczni trenera Karlisa Muiznieksa. Sopocianie do przerwy przegrywali, ale dzięki skutecznemu pościgowi w drugiej połowie bliscy byli zwycięstwa. Po regulaminowym czasie gry mieliśmy remis, a w dogrywce minimalnie lepszy okazał się Trefl Sopot. Bohaterem spotkania został Paweł Kikowski - zdobywca 21 punktów!

Pojedynek Turowa Zgorzelec z Treflem Sopot, jak przystało na spotkanie kolejki na pewno nie zawiódł. Goście przystępowali do tego meczu z pozycji wicelidera, na którą chrapkę mieli zgorzelczanie po czterech kolejnych wygranych. Początkowo obawiano czy podopieczni trenera Karlisa Muiznieksa w daleką podróż wyruszą z Filipem Dylewiczem i Marcinem Stefańskim. Obaj borykali się ostatnio z kontuzjami, jednak ostatecznie ten pierwszy pojawił się na parkiecie. Sopocianie w niedzielę przeszli prawdziwą drogę z piekła do nieba. Wszak przegrywali 17 punktami, by potem prowadzić 10... A o wszystkim i tak przesądziła dogrywka…

Tak fatalnego otwarcia jak w Zgorzelcu sopocianie w tym sezonie jeszcze nie mieli. Choć po celnej trójce Adama Waczyńskiego sopocki team prowadził 3:0 to z czasem jednak zaczęła zarysowywać się coraz większa przewaga Turowa, która w 5. minucie wynosiła 5 punktów. Gospodarze coraz pewniej poczynali sobie pod tablicami, a bardzo dobra zawody rozgrywał Brkić. Taki obrót sprawy zmusił opiekuna Trefla do przywołania drużyny do siebie. Słowa wymiana poglądów z podopiecznymi nie przyniosła jednak skutku, gdyż gospodarze zdobyli cztery punkty z rzędu przy zerowej odpowiedzi sopocian.

Turów ostatecznie prowadził po pierwszej kwarcie 20:13, a na początku drugiej odsłony tylko powiększał zaliczkę. Trefl w tym momencie nie był w stanie zbyt wiele zdziałać, a to z powodu fatalnej skuteczności z gry. Takich problemów nie mieli natomiast gospodarze. W 15. minucie zgorzelczanie prowadzili już 32:15! Trefl w porę zwarł szyki, a sygnał do ataku dał Paweł Kikowski. Przewaga Turowa powoli zaczęła topnieć. Sopocianie dobrze zaczęli sobie poczynać pod tablicą gospodarzy. Z 17 punktów straty odrobili osiem, ale do przerwy przegrywali różnicą dziewięciu „oczek” – 27:36.

W drugiej połowie zaczęła się pogoń Trefla za wynikiem. Świetne wejście po przerwie miał Paweł Kikowski, który mógł liczyć na wsparcie Gustasa i Dylewicza. Podopieczni trenera Muiznieksa w 23. minucie tracili do rywali tylko trzy punkty. Jeszcze lepiej było po chwili, gdyż na tablicy świetlnej widniał wynik 40:39 dla Turowa. Niestety zgorzelczanie odzyskali swój rytm gry z początku meczu i ponownie zwiększyli przewagę. W 27. minucie gospodarze prowadzili 50:43, a kilka chwil później 54:45. „Dzień konia” miał jednak Kikowski. To on w końcówce trzeciej kwarty poderwał kolegów do kolejnego zrywu. Trefl doprowadził do remisu, ale pozwolił oponentom na oddanie celnego rzutu za linii 6,75. Po 30 minutach sopocianie przegrywali 56:57.

W czwartej kwarcie na początku trwała walka łeb w łeb. Dopiero z czasem inicjatywę przejęli sopocianie. Rywali z obwodu karcił Kikowski, co wyraźnie ich zdeprymowało. W efekcie popełnili kilka prostych błędów, które Trefl skrzętnie wykorzystał i prowadził 72:62. Zamiast kontrolować przebieg wydarzeń na boisku podopieczni Karlisa Muiznieksa zanotowali przestój w grze. Gospodarze doszli na dystans jednego kosza. Potem zaczęła się próba nerwów i horror w końcówce. Z parkietu wcześnie zejść musiał Giedrus Gustas. Po regulaminowym czasie gry był remis 75:75.

Dogrywkę lepiej rozpoczęli gości. Trójka Harringtona i prowadzenie Trefla 78:75. Odpowiedział Wysocki, a po chwili nie pomylił się Kikowski. Na niespełna dwie minuty przed końcem doliczonego czasu był remis 80:80. Od tego momentu oba zespoły zdobyły łącznie tylko cztery punkty. Na pewno dała o sobie znać nerwowość. Chłodniejsze głowy zachowali sopocianie i to oni mogli po meczu cieszyć się podwójnie. Z jednej strony bowiem wygrali mecz na ciężkim terenie, a z drugiej utrzymali pozycję wicelidera tabeli. – Daliśmy z siebie wszystko. Cieszę się, że ten mecz mi wyszedł, ale dziś wygraliśmy, bo byliśmy drużyną. Walczyliśmy i goniliśmy wynik, by potem prowadzić i pozwolić gospodarzom wyrównać. Do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka, ale przed nią powiedzieliśmy sobie, że damy radę, gdyż stanowimy zespół – cieszył się po meczu bohater Trefla, Paweł Kikowski.

Turów Zgorzelec - Trefl Sopot 81:83 (20:13, 16:14, 21:29, 18:19, 6:8 pd.)

Turów: Marko Brkic 17, Torey Thomas 13, Ivan Zigeranovic 11, Bartosz Bochno 9, Michael Kuebler 8, Konrad Wysocki 8 (10 zb), Robert Tomaszek 7, David Jackson 6, Michał Gabiński 2, Ivan Koljevic 0.

Trefl: Paweł Kikowski 21, Adam Waczyński 13, Giedrius Gustas 11, Lorinza Harrington 10, Dragan Ceranic 9, Filip Dylewicz 8, Lawrence Kinnard 6, Slobodan Ljubotina 5.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto