Ostatnie sztormy znowu zniszczyły klif na Babich Dołach. Tym razem osunęło się kilkadziesiąt ton piasku. Morze zabrało również kilka drzew.
- Nie mamy już siły. Czekamy na pomoc, ale cały czas bezskutecznie. Czy musi dojść do tragedii, żeby ktoś zainteresował się naszym losem? - pyta z wyrzutem Zbigniew Wichnowski z Babich Dołów. - Kilkanaście dni temu mierzyliśmy odległość od bloku przy ul. Ikara 2 do krawędzi klifu. Było około 65 metrów. Dziś jest tylko 54!
- Jeszcze kilka sztormów i nasze domy staną nad przepaścią - dodaje zdenerwowany Henryk Goliszewski. - Trzeba zacząć coś robić.
Winą za osuwanie się klifu mieszkańcy obarczają m.in. Wojskową Agencję Mieszkaniową, administratora terenu.
- WAM postawiła tabliczki zabraniające chodzenia po klifie i myśli, że to załatwi sprawę - dodaje Zbigniew Wichnowski. - Potrzeba zdecydowanych działań. Nie chcemy tracić naszych domów, tak jak to było na Półwyspie Helskim.
- Wiem o tym problemie, zresztą wczoraj spotkałem się z Radą Dzielnicy z Babich Dołów - mówi płk Mirosław Lasowicz, dyrektor oddziału rejonowego WAM. - Klif zostanie przebadany przez naukowców z Uniwersytetu Gdańskiego, przeanalizują oni również zdjęcia lotnicze. Kiedy podadzą wyniki, podejmiemy odpowiednie działanie.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?